I can help you

65 9 1
                                    

Pov. Karl Jacobs

Wstałem z łóżka, zauważyłem, że Nick'a nie ma w moim pokoju więc poszedłem do kuchni zrobić coś do jedzenia. Nickoś był jednak szybszy i przygotował dla nas owsiankę. 

Nick: Wiesz co Karlos. Myślałem jak ci pomóc i wymyśliłem. To będzie trochę kosztować, ale czego nie robi się dla mojego przyjaciela...

Przyjaciela? No tak, to Nick ZNOWU mi pomaga. Tak jak 6 lat temu, ale to było co innego. Nadal nie wyleczyłem się z starej depresji, ale leczenie tego chuja daje.

Karl: Jaki to pomysł?

Nick: Zanim jeszcze cię poznałem miałem znajomego z podobnym problemem.. znalazłem ten zakład gdzie on uczęszczał na terapię

Karl: Byłem kiedyś na terapii i nie sądzę aby to był dobry pomysł. Sam też mogę dać radę, wystarczy, że to od stawię

Nick: Nie ma odwrotu, zapisałem cię na najbliższy termin

Karl: Czyli kiedy?

Nick: Dziś o 19, to znaczy miałem jutro tam pójść, ale dziś znalazło się okienko więc.. I NIE NA RZĄDNYCH WYMÓWEK, IDZIEMY TAM

Karl: Dobra, ale mamy prawie cały wolny dzień co chcesz robić?

Nick: Idź się przebrać, nasze torby już są w samochodzie. Taka mała niespodzianka i coś bardziej przyjemnego

Skończyłem śniadanie i poszedłem do swojego pokoju aby zabrać jakieś rzeczy na przebranie się. Wyciągnąłem fioletową bluzę i czarne spodnie, następnie poszedłem do łazienki aby się przeorać, umyć zęby i uczesać włosy. Chwilę mi to zajęło...

(Aut. Jak kocha to poczeka djdj)

Nick'a już nigdzie nie było więc sprawdziłem czy nie czeka na mnie w samochodzie, był tam więc usiadłem na przednim siedzeniu obok kierowcy.

Nie znałem miejsca do którego jechaliśmy, ostatecznie zatrzymaliśmy pod czymś co wyglądało na jakąś galerie lub salon samochodowy.

Karl: Gdzie jesteśmy?

Nick: Zaraz zobaczysz, weź swoją torbę i idziemy

Wysiedliśmy z samochodu i poszliśmy po nasze torby w bagażniku. W budynku znajdował się długi korytarz prowadzący do głównej sali gdzie była recepcja, ławki, łazienki i inne takie. Za recepcją znajdowały się czerwone półokrągłe kanapy, a przed nimi ogromny telwizor pod którym znajdowały się drzwi.

Kobieta, która była w recepcji dała nam żetony z numerkami, poszliśmy do szatni się przebrać w skórzane kombinezony.

Nick: Jesteś już gotowy Karloś?

Karl: Tak, ale możesz mi już powiedzieć o co chodzi?

Nick: Dobra, ale jak wjedziemy do tej sali

Nic nie odpowiedziałem, Nick po prostu wyszedł, a ja udałem się za nim. Nie spodziewałem się, że Nick zabierze mnie na tor wyścigowy.

Nick: Dawniej jeździliśmy na desce bo nie mogłeś jeździć gokartem, stwierdziłem, że to dobry pomysł cię tutaj zabrać

Karl: Dziękuję Nick.. Kocham cię

Karl: ...to znaczy kocham cię tak po przyjacielsku wiesz

Nick: Tak jasne, dobra idźmy do instruktora, mamy 3h jazdy na torze, ale nie warto marnować czas

Spędziliśmy około 3 godz. na torze, poniżej poszliśmy jeszcze na pizzę, do galerii, na jakiś spacer. Ostatecznie i tak nasz "przyjemny" czas minął i musiałem iść na terapię...

***

Pov. Nickolas Armstrong

Tygodnie od momentu kiedy Karl poszedł pierwszy raz na terapię mijały, widać było inne zachowanie Karl'a. Przeważnie był wściekły i agresywny, ale zdarzało się, że był bardzo miły.

Mieliśmy dziś wyjechać po za miasto, ale najwyraźniej mój przyjaciel zapomniał o tym i miał inne plany.

Karl: Nickuś masz może jakieś pieniądze? Mój znajomy ma dziś u mnie urodziny i zapomniałem totalnie o tym

Nick: Tak jasne, mam iść z tobą?

Karl: Em.. Clay nie lubi zbytnio spotykać się z ludźmi, rozumiesz chyba

Nick: Doskonale rozumiem, też kiedyś taki byłeś. Pieniądze są w szafce obok mojego łóżka, zabierz tyle ile potrzebujesz

Karl: Dzięki Nick, jesteś kochany

Nick: I daj znać jak będziesz na miejscu. Ewentualnie do mnie zadzwoń jeśli będę musiał cię odebrać

Karl: Tak jest tato...

Buy, Bye friend - KarlNapOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz