•17•

737 98 31
                                    

Ida kupiła to od razu. Perspektywa randki — i to z piękną, wysoką pół Włoszką, pół Polką o zachwycających oczach, włosach i figurze — nie mogła równać się dla niej z niczym innym. Nawet z kolejnymi krótkimi weekendowymi przyjazdami Antka ze studiów, na które wyczekiwała chyba trochę bardziej niż otwarcie przyznawała. Może i coś jej się w tym nie zgadzało — w końcu skąd Emilia mogła wiedzieć, że Ida jest lesbijką? A czy nie miała wcześniej narzeczonego, czyli chłopaka? Jak bardzo wiarygodne mogło być zauroczenie się licealistką, kiedy spotykały się od czasu do czasu jedynie w domu swojego wspólnego znajomego, Nataniela, podczas gdy Ida zachowywała się co najmniej nieśmiało i dziwnie? Już samemu Natanielowi włączała się w głowie czerwona lampka. To było po prostu nierealne. Tylko że Ida żyła w przeświadczeniu, że od strony przyjaciela nie może jej nic zagrażać — skoro poinformował ją o randce (całe szczęście, dziewczyny nie wymieniły się nawet numerami telefonów) z jej obiektem westchnień, dlaczego miałaby zwlekać i negować tę informację? Do świadomości przyswoiła sobie tylko cztery rzeczy: niedziela, kocia kawiarnia, randka, Emilia. Och, jak wielkie rozczarowanie będzie musiała przeżyć.

A oczy tuż po usłyszeniu nowiny świeciły jej tak jasnym blaskiem, że Nataniel ledwo powstrzymał grymas nasuwający się mu na twarz. Skoro powiedział wszystko Dorianowi i ten postanowił mu pomóc...

Nie. Nie ma mowy. To okropne, ale naprawdę wolał oszukać Idę, samemu unikając zniszczenia życia.

— Naprawdę? — niemal pisnęła, przykładając dłonie do ust. — Na... naprawdę?!

Kiwnął głową, zastanawiając się, kiedy pęknie i wszystko jej wyzna. Głos w tamtym momencie robił dobrą robotę — przypominał mu, dlaczego ją okłamuje. I to skutecznie odwodziło go od choćby piśnięcia słówka na ten temat.

— Twój urok działa nie tylko na mnie — powiedział szarmancko, uśmiechając się razem z nią.

Serce biło mu jak szalone i chyba chciał zwrócić śniadanie.

— A... ale — zaczęła kręcić kosmyk włosów — to takie niespodziewane... Co ja ubiorę... Jak... jak ja mam się zachowywać? O czym z nią rozmawiać? Przecież spanikuję! — Wspięła się na palce i złapała go za ramiona. — Powiedz mi, co mam zrobić?!

Westchnął cicho, kontynuując swoją grę. Nic się nie stanie. Ida będzie cierpieć, ale kiedyś o tym zapomni. Może nawet odkocha się w Emilii. A filmik z Natanielem i Antkiem nigdy nie ujrzy światła dziennego. To najlepsze wyjście.

— Dobrze się bawić. Bądź sobą, przecież za to cię polubiła, prawda?

„Naprawdę będę rzygać", pomyślał, kiedy dziewczyna patrzyła mu z powątpiewaniem w oczy.

W końcu się odsunęła i jeszcze raz poprawiła włosy. Przyłożyła dłoń do klatki piersiowej i głęboko nabrała powietrza.

— Uff... Masz rację. Najważniejsze to nie panikować.

— Prawda. — Przytaknął, nerwowo ściskając palce za plecami. Zaczęły pocić mu się dłonie. Jeśli Ida coś zauważy, wtedy...

— A kiedy? — zapytała, szczerząc się jeszcze bardziej. — Muszę się przygotować, poćwiczyć...

— Jutro.

Pisnęła jeszcze głośniej niż wcześniej.

— Co? I teraz mi o tym mówisz? Muszę wybrać ubranie, nastawić się na to...

Przeszła obok niego i wyszła z pokoju. Kiedy zeszła ze schodów, podbiegł do niej Tenis, ale jedynie poklepała go kilka razy po łebku i zaczęła zakładać buty.

Kiedy Jaskółka kocha Ziębę ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz