Stay me alone

70 9 0
                                    

Pov. Nickolas Armstrong

Za wszelką cenę MUSIAŁEM pomóc Karl'owi. Nie mówiłem o tym nikomu, ale kochałem go.. bardziej niż przyjaciela. Gdyby cokolwiek mu się stało nie wybaczyłbym sobie tego.

Powiedziałem mu abyśmy wieczorem, kiedy moi rodzice będą w domu przyszedł do mnie. On miał przygotować mój wcześniejszy pokój, a ja miałem zrobić dla niego jakieś zakupu i spakować swoje rzeczy aby móc się do niego przeprowadzić.

***

Usłyszałem dzwonek do drzwi. To byli moje rodzice, którzy wrócili z opery. Zrobiłem wcześniej spagetti na kolację i położyłem butelkę wina na stole. Napisałem do Karl'a, że może przyjść.

Sophia: Nickuś, dlaczego przyszykowałeś o jeden talerz więcej? Znalazłeś sobie może jakąś dziewczynę?

Nick: Mamo, to nic takiego. Ktoś ma dzisiaj wpaść do mnie wieczorem i pomyślałem, że może chciałby zjeść kolację z nami

Harry: Widzę, że jednak nasz syn został dobrze wychowany

Usłyszałem dzwonek do drzwi. Karl pomyślał i zakrył wcześniej swoje siniaki. Zaprowadziłem go do jadalni gdzie byli moi rodzice.

Karl: Dobry wieczór państwu

Sophia: Witam szanownego młodzieńca czy mogę poznać twoje imię?

Karl: Jestem Ka-

Nick: To jest Kahlan Jones. Poznaliśmy się w parku, pomylił mnie z kimś i  tak się zaprzyjaźniliśmy

Sophia: No nic, może zechciałbyś zjeść z nami kolacji, a no i gdzie moje maniery.. nazywam się So-

Karl: Wiem, że nie wypada przerywać komuś w trakcie zdania, ale Nick już opowiadał mi o państwu

Nick: <Zjebał sobie życie, ale jednak potrafi się zachować, no tego to się nie spodziewałem>

Nick: Miałem wyjść razem z Kalo gdzieś na miasto i pomóc mu w jego mieszkaniu

Harry: Jasne syny, daj znać czy nie potrzeba wam w czymś pomóc

Nick: Jasne tato. Powinniśmy sobie dać radę.. a i jak narazie zabrałem ze sobą kilka rzeczy. Nie chce zawsze siedzieć wam na głowie, rozumiecie o co chodzi

Sophia: Tak, tak. Nasz synek jest już duży i stwierdził, że chce mieszkać sam

Nic nie odpowiedziałem, poszedłem do siebie, a Karl został z moimi rodzicami. Jednak nie na długo bo chwilę potem zabrał swoje zakupy, które dla niego zrobiłem.

Daliśmy rzeczy na tylnie siedzenia mojego samochodu. Dokładnie to starego samochodu moich rodziców, ale pozwolili mi nim jeździć dopóki dobrze nie opanuję kierowania samochodem.  Nie chciałem się rozbić nową Toyota'ą Aygo czy innym "nowoczesnym" samochodem. Z resztą kto by chciał.

Od mojego domu do domu Karl'a nie było jakoś zbyt daleko, ale zaczęło padać więc starałem się jechać dość wolno aby nie stracić kontroli nad pojazdem czy potrącić kogoś kiedy będzie przechodzić przez drogę. Ostatecznie dotarliśmy do celu, nie co przemoczeni i zziębnięci.

Karl: Idź się rozpakuj, a ja schowam jedzenie do lodówki, szafek i tak dalej. Potem możemy obejrzeć jeszcze jakiś film

Nick: Nie odcięli ci prądy, niesamowite

Karl: Nie dobijaj mnie już dziś błagam.. i tak, mam prąd, ale nie na długo

Nick: Dobra omówimy sobie wszystko potem na spokojnie

Karl: <Tak, jasne na spoko- ja tak nie mogę. Przepraszam Nick!>

Pov. Karl Jacobs

To nie miało tak wyglądać, miałem sobie dać spokój z narkotykami. Wiedziałem jak działa ecstasy, dlatego nie chciałem go brać.. ale to było też jedyne co mi zostało. Wystarczyło nie wiele aby mój mózg zaczął się obwiniać i najmniejsze rzeczy, to już przewrażliwienie..

Rzuciłem zakupy na blat i szybko przeglądałem wszystkie szuflady aż w końcu znalazłem. Połknąłem kilka tabletek, część popiłem wodą, a część nie. Uspokoiłem się, wróciłem do rozpakowywania zakupów, a później poszedłem do Nick'a tak jak się umówiliśmy.

C.D.N.

Buy, Bye friend - KarlNapOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz