BEZMYŚLNY
rozdział ósmy
– Julie, na pewno da sobie radę. Spróbuj jeszcze raz do niej napisać.
– Nie odpisuje. – Prychnęła dziewczyna, unosząc telefon, aby udowodnić swoje słowa. – Nie wiem, co zrobić.
– Uspokój się na chwilę. Może musi trochę pomyśleć? Zadzwoń do niej za godzinę – zaproponowałam. Ze wszelkich sił starałam się ją uspokoić, lecz ona jedynie wydęła wargi. – Musisz coś zjeść. Zrobię ci kanapkę czy coś, a później, jeśli będziesz chciała, to razem do niej pójdziemy.
– Okej, ale ty też zjesz – postanowiła, wskazując na mnie palcem.
– Jules, nie jestem głodna. Wczoraj zjadłam ci wszystkie oreo. Nie chcę kraść ci też reszty jedzenia. – Wzruszyłam ramionami.
– Przecież możemy dokupić oreo. – Machnęła ręką. – Indie, jeśli Luke się dowie, że nic dzisiaj nie jadłaś, to mnie zabije.
Co?
– A to niby dlaczego?
– Bez powodu. Um, ciągle powtarza, że codziennie powinno się jeść trzy posiłki dziennie i w ogóle. Więc obie musimy jeść – wyjąkała, po czym posłała mi wymuszony uśmiech.
– Za chuja nie umiesz kłamać. – Parsknęłam śmiechem. – Co mówił ci Luke, Julie?
– On... Być może... Wspominał coś o twojej mamie... I o tym, że jesz płatki z wodą? Niewiele mówił. – Wymawiała te słowa powoli, jakby starała się je odpowiednio dobrać, aż w końcu westchnęła. – Okej, skłamałam. Powiedział mi o wszystkim, też o tym, jak się poznaliście. Pewnie jesteś na niego wściekła, ale on chciał być miły i się o ciebie troszczył! Miał dobre intencje. Przepraszam, że skłamałam, ale domyślam się, że nie chcesz gadać ze mną o takich sprawach, więc poczekam, aż sama mi to powiesz... To też nie brzmi najlepiej. Część powtórzyłam mojemu tacie, żeby pozwolił ci wczoraj zostać na noc. W zasadzie to nie umiem trzymać języka za zębami, jak zresztą widzisz, i bardzo, bardzo mi przykro, Indie.
Wpadła w słowotok. W innych okolicznościach to byłoby urocze, jednak ja byłam już podenerwowana. Z perspektywy czasu nie miało to zbyt wielkiego znaczenia — Julie z pewnością w końcu by się o tym dowiedziała, a poza tym musiała rozmawiać o tym ze swoim tatą. Nie powinnam się tym przejmować.
Ale się przejmowałam. I miałam ochotę zamordować ducha.
– Julie... – przerwałam jej. Dość szybko ucichła, w zamian zaczynając bawić się swoimi palcami, zupełnie jakby spodziewała się, że zacznę na nią krzyczeć. – Przestań panikować. Nie jestem zła.
CZYTASZ
KILL MY TIME ━ LUKE PATTERSON
Fanfiction━ KILL MY TIME " LUKE PATTERSON „ [ julie and the phantoms ] ❝ - Więc jesteście duchami... Ale w zespole. Zespole duchów z lat 90.? - Zaśmiałam się, wskazując palcem na ich trójkę. - No cóż...