Rozdział 12

194 7 2
                                    

Nie za bardzo wiem, jak to się stało, ale zasnęłam. Kiedy się obudziłam była noc. Siedziałam pod ścianą, ale byłam przykryta kocem. Rozejrzałam się po kajucie i znalazłam śpiącego w koi bruneta.

I wtedy przypomniałam sobie o wizycie Hery i Apollina. Co Zeus chciał mi dać? Na razie chyba się nie dowiem, ale z pewnością nie było to nic przyjemnego. Westchnęłam przeciągle na myśl o Afrodycie. Na pewno będzie próbowała myśleć. Chyba powinnam poinformować resztę o zamianie. Ale przecież nie będę ich budzić w środku nocy...

Siedziałam tak chwilę zanim sobie uświadomiłam. Afrodytą nie jest mądra, ale teraz za taką się uważa. Nie będziemy mogli jej niczym urazić. Z drugiej strony Atena jest pamiętliwa, a skoro nasza "piękność" teraz nią jest... Zerknęłam na Nica. Chyba nie będzie pamiętać, że kilkadziesiąt lat temu powiedział, że jest brzydka. Prawda? 

Podeszłam do szafy w rogu kajuty i wyjęłam z niej czyste ciuchy bruneta. Poszłam do łazienki, umyłam się szybko, przebrałam i z mokrymi jeszcze włosami wyszłam na dwór, na pokład. Odetchnęłam chłodnym powietrzem. Co mogę teraz zrobić? Rozejrzałam się uważnie. Nie było nikogo, nawet Festus gdzieś przepadł. Podeszłam do burty. Lecieliśmy.

Uśmiechnęłam się szeroko. Taka okazja nie nadarza się często. A może by tak... Rozejrzałam się jeszcze raz i wyskoczyłam za burtę. Spadałam głową w dół i tuż nad powierzchnią wody rozwinęłam skrzydła. Leciałam tak nisko wody, że ręką sunęłam po jej tafli. 

- Łuuuhuuuu!- krzyknęłam szczęśliwa, czując wiatr we włosach. Przyspieszyłam. Pędziłam teraz tak szybko, że nie widziałam swojego odbicia na tafli. Nabrałam wody w dłonie i wzbiłam się do góry, równocześnie wyrzucając ją przed siebie. Zaśmiałam się, po raz pierwszy od wielu lat, czując się naprawdę wolna.

Wleciałam między chmury, akurat żeby zobaczyć wschód słońca. Poleciałam prosto w jego stronę, ale zanim je dogoniłam zanurkowałam w dół. Wyhamowałam tuż przed samą taflę wody i przewróciłam się na plecy. szybowałam powoli na plecach, obserwując zmieniające się kolory nieba. Uświadomiłam sobie, że reszta załogi mogła się już obudzić. 

Westchnęłam lekko, wzbiłam się w powietrze, zataczając kilka beczek, ósemek i obrotów po czym poleciałam w stronę unoszącego się niedaleko Argo III. Już miałam wylądować na pokładzie, kiedy uświadomiłam sobie, że stoi tam Will. Skręciłam szybko pod statek. Podleciałam do okna Nica i mocno zastukałam.

Zajrzałam do środka, akurat w chwili, kiedy brunet usiadł gwałtownie, co skończyło się jego upadkiem na podłogę. Zastukałam drugi raz, bojąc się, że Will może w każdej chwili wychylić się za burtę i mnie zobaczyć. Nico zauważył mnie i otworzył okno, unosząc przy tym brwi. Uśmiechnęłam się szczerze i wskoczyłam przez nie, chowając przy okazji skrzydła. 

- Przeziębisz się- powiedział zaspanym głosem.

- Tak, tak, będzie dobrze. Nico mam ważne wieści, musimy się wszyscy spotkać na pokładzie, jak najszybciej. 

Po chwili czekania, faktycznie wszyscy przyszli na pokład. Wszyscy oprócz Willa, który oczywiście już tam był.

- Dzień dobry ludziki!- wydarłam się z uśmiechem, na co Percy podskoczył, wciąż nieźle zaspany.- Mam kilka newsów. Po pierwsze: bogowie powariowali. Mentalnie pozamieniali się rolami, przez co Afrodyta myśli, że jest Ateną, Hera, że jest Hefajstosem, Demeter Hadesem i tak dalej- mówiłam szybko, żywo przy tym gestykulując.- Ale to nie jest ważne.

- Nie?- zdziwiły się Hazel i Annabeth. 

-Nie. Teraz ważne jest to, że możliwe, że wczoraj uraziłam Herę.

Córka czasuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz