Part 26

1.5K 187 53
                                    


Helen POV

A może był równie szalony jak ja, bo podszedł bliżej i przykucnął przede mną. Byłam tak zaskoczona, że nawet nie zareagowałam na to, jakby nie było śmiałe poczynania wobec zupełnie obcej osoby. Gdybym to była ja, to z pewnością nie zbliżyłabym się do kogoś bez uprzedniego rozeznania, czy pies nie odgryzie mi ręki, czy nogi jak podejdę. On nie miał tego problemu. Zupełnie się nie zawahał. Co gorsza, pies, który warczał na mojego brata Filipa, którego znał od miesięcy, zachowywał się, jakby byli kumplami od lat. Nieznajomy odpiął smycz, a Dom zerwał się i znikł za załomem żywopłotu. Chciałam zaprotestować, ale facet oparł dłonie na moich kolanach.

Ale facet ma tupet, żeby zaczepiać nieznajomych!

Spojrzałam na niego zdecydowana wygarnąć mu, co myślę o bezczelnych mężczyznach którzy, mimo że są przystojni, to jednak nie mają zupełnie respektu dla czyjejś prywatności! W jego wzroku była bezbrzeżna rozpacz i chyba... chyba iskierka nadziei. Nadziei na co?

Co u cholery!

– Jeśli śniłaś choćby połowę tego co ja, to wszystko nadal gdzieś tam w tobie jest.

Śniłaś... O w mordeczkę! Czy on mówi o TYCH snach?!

Moje oczy rozszerzyły się w zdumieniu. Czy on mówił o snach, które ja miewałam co noc z jego udziałem? Strach ścisnął mi żołądek. Pies zwiał, a mnie obłapiał nieznajomy, o którym śniłam przez ostatnie miesiące. I to jak śniłam! Erotycznie, seksualnie. Do tego stopnia, że budziłam się zlana potem i na granicy spełnienia!

Przełknęłam ciężko, bo niby skąd mógłby o tym wiedzieć?

Dotykał mnie, ale ciało nie chciało uciekać, właściwie... to było przyjemne doznanie. Znajome. Nie był obcą osobą. Zamrugałam, uświadamiając sobie, że Déjà vu, które miałam, odkąd wysiadłam z auta, nie było tym, czym się wydawało. Byłam tu już – przyszło mi do głowy. Oboje już tu byliśmy. Odstawiłam kubek na ławkę.

Słyszałam w głowie słowa szeptane raz za razem jak mantra: Śmierć nie jest w stanie nas rozdzielić, gdy jedno życie jest zrodzone z drugiego. To samo zdanie rozbrzmiewające w mojej głowie i obraz płonącego kręgu.

Nie wiem, skąd wzięłam odwagę, by go poprawić, że cytat jest dłuższy.

– Powinieneś powiedzieć: Czym różni się to życie od poprzedniego, kiedy z jednego rodzi się kolejne? Zawsze brakuje czasu dla tych, co go potrzebują. Ale dla tych, co kochają, trwa wiecznie. Śmierć nie jest w stanie nas rozdzielić, gdy jedno życie jest zrodzone z drugiego. – Uniosłam dłoń I dotknęłam delikatnie jego twarzy, a imię samo przyszło mi do głowy. – James – wyszeptałam.

Miałam mnóstwo czasu, żeby się odsunąć. Uciec, odepchnąć go. A jednak wciąż w głowie dudniły mi te słowa. Śmierć nie jest w stanie nas rozdzielić, gdy jedno życie jest zrodzone z drugiego.

Kiedy mnie pocałował, fala wspomnień, wizji, nazwijcie to jak chcecie, zalała mi głowę. Uczucia pojawiły się w pamięci, gwałtownie wypełniając pustkę, jaką czułam jeszcze dzisiaj rankiem. Kochałam tego mężczyznę, poświęciłam dla niego siebie. Ogrom emocji wypełniał duszę, a łzy zaczynały się zbierać, grożąc spłynięciem po policzkach.

– Pamiętam cię – wyszeptałam drżąco, nie do końca rozumiejąc, co się dzieje.

Gorąca łza spłynęła mi po policzku.

– Myślałem, że cię straciłem na zawsze – wyszeptał z desperacją w głosie, wpatrując się we mnie. – Jedno życie jest zrodzone z drugiego. Tylko to mnie trzymało przy zdrowych zmysłach.

Time lasts foreverOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz