Przypadki chodzą po ludziach. Naprawdę. Raz spotykasz kogoś, kto przyjmuje twoje zamówienie, potem jest milszy dla psa niż ciebie, przy trzecim spotkaniu oferuje ci lecznicze ziółka, a następnie, zanim się obejrzysz, już mówicie do siebie na „ty" i zaczynacie się lubić. No, chyba że tylko Nataniel Jaskólski ma takie szczęście do poznawania ludzi. Najwyraźniej po tym, jak włączył Darię do swojego życia, ktoś na górze postanowił zrekompensować mu to rozczarowanie i w zamian ofiarować Idę i Emilię — dwie nowe, obiecujące znajomości.
Podczas gdy z nastolatką łączyła go orientacja i miłość do zwierząt, z Emilią (która na pierwszy rzut oka wyglądała bardzo poważnie i wyniośle mimo swojego miłego usposobienia) tematy do rozmowy znajdowały się same. Nie mieli wspólnych ulubionych piosenek, filmów czy seriali, kobieta była kociarą, a Nataniel psiarzem, mimo że utrzymywał bycie po obu stronach barykady. Zainteresowania też ich nie łączyły. No, może z wyjątkiem jednego.
Nataniel czuł, że od dawna czegoś mu brakuje. Dopóki jednak nie został parę dni w domu, kurując się i ciesząc wolnym od szkoły, nie wiedział, czego dokładnie pragnął. Aż tu nagle Emilia zapytała, czy nie gra w tenisa stołowego — i oberwał jak gromem z jasnego nieba.
Przez chłodniejsze dni i naukę najpierw odechciewało mu się rozkładać stół i grać z mamą tylko kilkanaście minut dziennie (w końcu ani on, ani ona nie mieli za dużo czasu), potem zaś zapomniał, w jaki sposób, prócz dyskusji w głowie, radził sobie ze stresem. Gdy to sobie uświadomił, aż nie dowierzał własnej ignorancji.
I tak wraz z Emilią zaczęli się umawiać na partyjki. Dzięki temu, że jeszcze w wakacje Nataniel z Olkiem posprzątali garaż, teraz stół rozkładał się w nim bez problemu. Na początku światło nie świeciło jednak na tyle jasno (co zmusiło chłopaka do wymienienia żarówki na lepszą), aby było wszystko dobrze widać, a i temperatura nie dawała mu spokoju. Ten drugi kłopot rozwiązał się jednak sam, bo ilekroć chciał grać z Emilią, w garażu było całkiem znośnie.
Codziennie aż do środy Olek wysyłał mu zadania i tematy, które klasa opracowywała w miniony dzień. Mimo że tamtej rozmowy ani nie skończyli, ani nie chcieli kończyć (Nataniel wysnuł takie podejrzenie po tym, jak Aleksander zawzięcie ignorował temat buziaka), ich relacje wcale się ochłodziły. Prócz wysyłania zdjęć zeszytów obficie do siebie pisali, parę razy rozmawiali przez telefon. Nataniel jednak miał rację, choć nie zdarzało się to często - wieloletnia znajomość zrobiła swoje i Olek go nie skreślił.
Ale równie uparcie jak Aleksander nie mówił o pocałunku, tak jego przyjaciel ignorował fakt, że Olek nieco się wycofał. Wolał mimo to myśleć, że chłopak do niego nie przychodził, bo nie chciał się zarazić (starszy jest jednak tak zahartowany, że ta opcja wydała się mało prawdopodobna). Albo że ma dużo do roboty — a że nie znał planu zajęć przyjaciela, przyjął brak czasu za pewnik.
Przez te trzy dni wolnego wiele się jednak działo.
Ida szczegółowo opisała mu przebieg rozmowy Czarka z Olkiem, która odbyła się w poniedziałek. Nataniel nawet nie wiedział, czy żałował, że go przy tym nie było, czy wręcz przeciwnie, cieszył się. Mina Aleksandra po tym, jak dowiedział się wszystkiego od jubilata (Czarek miał w końcu wtedy te prawdziwe urodziny) była ponoć nie do opisania. Dyskusja o grze, o wyzwaniu, śmianie się i wspominanie tamtej nocy — Nataniel nie musiał więc już kończyć rozmowy, przy której prawie się załamał.
A Daria nie mówiła nic. Nie komentowała pocałunku Olka z przyjacielem ani sobą, chichotała jedynie podczas większych napadów śmiechu grupki. Gdyby Nataniel ją widział, mógłby pewnie stwierdzić, czy czuła, że ma nad nim przewagę, czy że jest w tyle. Skoro jednak się kurował, nie miał co o tym rozmyślać. Choć naprawdę chciał.
CZYTASZ
Kiedy Jaskółka kocha Ziębę ✔
Novela JuvenilNataniel ma obsesję na punkcie tenisa stołowego, zielonej herbaty i swojego najlepszego przyjaciela - Aleksandra. Podczas gdy nawet nie bierze wyjścia z szafy pod uwagę, w jego liceum pojawia się nowa uczennica - prawdziwa piękność, Daria, za którą...