ZBYT DALEKO
rozdział dwudziesty czwarty
Raz, dwa, trzy... Raz, dwa, trzy... Raz, dwa, trzy...
Ricky Bowen powtórzył w myślach tę sekwencję po raz milionowy. Dopasowując się do dźwięku kardiomonitora, zwalczył chęć odpłynięcia i zmusił się do dalszego oglądania opery mydlanej, która leciała na szpitalnym telewizorze.
Z krzesłem tak blisko łóżka, jak to tylko możliwe, jedną rękę oparł na materacu, splatając palce z tymi Indigo. Gdy upewniał się, czy jej klatka piersiowa się porusza, jego oczy zaszkliły się z powodu braku snu.
Od wypadku minęło sześć dni. Pierwszej nocy wszyscy zebrali się w poczekalni, ponieważ minęło prawie osiem godzin, zanim Indie w stanie krytycznym, ale stabilnym, trafiła na OIOM. Miała wiele obrażeń, między innymi złamaną kość udową, krwotok wewnętrzny oraz uraz głowy. Ze względu na to była w śpiączce farmakologicznej — lekarze chcieli się upewnić, że uraz głowy nie spowoduje problemów z mózgiem.
Nawet pomimo tych wszystkich maszyn, serce Indie przestało bić dwa razy, odkąd znalazła się w szpitalu. Za pierwszym razem, kiedy Ricky był w domu, odsypiając ponad dwadzieścia cztery godziny bez snu, ale za drugim razem był na sali, pikanie ustało, a ona zaczęła mieć drgawki.
Od tamtej chwili obiecał sobie, że nie opuści Indie ani o krok. Powtarzał sobie, że będzie obok niej, kiedy ta się obudzi. Nawet kiedy pielęgniarki i jego przyjaciele co jakiś czas siłą wyciągali go z pomieszczenia, aby przynajmniej się odświeżył czy przespał na czymś wygodniejszym niż krzesło, on wracał po kilku godzinach, pragnąc jedynie być obok niej i trzymać ją za rękę.
Rozejrzał się po sali. Słońce świeciło jasno przez okno, złota poświata wpadała do środka, gdyż zbliżał się zachód. Liczne pluszowe zwierzątka i balony wypełniały każdy kąt. Ich przyjaciele wpadali z wizytą, zostawiając dla dziewczyny prezenty, które aby czekały, aż się obudzi. EJ wygrał ten nieogłoszony konkurs, kiedy wszedł do środka z pluszowym misiem wielkości człowieka i paroma innymi zabawkami, mimo że Ashlyn próbowała go przekonać do zaniesienia wyłącznie drobnego upominku.
Nagle rozległ się dźwięk powiadomienia. Ricky wolną ręką wysunął urządzenie z kieszeni. Widząc wiadomość od Flynn, poczuł, jak na jego ustach pojawia się lekki uśmiech.
Pojedynczy kwiatek przyklejony taśmą do szafki Indie w szkole przez Nini i Carlosa miał towarzystwo. Niezliczone ilości samoprzylepnych karteczek oraz kartek z życzeniami szybkiego powrotu do zdrowia pokryły metal, którego kolor stał się praktycznie niewidoczny. Na ziemi leżały małe pluszaki i bukiety kwiatów.
Jego wzrok padł na nieprzytomną dziewczynę obok niego. Ricky delikatnie ścisnął dłoń Indie, odkładając komórkę i drugą ręką odgarniając kosmyk włosów z jej twarzy.
CZYTASZ
KILL MY TIME ━ LUKE PATTERSON
Fanfiction━ KILL MY TIME " LUKE PATTERSON „ [ julie and the phantoms ] ❝ - Więc jesteście duchami... Ale w zespole. Zespole duchów z lat 90.? - Zaśmiałam się, wskazując palcem na ich trójkę. - No cóż...