CIESZĘ SIĘ, ŻE ZOSTAŁAŚ
rozdział dwudziesty
TW! wspomnienia o samobójstwie, problemy rodzinne, ogólnie dość ciężkie tematy
– Na dole? – powtórzyłam. Popatrzyłam bezpośrednio na Carlosa, który kiwnął głową. Widać po nim było, że był zestresowany.
I oto ona. Wisienka na pierdolonym torcie.
Odchrząknęłam i głośno prychnęłam. Związałam włosy w kucyka za pomocą gumki, którą nosiłam na nadgarstku — nie starałam się przy tym, chciałam po prostu odgarnąć włosy z twarzy. Było mi gorąco, byłam oszołomiona i miałam wrażenie, że pokój zaczynał robić się coraz mniejszy.
Kiedy się podniosłam, czułam na sobie spojrzenia ich wszystkich. Zdążyłam zrobić zaledwie drobny krok, zanim Carlos złapał mnie za nadgarstek i lekko pokręcił głową.
– Tata mówił, żebym nie pozwolił ci wyjść. On się tym zajmie.
– Ona jest niebezpieczna, Ray nic nie wskóra. – Z westchnieniem przełknęłam gulę w gardle. – To mój problem, nie waż. Nie wyjdzie, dopóki nie dostanie tego, czego chce.
– A jeśli będzie chciała ciebie? Co wtedy? – wtrąciła pospiesznie Julie. Miała ramiona skrzyżowane na piersi, a jej oczy nieustannie były zaszklone.
– Jakoś sobie poradzę.
Moje słowa jednak nie ukoiły niczyich nerwów. Zauważyłam, że chłopakom szczególnie się nie spodobały.
– Dam sobie radę. Wbrew temu, co niektórzy myślą, wolę stawić czoło problemom, a nie czekać, aż ugryzą mnie w... Tyłek.
Julie spuściła głowę, Reggie podobnie, oboje wyglądali, jakby zżerały ich wyrzuty sumienia i nie mieli serca na mnie popatrzeć. Alex przeczesał dłonią włosy i głęboko westchnął. Nawet nie patrzyłam na Luke'a, ponieważ wtedy poczułabym jeszcze większy ucisk w piersi, a naprawdę nie chciałam już płakać.
Carlos nic nie powiedział, w zamian splótł nasze dłonie i wstał. Kiwnął głową w stronę drzwi, a na jego twarzy pojawił się blady uśmiech. Chciał iść ze mną. Po raz kolejny przytaknęłam, po czym zwróciłam się w stronę wejścia. Chłopak nie opuszczał mnie na krok.
– Inds... – Luke stanął przed drzwiami. Wyglądał strasznie, miał czerwone oczy i zatkany nos, ale mimo wszystko miałam ochotę go przytulić i zrobić wszystko, by poczuł się lepiej. Jednak zdrowy rozsądek wygrał, nie zamierzałam, by wszystko uszło mu na sucho.
– Sama będę o sobie decydować – wymamrotałam, nie nawiązując z nim kontaktu wzrokowego. Zasłaniał mi drogę, nie dałabym radę przejść, dlatego musiał sam się odsunąć. Dla Carlosa wpatrywałam się w drzwi, ale postanowił tego nie kwestionować, a jedynie lekko ścisnął moją dłoń.
CZYTASZ
KILL MY TIME ━ LUKE PATTERSON
Fanfiction━ KILL MY TIME " LUKE PATTERSON „ [ julie and the phantoms ] ❝ - Więc jesteście duchami... Ale w zespole. Zespole duchów z lat 90.? - Zaśmiałam się, wskazując palcem na ich trójkę. - No cóż...