* Pov Erwin *
Wysiadłem na przystanku autobusowym z dwiema walizkami i ogromna torba na ramieniu. Zaczerpnąłem trochę świeżego powietrza, bo siedziałem w pojeździe z dobre 3 godziny. Zacząłem rozglądać się po okolicy. Akurat koło miejsca gdzie się znajduje, stał blok, w którym mam wykupione mieszkanie.
Wchodząc po schodach do wejścia, zauważyłem trójkę chłopaków, palących sobie papierosy. Chciałem uniknąć konfrontacji, lecz jak to ja, musiałem tknąć ramieniem jednego z nich.- Uważaj jak chodzisz siwy! - krzyknął
- Jesteś ślepy czy co? - zapytałem odważnie - Nie widzisz że coś niosę
- Nie obchodzi mnie co robisz! - podszedł do mnie - Nie cwaniacz bo dostaniesz w ryj i skończą się zabawy!
Zanim coś odpowiedziałem, zamachałem się i uderzyłem go prosto z pieści w twarz. Zapomniałem wspomnieć że kiedyś miałem styczności z bójkami i raz nawet prowadziłem napad, ale skończył się on niepowodzeniem. Udało mi się uciec i zmienić imię oraz nazwisko. Miałem sobie odpuścić gangsterstwo ale naszła mnie chęć stworzenia mocnego zespołu takiego niepokonanego i zapamiętanego.
Po tym jak typ upadł na ziemie z zakrwawioną twarzą, jego dwaj koledzy zaczęli do mnie podbiegać. Im również sprzedałem bułe na ryj i jak gdyby nigdy nic, szczęśliwy wziąłem walizki i poszedłem do mieszkania.
Cały lokal nie był zbytnio duży. Powiedziałbym, idealny na jedna osobę. Rozkładana kanapa, szafa na ubrania, kuchnia i łazienka. Tyle mi w zupełności wystarczy. Z telewizora i tak bym nie korzystał, więc nie był mi potrzeby.
Po rozpakowaniu swoich ubrań i przeróżnych rzeczy, przypomniało mi się, że zabrałem ze sobą pistolet ze sporą ilością amunicji. Schowałem go do szafki, aby broń Boże go nie zgubić. To jedyna pamiątka, która została mi w tamtym mieście i przeżyciach tam. W autobusie wykasowałem wszystkie numery telefonów, aby nie mieć z tamtą paczka nic do czynienia.
Po krótkich namysłach, co mógłbym porobić, postanowiłem obejrzeć okolice. Wyszedłem z mieszkania i zjechałem winda na dół. Przed budynkiem nie było już tych typów, których pozałatwiałem. I to miał się nazywać gang? Pff, 3 na 1 i wszystkich pokonałem.
Po kilku minutach przechadzania się po okolicy, zauważyłem restauracje o nazwie Burger Shot. Zastanowiłem się chwile i postanowiłem zajść, bo po 3 godzinach jazdy, byłem już dosyć głodny. Otworzyłem drzwi do fast-food'a i zobaczyłem pustki. Nikogo nie było. Dziwne, kto normalny nie lubi hamburgerów lub frytek. Podeszłem do kasy i poczekałem chwile aż ktoś mnie obsłuży. Nagle z zaplecza wyszła dosyć młoda kobieta z czarnymi włosami upiętymi w kucyk.
- Witamy w Burger Shot, co podać? - zapytała uprzejmie
- Dzień dobry, poproszę jednego burgera - odpowiedziałem
- Mhm, razem będzie 30$ - odparła - Karta, czy gotówka?
- Karta - powiedziałem i przyłożyłem ją do terminala
- Proszę bardzo - wręczyła mi moje zamówienie - A i cola gratis - podała jeszcze kubek
- Dziękuje - oznajmiłem i usiadłem przy stoliku
Po skończonym jedzeniu, podziękowałem jeszcze raz za miła obsługę i wychodząc, stwierdziłem że chciałbym sobie ja bardziej poznać. Wróciłem się więc.
- Mogłaby pani podać swój numer telefonu i imię? - zapytałem
- Jestem Sky - odparła - Mój numer to ******* (nie będę podawać bo nie pamietam numerów)
- O i super, zadzwonię odrazu abyś miała mój. Jak coś jestem Erwin - wyjaśniłem
* Pov Hank *
- Hank jest sprawa! - krzyknął mój znajomy Dante Calepa
- Idź do szefa - marudziłem - Nie mam czasu
- Trzeba jechać na patrol - oznajmił
- Znowu na Sandy? - zapytałem
- Nie, tym razem przejażdżka po całym Los Sanotos - wyjaśnił - Sonny powiedział abyśmy pojechali razem twoim radiowozem, wiesz że mój w naprawie po ostatniej akcji
- Wtedy co wjechałeś w drzewo? - zapytałem odkładając papiery do szafki
- Ta.. Dobra idziemy - powiedział - Daj kluczyki
- O nie, nie, ja prowadzę - odrzekłem i obaj zeszliśmy na dół na parking, gdzie czekał mój pojazd służbowy
Weszliśmy do środa i wyjechaliśmy z komendy. Podczas jazdy Capela włączał jakiś swój typ muzyki. Już nie miałem zamiaru tego komentować. Zaparkowaliśmy koło Burger Shota, gdzie zawsze kupujemy sobie jedzonko podczas patrolu. Że dzisiaj moja kolej stawiania, wysiadłem z auta i poszedłem do środka. Podeszłem do kasy. Na całe szczęście nie musiałem nic mówić, bo Sky doskonale wiedziała co zamówię.
- Przychodzimy za często? - zaśmiałem się i wyjąłem portfel, szukając pieniędzy
- No, wczoraj byliście ze dwa razy - powiedziała - Mogłam się domyślić, znowu patrol? - zapytała
- Ta, już 3 w tym tygodniu, a mamy środę, - odrzekłem - Proszę - podałem pieniądze - Reszty nie trzeba, dzięki - wziąłem jedzenie i wyszedłem z restauracji
Wsiadłem z powrotem na miejsce kierowcy i podałem jednego burgera dla Capeli, a drugiego położyłem sobie na później.
Jakaś godzinę jechaliśmy w koło miasta, szukając potencjalnych zagrożeń i napotkaliśmy się na bójkę dwóch typów. Tylko że to nie była zwykła sprzeczka. Obaj trzymali noże w rekach. Postanowiliśmy zainterweniować. Zaparkowaliśmy i wysiedliśmy. Wziąłem do ręki pistolet, po czym polowi zaczęliśmy iść w stronę grupy.- Co tu się dzieje! - krzyknąłem - Odłożyć te noże, natychmiast!
- Kto wezwał psy?! - wrzasnął jeden z nich - Wiejemy!
Wszyscy zaczęli uciekać, a my za nimi. Na szczęście ja i mój przyjaciel mieliśmy lepsza kondycję od nich, dzięki czemu złapaliśmy dwóch typów, którzy chcieli siebie atakować nożami. Przybiłem jednego do ściany i przeszukałem go. Drugim zajął się Capela.
Okazało się że gość miał przy sobie nóż, narkotyki oraz brudna kasę. Skułem go w kajdanki i zaprowadziłem do radiowozu. Dante zaprowadził drugiego, po czym zaczęliśmy jechać w stronę komendy.- 110, 2x 10-23 - odparłem - Wieziemy na komendę, mają nóż, brudna forsę i narkotyki
- 10-4, do zobaczenia na miejscu - odpowiedział najprawdopodobniej zastępca szefa
- Ehh, te kody, chyba nigdy się ich nie nauczę - marudził Capela
- Trochę chęci - zaśmiałem się - Napisze ci na kartce później
Hejo, oto pierwszy rozdział
Ogółem to nie łapie jak oni przekazują informację o zatrzymanych osobach ale okej. Będzie trochę po mojemu. Rozdziały będą pojawiać się w poniedziałek i piątek, a przez te inne dni będzie "Bez sensu". Ten akurat rozdział dopracowywałam jakieś 5 dni wcześniej bo chciałam aby jak najlepiej się czytało ;)
Na priv możecie też trochę powiedzieć o tym jak się komunikują np czy mówią do siebie po jednostkach, kodami czy jak.
Dziękuję że mam takich super czytelników i myślę że książka się spodoba Bay :*
CZYTASZ
Ostatnia szansa - 5city
Fanfiction26- letni Erwin Knuckes przyjeżdża do Los Santos - miasta pełnego przeróżnych gangów i otoczonych policjantami. Chce za wszelką cenę spełnić swoje marzenie. Zostać sławnym gangsterem, którego będą podziwiali wszyscy Z kolei Hank Over - porucznik z...