Rozdział 18 - Niespodziewany gość

219 17 22
                                    

Przez kilka następnych dni Latona istotnie nie wyściubiła nosa poza ściany swojego domu, nie mówiąc już o własnej sypialni, co zmieniło się, kiedy na Colville Terrace przyleciała szkolna sowa z listem. Ani Alexander, ani Aurora nie kwapili się, aby go odebrać, więc Latona musiała wyjść ze swojej dziupli, nakarmić sowę i zapłacić własnymi pieniędzmi, bo rodzice powiedzieli jej, że za wydanie pieniędzy mugoli na takie paskudne cięcie nie dostanie od nich ani gorsza.

List wydał się Latonie trochę grubszy niż zwykle. Otworzyła kopertę, wyjęła pierwszy pergamin i przeczytała:

Szanowna Pani Warell.

Pragnę przypomnieć, że nowy rok szkolny rozpoczyna się pierwszego września. Ekspres do Hogwartu odjeżdża z dworca King's Cross o godzinie jedenastej.

Uczniowie klas trzecich mogą od tego roku w określone soboty odwiedzać wioskę Hogsmeade. Proszę przekazać rodzicom lub opiekunom do podpisania dołączone pozwolenie.

W związku z zaistniałą w tamtym roku nieprzyjemną sytuacją, jaką była Pani petryfikacja, nie była Pani w stanie wybrać dodatkowych przedmiotów, które od tego roku będzie pani studiować. Proszę o niezwłoczne odesłanie odpowiedzi, zakreślając minimum trzy przedmioty spośród podanych. W konsekwencji braku reakcji zostanie Pani wpisana na trzy losowe zajęcia.

Załączam listę książek niezbędnych w nowym roku szkolnym.

Z wyrazami szacunku

Profesor M. McGonagall

zastępca dyrektora.

Z koperty wyleciały dwie kolejne kartki. Latona chwyciła tę z przedmiotami i przeczytała:

Opieka Nad Magicznymi Stworzeniami

Starożytne Runy

Numerologia

Wróżbiarstwo

Mugoloznawstwo

Nie bacząc na nic, Latona zakreśliła opiekę, runy i wróżbiarstwo. Słyszała od starszych klas, że nauczycielka wróżbiarstwa była bardzo miła, a sam przedmiot niesamowicie ciekawy. Co do opieki nad magicznymi stworzeniami, Latona miała nadzieję na spotkanie takich zwierząt jak smoki, jednorożce lub nieśmiałki. Starożytne runy były prawdopodobnie niezwykle przydatne.

Wzięła do ręki pióro, podkreśliła ów trzy pozycje i odesłała odpowiedź tą samą sową, która dostarczyła jej list.

Latona nie miała nawet zamiaru prosić swoich rodziców o podpis. Wioska Hogsmeade nawet ją nie interesowała. Wolne soboty spędzi na boisku i tyle. W końcu w tym roku Slytherin musiał ponownie wygrać Puchar Quidditcha, przynajmniej przez osobiste powódki Latony, gdyż wtedy Aurorę i Alexandra trafiłaby prawdziwa szewska pasja.

Rad nierad Latona policzyła wszystkie swoje oszczędności, zebrała w sobie resztki godności i podeszła do matki, aby poprosić ją o kupno nowych podręczników.

— Kupię ci je — odpowiedziała zdawkowo Aurora, odstawiwszy kawę i przyglądając się monetom, które Latona wysypała na stół. — Zabierz połowę, przecież to więcej, niż potrzeba.

Latona przez resztę wakacji cierpiała na białą gorączkę, nie mogąc zdzierżyć widoku dzieciaków biegających beztrosko przed jej domem. Tymczasem prasa oszalała na temat Syriusza Blacka. Przynajmniej połowa każdego nowego numeru "Proroka Codziennego" była poświęcona przypomnieniu o jego niebezpieczeństwie i Latona, chociaż czuła wobec niego jedynie wstręt, znienawidziła oglądania jego twarzy.

Lesser evil || Harry Potter fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz