Part 5

2.1K 224 181
                                    

Jeśli z jakiegoś powodu nie jedliście dzisiaj pączków to rozdział na osłodę 😎


Helen POV

Po przebudzeni przez chwilę nie mogłam się zorientować, gdzie byłam. Sufit wypełniały sztukaterie z ciemnego drewna misternie rzeźbione. Przeciągnęłam się, wtulając w poduszkę, podejrzanie pachnącą perfumami, których używał James. Pościel po drugiej stronie łóżka była nienaruszona, więc odetchnęłam z ulgą. Sięgnęłam po telefon, z zaskoczeniem uzmysławiając sobie, że jest po dziewiątej rano! Przespałam ponad dwanaście godzin. Urwał mi się film w bibliotece, ale... jak znalazłam się na górze?

Na wyświetlaczu miałam wiadomość wysłaną z nieznanego numeru: „Jak już wstałaś, to jesteśmy w kuchni albo w bibliotece". Nie miałam ze sobą żadnych ubrań, więc nie zostało mi nic innego, jak po porannej toalecie i pozbyciu się z twarzy resztek makijażu, zwlec tyłek na dół w wygniecionych, jak wyjętych psu z gardła ciuchach. W sumie i tak nie spodziewałam się udziału w selekcji do Miss World. Przygładzając to, co się dało, czyli koszulkę i włosy, wyszłam z pokoju.

Podążyłam za zapachem pieczonego ciasta, docierając do kuchni. Margaret, którą widziałam w domu nie raz, kroiła warzywa na blacie, a w garnku na kuchni coś bulgotało radośnie. Gary siedział przy stole z kubkiem w ręku, wpatrując się w telefon.

– O! – przywitał mnie uśmiechem, podnosząc wzrok. – Śpiąca królewna wstała. Już myślałem, że będzie trzeba wysłać księcia na ratunek.

– Mnie przynajmniej ktoś by szukał – pokazałam mu język. – Ekipę poszukiwawczą wyślij – odparłam odruchowo. – Dzień dobry Margaret.

– W życiu nie śmiałbym przerywać ci snów... – sugestywnie poruszył brwiami – o naszym księciu.

– Gary, daj dziewczynie spokój – stanęła w mojej obronie Margaret.

– Przed pierwszą kawą jestem niepoczytalna, miej to na względzie Gary!

– Kawa dla Śpiącej Królewny – rzucił ze śmiechem, nalewając mi do kubka z termosu. – Mleko, cukier?

– Poproszę.

Rozejrzałam się nieprzytomnie po pomieszczeniu, szukając wzrokiem lodówki.

– Król podwórka jest w bibliotece – Gary znikł na chwilę za drzwiami i wrócił z mlekiem.

– Ekh?

– Naprawdę potrzebujesz kawy.

Potarłam buzię dłońmi.

– I mleka bez laktozy.

– Onegdaj były wiedźmy i jabłka zatrute. Dziś wykańcza księżniczki laktoza i gluten – zażartował. – Z tym to ciężko.

– Widzę zatem brak przygotowania na ugoszczenie potencjalnej księżniczki w domu. To chociaż taka śmietanka w proszku? – Z nadzieją popatrzyłam na Margaret, ale ona pokręciła przecząco głową. – Jak nie ma, to wezmę czarną. Konsekwencje picia normalnego mleka są gorsze, niż picie czarnej kawy. – Wrzuciłam dwie łyżki brązowego cukru do kubka i zamieszałam.

– Ale mamy za to groch, to ci mogę całą torebkę na materac wysypać.

– Rany, ile ty gadasz...

– Dobrze spałaś?

Uniosłam dłoń do góry, biorąc pierwszy łyk i nastawiając się na gorzki smak. Nic takiego nie nastąpiło, a ciepły napój smakował... czekoladą?

– To kawa? – spytałam nieprzytomnie, biorąc kolejny łyk i smakując.

– Tak, specjalna mieszanka, palona na zamówienie.

Time lasts foreverOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz