𝓈𝓏𝓊𝓀𝒶𝓈𝓏 𝓀𝑜𝑔𝑜ś 𝓅𝒶𝓃𝒾𝑒𝓃𝓀𝑜

141 10 0
                                    


-Szukasz kogoś panienko? -Zapytał Kinny tuż po niezręcznej ciszy. Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć więc podrapałam się po głowie i spojrzałam w bok. -Zadałem pytanie. -Dopowiedział Wiktor. 

-YMM tak, pni domu. -Odpowiedziałam. -Przyszłam po pranie które zapomniała dać mi dzisiaj, przysłała mnie pani Erika [imię babci] 

W tym czasie pani pokojówka przyszła do drzwi. 

-Aleksandro [imię pokojówki] rozmów się z nią. -Powiedział Wiktor i poszedł do samochodu. 

-Przyszłaś po odzież którą ci nie dałam? -Zapytała

-Tak. 

-Zaraz przyniosę. -Aleksandra weszła do domu po pranie. 

Gdy pokojówka dała mi pranie od razu zawiozłam je babci i odjechałam do domu. 

Nie dojechałam nawet do domu a już dostałam telefon od Solara, bym zjawiła się w nobocoto. Pojechałam tam, weszłam do studia gdzie czekał na mnie Janusz. 

-Hej gdzie Solar? -Zapytałam Janusza, który siedział przy komputerze montując jakieś piosenki. 

-Nie wiem, ale fajnie że jesteś potrzebuję cię. -Powiedział Janusz patrząc się na mnie zza krzesła. -Jezu wyglądasz fatalnie co ty robiłaś? -Dodał.

-Dzięki za miłe słowa, pomagałam babci nic wielkiego. W czym mam ci pomóc. -Odpowiedziałam Januszowi a ten pokazał palcem na mikrofon i powiedział 

-Musisz nagrać coś do piosenki a w zasadzie do bitu bo msz do tego fajny głos. -Oznajmił Walczuk. 

-No ok. 

Jak już skończyliśmy usiadłam obok Janusza patrząc jak montuje tę piosenkę. 

-W czym ty tak pomagałaś babci co? że taka upierdolona jesteś -Zapytał ponownie Janusz. 

-Wiesz... moja babcia pierze ubrania dla bogatych rodzin i na tym zarabia więc pomogłam jej je rozwieść, a i jechałam rowerem więc no. -Wytłumaczyłam. 

-To wszystko wyjaśnia haha -Zaśmiał się Janusz. 

-W ogóle Kinny ma dziewczynę wiedziałeś? -Zapytałam Janusza, który nie odrywał wzroku od komputera. 

-Nie a co? Nie pasuje ci to? 

-Nie no ja nic do tego nie mam ale myślałam, że może... -Nie dokończyłam zdania a Janusz mi przerwał. 

-OO zakochała się nasz Lydia co? -Zasugerował Janusz. 

-Może... nie wiem.

-Długo on z nią nie wytrzyma nie martw się -Pocieszał mnie Janusz.

-Dlaczego?

-Widać że on na ciebie leci, prędzej czy później zerwie z nią dla ciebie. 

-Myślisz?

-Nie myślę, ja wiem. -Ponownie zaśmiał się Janusz. 

Po dłuższej rozmowie już nastał wieczór. Razem z Januszem postanowiliśmy wrócić do domu.

-Podwieźć cię? -Zapytał Walczuk.

-Nie dzięki jestem rowerem, dojadę. -Odpowiedziałam 

-Jak chcesz. Pożegnałam się z Januszem, wsiadłam na rower i pojechałam do domu. 

𝓁𝒶𝓌𝑒𝒹𝓃𝒶-Kinny ZimmerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz