* Pov Gregory *
Atmosfera zrobiła się trochę luźniejsza, ponieważ byliśmy już dosyć mocno napici. Gadaliśmy, śmialiśmy się jak popaprani.
Po 2-godzinnym siedzieniu w klubie, dziewczyna oznajmiła mi że musi już iść. Zrobiło mi się smutno, ale nie chciałem jej specjalnie zatrzymywać. Ważne że chociaż była.
Odprowadzając Mie do drzwi wejściowych od klubu (wcale nie widziała gdzie jest wyjście Grzesiek, wcale) zauważyłem samego siedzącego Capele, stukającego palcami o stół. Później dopiero się skapnąłem że był jeszcze Hank ale gdzieś się zmył. Stwierdziłem że podejdę i sobie z nim porozmawiam, bo czemu by nie.- Jak randka? - zapytał nagle
- Bardzo dobrze, chociaz wątpię że Mia uważała to jako randkę - odrzekłem ponuro
- Oj, nie poddawaj się tak szybko - rzekł
- Kocham się w niej od momentu kiedy przyszła pierwszy raz do komendy jako nowa funkcjonariuszka, czyli jakieś 2 lata - wyjaśniłem - I widzisz, do tego czasu to ukrywałem przed nią
- Boże, mógłbyś to po prostu powiedzieć a nie wymyślać - oznajmił - Po co to ukrywać?
- Dla mnie jest ciężko powiedzieć "Kocham cię" - objaśniłem - Pewnie też i nie dla mnie, tylko kazdego mężczyzny - westchnąłem
- Z moich wyliczeń wynika że..
- Ty już lepiej nic nie wyliczaj - przerwałem mu - W ogóle po co tu siedzisz, skoro Hank dawno pewnie wyszedł z klubu?
- Towarzysze ci do samego końca, w końcu.. jesteśmy przyjaciółmi - odparł niepewnie
- Dzięki - podałem mu rękę
- Nie ma za co - przytaknął - To ja lecę, narka - pożegnał się i wstał od stolika
* Następny dzień *
* Pov Hank *W spaniu przeszkadzał mi lekki zimny wiatr i hałasy samochodów. Otworzyłem niechętnie oczy. Przez jeszcze rozmazany obraz widzenia mogłem dostrzec że nie jestem w domu. Przetarłem je po czym doznałem szoku że leżę na parkingu a koło mnie znajdują się jakieś garaże. Towarzysza też nigdzie nie widziałem. Czyżby mnie zostawił.. pewnie tak.
Wstałem i otrzepałem się z brudu. Chcąc wziąć leki, zorientowałem się że nie mam ich przy sobie, gdzie zawsze były w mojej kieszeni. Zacząłem rozglądać się wokół, myśląc że pewnie gdzieś mi wypadły. Minęło jakieś 10 minut, a ataki stawały się dosyć mocniejsze niż dotychczas. Podparłem plecami jakaś ścianę starając się szukać jeszcze tego inhibilatora. Gdy zauważyłem rzecz, niestety nie zdążyłem jej nawet złapać bo odplynałem.* Pov Erwin *
Już drugi raz obudziłem się na dworzu, lecz tym razem na parkingu koło jakiegoś samochodu. W oddali zobaczyłem mojego towarzysza, leżącego przy ścianie jednego z garażu. Postanowiłem podejsc i przerwać mu jego zapewne piękny sen.
Będąc już blisko zauważyłem że niedaleko niego znajdował się mały inhalator, a jego klatka piersiowa się nie ruszała. Przyłożyłem ucho do jego ust i nic nie usłyszałem. Szybko z zadzwoniłem po karetkę i przystąpiłem do reanimacji. Nawet nie miałem pojęcia czemu to robię, bo nigdy mnie nie interesowało czyjeś zdrowie lecz wtedy tak jakby coś mnie do tego ciągnęło. Zrobiło mi się go żal..
Gdy przyjechało pogotowie, pomogłem im przenieść go na nosze. Niestety mi się nie udało go przywrócić do żywych, ale lekarze przy użyciu jakiegoś tam sprzętu już tak.
Przez to wszystko zapomniałem dać im tego leku, aby wzieli ze sobą. Schowałem go więc do swojej kieszeni i zadzwoniłem po Die, aby przyjechał po mnie.* Pov Pisicela *
Papiery, papiery i jeszcze raz papiery. Tylko to znajdowało się na moim biurku. Miałem już serdecznie dosyć tego, lecz czego się nie robi dla posady szefa.
Przeliczając już ostatnia kartkę ktoś zastukał w drzwi. Powiedziałem głośno "wejść", a po chwili zobaczyłem za nich zmęczonego Capele. Miał roztrzepane włosy, w sumie to nie nowość, a chodził jakby był po dobrej imprezie. Jeszcze tego brakowało, żebym kolejnego wziął na urlop. W ogóle cała praca komendy jest już poprzewracana do góry nogami.- Co ci się stało? - zapytałem, klikajac na kalkulatorze jakieś cyferki
- Wczoraj Gregory zaprosił Mie, mnie i Hanka na imprezę - oznajmił
- Ciebie i Over'a rozumiem, ale Clark - powiedziałem zszokowany
- Oni ze sobą kręcą - odparł - On coś do niej czuje i zdaje mi się że są razem
- No to co wcześniej nic nie mówił! - odrzekłem głośno - Trzeba uczcić nową parę - rzekłem - Jest Mia dzisiaj?
- Nie, pisała dzisiaj żebym przekazał że jej nie będzie, źle się czuje - objaśnił
- Kod 8 - powiedziałem do krótkofalówki - Powtarzam kod 8
Hejo, jak myślicie co Pisicela zrobi na komendzie i jak to się skończy??
Błędy - przepraszam
Bay bay :*
CZYTASZ
Ostatnia szansa - 5city
Fanfic26- letni Erwin Knuckes przyjeżdża do Los Santos - miasta pełnego przeróżnych gangów i otoczonych policjantami. Chce za wszelką cenę spełnić swoje marzenie. Zostać sławnym gangsterem, którego będą podziwiali wszyscy Z kolei Hank Over - porucznik z...