I could have helped otherwise

51 7 0
                                    

Pov. Karl Jacobs

Moje tygodnie mijały, a ja wciąż nie potrafiłem żyć. Gdybym mógł cofnąć czas i jednak nie spotkać się z Quackity'im, moje życie miałby wtedy sens. Nie mówiąc, że teraz go nie ma, ale wszystko się zjebało.

Popadłem w nałóg, nie miałem kasy, mój przyjaciel mnie zostawił. Rozumiałem Nick'a, ale to jego wsparcia i pomocy potrzebowałem. Na swoich "rodziców" nie mogłem liczyć.

Z jednej strony chciałem, aby został ze mną i mi pomógł, a z drugiej doskonale go rozumiałem. Kto chciałby zadawać się z takim śmieciem jak ja, nie potrafię nawet żyć samemu tak żeby się nie zabić

No właśnie zabić. O tym też pisałem w swoim notatniku, ale jak narazie żyje. Nie zamierzam tego zmieniać sam z siebie. Szybciej to jakieś zjeby, które gonią mnie za hajs mnie zabiją albo po prostu potkne się o własne nogi na ulicy bo będę na tak wielkim haju

Lub po prostu przedawkuje, a tego jestem najbliżej. Tak mi się przynajmniej wydaje

***

Nick nie chce do mnie wracać. Tym razem Alex, który jeszcze zrozumiał moją sytuację mi pomaga. Mój najlepszy przyjaciel ma teraz nawet na mnie wyjebane, nie mogą zwać go najlepszym przyjacielem. Zostawił mnie zamiast wspierać mnie bardziej

Zbyt bardzo byłem przewrażliwiony na wszystko i wszystkich. Chciałem "odpocząć" więc sięgnąłem po swoje pudełeczko z (chyba) znaną zawartością. Kiedy zabrałem wszystkie rzeczy których potrzebowałem do kuchni poczułem się dziwnie

Zrobiło mi się nieco zimniej, głowa mnie rozbolała. Zimno pewnie wynikało z mniejszego ogrzewania w kuchni, a ból głowy to pewnie ból głowy

Brałem strzykawki po kolei, jedną za drugą bez zastanowienia. Mogłem wtedy się uspokoić, ale przy piątej dawce faktycznie poczułem, że coś jest nie tak. Lekarz przepisałem mi tabletki na nadciśnienie tętnicze, ale..

Chyba coś poszło nie tak, nie wziąłem leków na nadciśnienie tętnicze. Dlaczego? Nie wiem

Poczułem ból głowy jak gdyby ktoś uderzyły mnie czymś ciężkim. Powoli ostrzyłem oczy, nie zauważyłem nic oprócz białej przestrzeni. Biały, nieskończony pokój, byłem zupełnie sam

Na mojej ręce znajdowało się coś na wzór bransoletki lub zegarka. Zamiast tarczy zegarowej znajdował się jakiś przycisk. Wcisnąłem go

No tak, to mój kolejny głupi sen. Często zdarzyło mi się zasnąć podczas brania tego gówna. Przycisk mógłby mnie przenieść znów do normalnego świata
Ale chyba nie tym razem

Przede mną pojawiła się lewitująca niebieska plansza (?) Na której były jakieś foldery i inne takie. Wszystkie pliki otwierały się automatycznie w dość szybkim tempie

Wszystko zaczęło się od spotkania Nick'a, naszych wspólnych zabaw, dorastania, spotkań, mocnych "ucieczek z domu". Były tam też dwa zdjęcia w momencie kiedy wyjeżdżałem z Orlando, potem dosłownie kilka zdjęć z mojej innej szkoły, zdjęcia z momentu kiedy poznałem Alex'a. Kiedy znów mieszkałem z Nick'iem, kiedy zacząłem ćpać, momenty z moich terapii. Nie zabrakło też zdjęć z wcześniejszych kłótni rodzinnych, ale tych zdjęć nie było też dużo, głównie nie było mnie przy tych kłótniach

I ostatni folder, który tym razem był nagraniem. Wstałem z krzesła, ilość narkotyków w moim organizmie była widoczna. Wstałem, ale zaraz potem upadłem uderzając głową o blat, chciałem żarzyć leki..

Czyli.. ja umarłem? I to już koniec? Tak po prostu?

Nie przeproszę Nick'a? Nie zobaczę go już nigdy, nie przytulę go. Tak samo jak Quackity, nigdy już się nie spotkamy

Wilbur
Wydawał się fajny, nie znaleźliśmy się długo, ale mógł bym się z nim przyjaźnić

Mógłbym.

Ale co dalej? Historia mojego życia się skończyła. Tak jak miałem umrzeć to umarłem, ale czy resztę życia będę tutaj? Odpowiedzi na moje pytanie w głowie nasuwają się same. Moje oczy same z siebie się zamknęły, obudziłem się jakby w normalnym świecie

Jeśli miasto za oknem można było zwać czymś normalnym, obok łóżka w którym byłem znajdowała się szafka, na której leżała teczka z moim pseudo aktem zgonu oraz z jakąś inną wersją telefonu

Mogę powiedzieć, że my jako duchy byliśmy jak ludzie, ale wiedzieliśmy, że nie musimy się martwić o to czy coś nam się stanie. Po prostu żyliśmy, czytaliśmy książki, oglądaliśmy filmy i inne takie

W naszych "mieszkaniach" były monitory, które obserwowały osoby, które chcieliśmy oglądać.
Oczywiście, żeby wybrałem mojego przyjaciela - Nickolas'a Armstrong...

Buy, Bye friend - KarlNapOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz