- Na pokład?- zapytałam niepewnie.- Czego dokładnie to jest pokład?
Nie musiałam długo czekać na odpowiedź. Po kilkuminutowym marszu dotarliśmy na miejsce.
- No i wtedy cyklop- opowiadał właśnie z uśmiechem Nico.
- Czy to jest...?- Przerwałam mu, po czym podbiegłam do przodu. Nade mną unosił się fantastyczny latający okręt.
Niewiele myśląc podleciałam do góry. No tak, chyba zapomniałam wspomnieć, że kontroluję wiatr. Chyba zapomniałam wspomnieć o większości moich umiejętności, ale dojdziecie do tego.
W każdym razie stanęłam na pokładzie i rozglądałam się na około. Uwielbiałam statki, ale pierwszy raz byłam na takim latającym. Obejrzałam go dokładnie i stwierdziłam, że nie różni się za bardzo od normalnego okrętu. Też miał liny. Były jedną z rzeczy, które lubiłam na nich najbardziej. Wypatrzyłam odpowiednią w momencie kiedy herosi weszli na pokład po drabince. Podbiegłam do siatki z liny i wspięłam się na górę. Stanęłam na szczycie masztu trzymając się jedną ręką. Miałam wprawę, więc nie bałam się, że spadnę.
- Hej, Bell!- usłyszałam z dołu krzyk Nica.- Reszta załogi martwi się że spadniesz. Ja też nie mam zaufania do stania w ten sposób, ale mnie twoja śmierć raczej nie zmartwi.
Uśmiechnęłam się i zgrabnie zjechałam po linie na dół.
- Oh man... Ten statek jest po prostu niesamowity! Widziałeś centrum dowodzenia? Co prawda dodałabym kilka nowych funkcji i zamieniłabym silnik, ale... Ej, a jakby zamienić energię z której korzysta statek na taką z cienia i słońca? Albo lepiej! Światła! Zapaliłbyś światło i w tym momencie, zamiast tracić energię byś ją zyskiwał! Wystarczy tylko napisać dobry algorytm, żeby produkowanej energii było więcej niż tej traconej... I można byłoby dodać jakieś cacka typu działko na kule z niebiańskiego spiżu!- Fascynowałam się rozglądając się z zachwytem, a równocześnie już rysowałam na kartce projekt pomysłów. Okręt naprawdę był nieziemski.- Albo...
- Jesteś szalona- przerwał mi Nico patrząc na mnie z uśmiechem i czymś jakby... troską, rozczuleniem?
- Nie jestem. Szaleni ludzie nie wiedzą, że są szaleni. Ja wiem, że jestem szalona, co sprawia, że nie jestem szalona. Czy to nie jest szalone?- Odpowiedziałam z uśmiechem.- Kto to zaprojektował?
- Ja- odpowiedział Leo z uśmiechem. W jego oczach błyszczała duma.
- Awesome... Ej, mam pytanko. Macie tu coś do jedzenia? Nie jadłam od... - Tak wiem, że szybko zmieniam tematy, ale z moim ADHD to normalne. Nie zdążyłam jednak skończyć, bo na słowa "nie jadłam" Nico chwycił mnie za ramię i pociągnął do wejścia pod pokład.
Dotarliśmy do pomieszczenia, gdzie znajdował się długi stół i... ognisko? No cóż, czemu nie? Nico położył przede mną pusty talerz.
- Och, nie dzięki. Nie jadam metalu.
- Musisz pomyśleć co chcesz zjeść, matole- odparł z lekkim uśmiechem, który po chwili zmalał, kiedy zobaczył zawartość mojego talerza.- Przez ten cały czas nie wpadłem na to, że mogę żywić się samymi frytkami?!- krzyknął.
Uśmiechnęłam się i wpakował sobie do buzi jedzenie.
- O bogowie... jak ja za tym tęskniłam.
- Wy naprawdę chyba jesteście spokrewnieni. W całym moim życiu, nigdy nie widziałem, żeby ktoś ekscytował się jedzeniem fastfoodów w takim stopniu jak Nico- powiedział Will patrząc na di Angelo.
- Ej Nico. È il tuo ragazzo? ( wł. Czy to Twój chłopak?)- zapytałam z uśmiechem. Brunet zarumienił się.
- Nie! Oczywiście, że nie! Skąd ci to w ogóle przyszło do głowy?! My tylko...- odpowiedział szybko.
CZYTASZ
Córka czasu
Fanfiction"Możesz mnie zabić, ale nie możesz mnie obrażać" "Czy ty naprawdę myślałeś, że pozwolę ci go skrzywdzić tato?" "Słuchaj Nico, świat dzieli się na ludzi którzy cię kochają, ludzi którzy cię nienawidzą i ludzi którzy cię nie znają. On zdecydowanie jes...