Part 25

1.4K 193 85
                                    

Wszystkiego dobrego kochani! Mam nadzieję, że uda wam się odpocząć w czasie tych świąt. 🖤🖤


James POV

Na wyświetlaczu telefonu pojawił się numer Joela. Akurat siedziałem z Babką w salonie na górze, przeglądając maile od managera dotyczące agencji nieruchomość, którą dla mnie zarządzał.

– Zrobiłem, co chciałeś. – Poczułem ekscytację oczekiwania, jakbyśmy mieli wybierać się na polowanie. – Ogar jest pod jej opieką.

Enigmatyczne słowa Joela od razu sprawiły, że zapaliły mi się w głowie lampki ostrzegawcze.

– Czy chcę wiedzieć, jak to zrobiłeś?

– Jedyne, co musisz wiedzieć to, że nie była w żadnym momencie w niebezpieczeństwie.

Zacisnąłem wargi.

– Jak wrócisz... – zacząłem mrocznie.

– To ci już przejdzie, ale nie mam nic przeciwko na mały sparring.

Babka popatrzyła na mnie podejrzliwie, ale nie odezwała się słowem. Jeśli wiedziała, co spiskujemy za jej plecami, nie powiedziała słowem. W końcu dała mi sześć miesięcy, a ja biernie pozwalałem babce na wszystkie pomysły i zadania związane z domem. Wilk syty i owca cała.

Nie mogłem się doczekać nocy. W absolutnej ciszy o wiele łatwiej wchodziło się do umysłów ludzi. Wyciszali emocje i pogrążali się w pustce, uruchamiając tę część mózgu, która odpowiadała za podświadomość. Wszystkie procesy ciała zostały ograniczone, co tylko ułatwiało zadanie. Do tego teraz suka, która leżała w nogach łóżka, przyczołgała się, układając przy moim boku od strony serca. Pogłaskałem ją odruchowo.

– Sprawdzimy co u twojego partnera? – spytałem, wyłączając muzykę. Distrubed – The Sound of Silence stał się moim codziennym hymnem. Ten utwór świetnie opisywał to, jak się czułem.

Zastrzygła nieznacznie uszami, a oczy przybrały bursztynowy kolor. Zamknąłem oczy, przywołując obraz śpiącej Helen. O ile czułem psa, tak nie docierałem nigdzie dalej, piskliwy dźwięk ciszy wypełniał uszy.

– Helen... – wyszeptałem sam do siebie.

Mogłem patrzeć oczami psa na śpiącą kobietę, ale nie byłem w stanie dotrzeć do jej głowy. Wyglądała na zmęczoną, wręcz wyczerpaną. Ileż bym dał, by wziąć ją w ramiona i przytulić. Pocałować w czoło i ukoić własnym ciepłem. Zacisnąłem pięści.

Dotyk - niby nic, a jednak... zapach skóry. To, czego nie mogłem, rozrywało mi serce fizycznym bólem. Patrzenie na kobietę, która powinna stanowić centrum wszechświata, doprowadzało mnie do rozpaczy.

Spojrzałem na psa. Podniósł głowę, zdając sobie sprawę, że nie jest sam. Między nim a Helen musi się ustanowić więź. Nigdy nie miała zwierzęcia, ale już po jednym dniu czułem nikłą nić porozumienia. Poczekamy, zobaczymy. Niecierpliwiłem się, a tutaj jedyne co mnie mogło uratować to irracjonalnie: upływ czasu.

Będę próbował.


Helen POV

Czy macie czasem sny, z których nie chcecie się obudzić? Takie, w których czujecie powiew wiatru na twarzy? Zapach wiosennego deszczu? Usta kochanka na skórze? Przyjemność, jaką wzbudzają w tobie opuszki jego palców sunące po ramieniu? Ciepło dłoni spoczywającej na biodrze?

Mam taki sen. Powraca do mnie coraz częściej. Od tygodni.

Jestem naga. Leżę na boku w ramionach mężczyzny. Moja noga przerzucona przez jego udo, a ciężka, męska dłoń spoczywająca na moim kolanie. Męskie palce leniwie przesuwają się po skórze mojego ramienia, zostawiając ognisty ślad wędrujący niespokojnym dreszczem, żeby wybuchnąć przyjemnością we wciąż zamroczonym rozkoszą mózgu. W górę i w dół. Miękki, łagodny ruch. Skóra jego palców jest lekko szorstka, ale niezwykle przyjemna.

Time lasts foreverOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz