•18•

721 96 21
                                    

Ida jeszcze nigdy się na niego nie obraziła, więc nie wiedział, przez ile może się na niego gniewać. Wyglądało jednak na to — pomijając już fakt, że była to poważna sprawa i dziewczyna miała prawo do ignorowania czy unikania go — że nie należy do osób, które wystarczy przeprosić, aby zapomniała o wyrządzonej krzywdzie. Uświadomiła mu to parę razy w minionym tygodniu. Kiedy przed lekcjami w środę (dopiero wtedy przyszła do szkoły) złapał ją na przystanku autobusowym, nie sposób było rozpoznać, że ta w ogóle go zna. Oczy miała zaczerwienione, zapewne przez godziny poświęcone na płacz, a sama była przygaszona. Gdy już na którejś przerwie pod rząd nie zjawiła się w miejscu spotkań ptasiego teamu, Czarek stwierdził, że sam po nią pójdzie. Znalazł ją w pobliżu jej klasy i nieświadomy dopytywał, co się dzieje. Pod koniec przerwy wrócił sam, później przekazując Natanielowi na ucho, że przyszłaby do nich, gdyby nie było tam chłopaka i Doriana. Pytał, co się stało, ale Nataniel uznał, że to nie miejsce na tego typu rozmowy. Następnie Cezary chyba zapomniał o wypytywaniu go i zamiast tego przerzucił się na Doriana, który miał mu do powiedzenia jeszcze mniej.

Tak jak mówiła Emilia, sam Dorian był na niego zdenerwowany nie mniej niż Ida. Również ignorował jego obecność, ale przy tym go nie unikał — pojawiał się tam, gdzie ptasi team, przez co obaj siedzieli zwykle cicho, okazjonalnie odpowiadając jedynie na pytania kogoś innego. Czarek i Olek dobrze widzieli, że coś się stało — Aleksander nie był jednak na tyle nietaktowny, aby zapytać o to przy grupie, a bał się chyba zaczynać ten temat na osobności, martwiąc się, że Nataniel nie będzie skory do rozmowy.

I on rzeczywiście taki nie był. Uznał, że najlepiej będzie, jak wyjaśni przyjaciołom sytuację dopiero po wyjaśnieniu wszystkiego Dorianowi i Idzie. To była ich sprawa, nie musi w nią niepotrzebnie wciągać pozostałych kolegów. Zresztą ani Dorian, ani Ida nie chcieli dzielić się tym z innymi, więc Nataniel, szukając rozwiązania na pogodzenie się z nimi, unikał wszystkiego, co mogło tylko przeszkodzić ich pogodzeniu się.

Jednocześnie wiedział, że prędzej czy później wyzna Olkowi, co do niego czuje. Była to już ostatnia bariera, jaką musiał przekroczyć, aby zacząć żyć w zgodzie ze sobą. Bycie szczerym, nie uciekanie przed problemami i trudnymi sprawami — właśnie tego chciał. Postawił sobie jednak ultimatum — najpierw przeprosi przyjaciół, a dopiero potem zbierze w sobie siłę na wyznanie. Nie robił tego ze strachu czy aby opóźnić nieuniknione. Czuł, że naprawdę właśnie tak będzie najlepiej. Jeśli dokończy sprawy, które wymagają natychmiastowego rozwiązania. Tym wyznaniem chciał — a raczej musiał — upiec dwie pieczenie na jednym ogniu.

Bo Daria była w siódmym niebie. Widząc posępnego Doriana, który zalazł jej za skórę, a także Nataniela (który okazał się wyjątkowo łatwy do kontrolowania), uznała wyższość swojej inteligencji i sprytu ponad ich dwóch jeszcze bardziej niż wcześniej. Idę miała prawdopodobnie gdzieś, ale że i ona chodziła przez nią struta, mogło ją to w jakimś stopniu zadowalać. Oczywiście nie, żeby otwarcie się do tego przyznawała. Przy Czarku i Olku nadal udawała Łabędzia, mimo że jako Sęp karmiła się tym, co sama zasiała. Nataniel musiał przerwać tę jej szczęśliwą passę, inaczej kto wie, jak daleko posunęłaby się ze swoimi działaniami. Może nawet — o czym wolał nie myśleć — zaczęłaby sugerować Aleksandrowi, aby się umówili...

Ale wszystko miało swój porządek rzeczy. Nataniel musiał, chciał najpierw przeprosić Idę i Doriana. Wszystko inne odłożył póki co na dalszy plan. Pracy zdecydowanie nie ułatwiało mu jednak to, że ani przyjaciółka, ani przyjaciel, nie chcieli z nim rozmawiać.

Do Idy poszedł jeszcze w poniedziałek. Nikt mu nie otworzył. Samochodu nie było na podjeździe, mógł się więc tylko domyślać, że jej rodzice są w pracy, ale ona? Nie poszła do szkoły, a o wszelkich planach wyjazdów, dużych czy małych, zawsze mówiła z wyprzedzeniem. To logiczne, że zaszyła się u siebie, aby płakać i wyklinać Nataniela w samotności. Może proszenie o wybaczenie dzień po takiej zdradzie to było jednak za wcześnie. Uszanował więc jej decyzję i czekał, aż dziewczyna wróci do szkoły.

Kiedy Jaskółka kocha Ziębę ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz