Pov Chris
Zapukałam do kajuty Willa, niosąc mu kanapki. Nie odpowiedział, więc niepewnie otworzyłam drzwi. Siedział na łóżku, wpatrując się czerwonymi oczami w okno. Czy on płakał?
- Hej Will- powiedziałam cicho, zamknęłam drzwi i podeszłam do niego. - Jak się czujesz?
Nie odpowiedział. Usiadłam naprzeciw niego i położyłam talerz z kanapkami pomiędzy nami.
- Will... posłuchaj. To co się stało wczoraj- teraz przynajmniej już na mnie patrzył.- Między tobą a... Niciem.
Jego oczy się zaszkliły.
- On by tak nie zareagował. To... nie bardzo wiem jak Ci to wytłumaczyć...
- Powiedział Ci?- zapytał cicho.
- Nie! To nie tak...
- W takim razie skąd wiesz?
- Will... ja nie mogę Ci powiedzieć.
- To co tu robisz?
- Nie chcę, żeby twoje relacje z Niciem się pogorszyły. A poza tym nie byłeś dzisiaj na śniadaniu.
- Nie jestem głodny.
- Will. Nico jest moim przyszywanym bratem.
- Co?
- Nico di Angelo jest moim przyszywanym bratem. Jego mama mnie zaadaptowała, jak byliśmy dziećmi.
- T-ty...
- Christabel Lundorf di Angelo.
- Poważnie?- uśmiechnęłam się, widząc jego minę.
- Poważnie. A mówię ci o tym, żebyś nie był zazdrosny o Nica.
Spuścił głowę.
- Solace! Ogarnij się do cholery! Nie będziesz już do końca życia go unikał! Po pierwsze oboje tego nie chcecie, a po drugie on cię potrzebuje!- Krzyknęłam, zdenerwowana jego obecnym stanem.
Popatrzył na mnie zaskoczony.
- A-ale on wczoraj nie...
- Przecież nie powiedziałeś o co ci chodzi. A poza tym Nico raczej nie jest osobą, która ucieka w połowie twojej wypowiedzi, prawda? Zdarzyło ci się już tak kiedyś?
- Nie... Ale...
- Cholera Solace! Czego jeszcze?!
Jego oczy nie wyrażały już takiej obojętności. Tliła się w nich iskierka nadziei.
- No dobra, ja się zmywam doktorku! Zjedz coś- powiedziała z uśmiechem i podeszłam do drzwi.
Kiedy już miałam je otwierać, usłyszałam głos Willa.
- Chris- obróciłam się.- Dzięki.
- Nie ma za co. Tylko nie załamuj się, bo potrzebuję pomocy do niańczenia di Angelo- puściłam mu oczko i wyszłam.
Szłam właśnie w stronę swojej kajuty, kiedy wpadłam na Percy'iego.
- Hej, nie tak szybko! Gotowa na swój trening?- zapytał.
- Co?
- Mówiłaś, że masz problem z panowaniem nad kontrolowaniem wody. Więc teraz idziemy Cię poćwiczyć. Leo właśnie wylądował na jakimś jeziorku.
- Ok?
Pociągnął mnie za rękaw, więc poszłam za nim na pokład. Faktycznie statek był teraz na powierzchni dość sporego jeziora.
CZYTASZ
Córka czasu
Fanfic"Możesz mnie zabić, ale nie możesz mnie obrażać" "Czy ty naprawdę myślałeś, że pozwolę ci go skrzywdzić tato?" "Słuchaj Nico, świat dzieli się na ludzi którzy cię kochają, ludzi którzy cię nienawidzą i ludzi którzy cię nie znają. On zdecydowanie jes...