Melanie obudziła się w okropnym humorze, Nie wiedziała jak do tego wszystkiego mogło dojść. Przecież obiecała sobie że nigdy nie zbliży się do tego idioty, a teraz go przytuliła? W głębi duszy odezwał się cichy głos -Może go kocham? NIE, to nie możliwe, nie mogę go kochać, przecież tyle lat mi dokuczał teraz nie może mi się podobać.- Stwierdziła że zostawi te przemyślenia na później. Spojrzała w telefon była około 10:04, stwierdziła że pora wstać. Poszła do toalety, poprzedniej nocy nie wypiła za dużo i wracając do domu była na tyle trzeźwa by zmyć makijaż więc nie wyglądała najgorzej. Umyła zęby i twarz a potem ubrała się w szary dres i koszulkę queen. Podeszła do akwarium w którym siedział jej biały pyton królewski Monty, i go nakarmiła. Potem zeszła na śniadanie. W kuchni siedziała już jej cała rodzina: młodszy brat Jackson, mama Sophia i ojciec David. Mel przywitała się z nimi i usiadła przy stole. W kuchni siedział również jej kot Jaskier, imię wymyślał jej ojciec (ponieważ był wielkim fanem wiedźmina). Pogłaskała go a w tym czasie jej mama podała jej jajecznicę.
-Jakie masz dzisiaj plany córeczko?- zapytał jej ojciec biorąc widelec do ręki -nic ciekawego- odpowiedziała z obojętną miną nalewając sobie soku pomarańczowego -ok, jakbyś czegoś potrzebowała to powiedz, i pamiętaj że dzisiaj o 15:00 zawożę Jacksona na urodziny więc będziesz musiała iść na pieszo- oznajmił David biorąc trochę jajecznicy do ust -dobrze- powiedziała dziewczyna.
Reszta posiłku minęła w milczeniu. Kiedy zjedli Melanie zerwała się z krzesła i poszła na górę. Kiedy tam była sprawdziła telefon i zobaczyła powiadomienie od Jamesa
OD: kurwiszon idziemy dzisiaj o 12:00 do galerii muszę sobie kupić spodnie ok?
DO: kurwiszon ok
Uznała że nie może tak pójść do galerii więc zrobiła sobie lekki makijaż, ubrała czarne szerokie jeansy czerwono-czarny bezrękawnik conversy i vintage czarną skórzaną kurtkę którą znalazła kiedyś w lumpie. Wychodząc złapała jeszcze swoją torebkę Prady i wyszła z domu. Kiedy dotarła do galerii James już na nią czekał. Pochodzili po paru sklepach jednak nie mogli niczego znaleźć. Więc stwierdzili że pójdą do lumpa i tam na pewno coś znajdą i nie mylili się wyszli stamtąd nie tylko ze spodniami ale i z 10 innymi rzeczami w tym z koszulką Davida Bowie'go. Na którą Mel polowała już bardzo długo o tu sprzedano ją jej za grosze. Byli bardzo zadowoleni gdy usiedli w kawiarni, była już około 14:40, zamówili kawę i ciastka. I rozmawiali o różnych dziwnych sprawach i swoich przemyśleniach. Siedzieli tam do około 15:50. Kiedy w końcu uznali że czas wracać do domu bo mieli jeszcze zadane na angielski esej. Po około 2 godzinach dziewczyna skończyła zadanie i rzuciła się na łóżko. Był już prawie grudzień a było dość ciepło a słońce dopiero co zaczęło się schylać ku zachodowi. Dziewczyna stwierdziła że zabierze się w końcu za czytanie Makbeta bo miała ją na za tydzień a wypożyczyła ją dopiero poprzedniego dnia. Po przeczytaniu około 15 kartek stwierdziła że zostawi to sobie na kiedy indziej i zeszła na dół zrobić sobie tosty. Kiedy już je zjadła wróciła na górę, zmyła makijaż wzięła szybki prysznic i włączyła sobie serial. Około godziny 23:00 poszła spać.
Cześć kochani!!! To jeden z dłuższych rozdziałów bo miałam dzisiaj wenę. Mam nadzieję że wam się podoba ściskam i mam nadzieję że dzisiaj poprwaiłam wam chociaż trochę humor. Lodo_herbata

YOU ARE READING
niezapomniana
Tienerfictiesmukła dziewczyna popatrzyła na pięknie przy ozdobiony grób. Poczuła się obserwowana. Gdy się odwróciła zobaczyła znajomo wyglądającą osobę, ale to przecież było nie możliwe.. zapraszam do przeczytania luv you