015. W KOŃCU WOLNI

524 28 3
                                    


W KOŃCU WOLNI
rozdział piętnasty


Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.



                – Carlos, co ty wyprawiasz? – zapytałam, podnosząc wzrok znad książki od historii. Siedziałam przy stole kuchennym i obserwowałam chłopaka, który chodził po całym domu, na każdym kroku robiąc zdjęcia swoim iPadem.

– Upewniam się, że nie ma tu tych kul – odparł, jakby to było oczywiste. – Nie martw się, Indie, ten pokój jest czysty. Żadne duchy nie będą ci dokuczać.

Powstrzymując się od śmiechu, kiwnęłam głową. Gdyby tylko wiedział...

Nagle usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi, a do domu wszedł Ray z torbą na zakupy w rękach. Od razu wstałam, by mu pomóc, ale on nie chciał jej przyjąć.

– Twoja tia przychodzi na obiad – powiadomił Carlosa, a następnie przeniósł wzrok na mnie. – Idź do Julie. Zawołam was na obiad, ale nie schodź wcześniej, chyba że chcesz być przesłuchiwana przez najbliższe cztery godziny.

– Ja też mogę iść? – zapytał nagle chłopiec, wskazując na tylne drzwi prowadzące do garażu, przez które Julie wyszła kilka minut wcześniej. Ray jednak pokręcił głową.

– Nie. Ty zostaniesz tutaj i będziesz męczył się razem ze mną.

Carlos głośno jęknął, ale kiwnął głową.

– Dobra. Ale oczekuję słodyczy jako wynagrodzenie za... – Zanim zdążył dokończyć to zdanie, mężczyzna wyciągnął z torby dwa batoniki. Oczy Carlosa zabłysły, a on podbiegł w stronę ojca. – Dobrze mnie znasz.

– No jasne. – Prychnął Ray. – Dobra, Indie, leć już.

– Na pewno spotkanie z nią nie byłoby takie złe...

– Nie – odpowiedzieli mi oboje w tym samym czasie.

– Uciekaj, póki możesz – dodał Carlos.

Ray niepewnie kiwnął głową, już zaczynając rozpakowywać zakupy, przez co jedynie westchnęłam. Zamknęłam zeszyty i przeniosłam je na blat, następnie kierując się w stronę drzwi. Przed wyjściem słyszałam jeszcze, że zaczęli ze sobą rozmawiać.

Uśmiechnęłam się na widok Julie stojącej przed drzwiami garażowymi, ale kąciki moich ust opadły, gdy uświadomiłam sobie, że nie wyglądała na zadowoloną. Powoli do niej podeszłam, dzięki czemu moim oczom ukazali się Alex, Reggie i Luke. O nie.

– Wiemy, że nawaliliśmy. – Usłyszałam głos Alexa.

Zaszurałam butami, by powiadomić ich o mojej obecności. Atmosfera była napięta — nie chciałam się w to mieszać, lecz nie mogłam wejść do środka ze względu na zalecenia Raya, lecz nie zamierzałam też ich podsłuchiwać.

KILL MY TIME ━ LUKE PATTERSONOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz