rozdział 12

6 2 0
                                    

Nate obudził się rano na kompletnym kacu. nie pamiętał praktycznie nic z tamtej imprezy. Jedyna rzecz jaka przebijała się przez mgłę to zapach perfum Melanie. Był przepiękny tak jak ona. Ale chłopak szybko się otrząsną, podszedł do lustra w łazience i zaczął czyścić zęby. Popatrzył na swoje odbicie. Na wysokiego umięśnionego bruneta o niebieskich oczach i piegach. To był właśnie on Nathaniel Johnson, kapitan drużyny pływackiej, gość na którego podobno leciała każda laska. Oprócz tej jednej, Tej jedynej którą chciał mieć na własność. Z zamyślenia wyrwał go głos Johnsa

-Nate! Jak coś to już jestem! Mogę wejść?- darł się na cały dom chłopak                                                     -Możesz! I już się tak nie drzyj!- odkrzyknął Nate                                                                                                     -Siema mordo, jak tam po wczorajszym melanżu? Kacyk jest co- uśmiechnął się złośliwie Johns   -a ty co taki szczęśliwy zajebać ci?- wycedził w odpowiedzi chłopak                                                             -Oj już się tak na mnie nie wkurzaj człowieku, dalej jesteś zły że nie zatrzymałem tej zdziry przed zrobieniem fotki ciebie i twojej przyszłej żony?- zapytał z dziwnym uśmiechem                                       -weź mi nawet nie przypominaj- wzdychnął Nathaniel                                                                                         - Idziemy dzisiaj na piwo z Hudsonem i Mateo co ty na to?-                                -z tym gejem! Nie ma opcji1-                                                       -Rozumiem że to znaczy tak- uśmiechnął się Johns                           -A teraz się ubierz bo po drodze musimy załatwić jeszcze parę spraw-

Dopiero teraz chłopak zdał sobie sprawę że jest bez koszulki. Więc podszedł do szafy i ubrał randomową białą koszulkę których miał pełno w szafie na nią vintage bluzę nike i beżowe spodnie. Zszedł na dół gdzie czekał już na niego Johns.

-Ale z ciebie elegancik- zaśmiał się chłopak

Chłopak nic nie powiedział tylko ubrał swoje jasno niebieskie Jordany. Potem wsiedli do auta i pojechali do sklepu aby zrobić małe zakupy (rodzice Nate'a byli w delegacji więc sam musiał o siebie dbać). Potem odłożyli je do domu i poszli na pizzę. Kiedy jedli Nate przez okno zobaczył Melanie, idącą i śmiejącą się z tym Jamesem. Była taka piękna. Johns musiał to zauważyć bo patrzył się na niego bardzo dziwnie, ale zanim zdążył coś powiedzieć dostali jedzenie. Gdy zjedli wrócili jeszcze na chwilę do domu Nate'a po parę rzeczy i pojechali na piwo. Nate wrócił do domu sam około godziny 22:00. Hudson i Mateo poszli razem do domu tego pierwszego w wiadomym celu, a Johns stwierdził że musi iść do domu. Ale chłopak nie ubolewał nad tym. Musiał pobyć chwilę sam na sam ze swoimi myślami, uspokoić je trochę. Wielkimi krokami nadchodził zimowy bal a on musiał podjąć bardzo trudną dla siebie decyzję.



Nudziło mi się więc napisałam dla was jeszcze jeden rozdział Kocham wasza Lodo_herbata

niezapomnianaWhere stories live. Discover now