Rozdział 14

156 7 0
                                    

Pov Chris

Zapukałam do kajuty Willa, niosąc mu kanapki. Nie odpowiedział, więc niepewnie otworzyłam drzwi. Siedział na łóżku, wpatrując się czerwonymi oczami w okno. Czy on płakał?

- Hej Will- powiedziałam cicho, zamknęłam drzwi i podeszłam do niego. - Jak się czujesz?

Nie odpowiedział. Usiadłam naprzeciw niego i położyłam talerz z kanapkami pomiędzy nami. 

- Will... posłuchaj. To co się stało wczoraj- teraz przynajmniej już na mnie patrzył.- Między tobą a... Niciem.

Jego oczy się zaszkliły.

- On by tak nie zareagował. To... nie bardzo wiem jak Ci to wytłumaczyć...

- Powiedział Ci?- zapytał cicho.

- Nie! To nie tak...

- W takim razie skąd wiesz?

- Will... ja nie mogę Ci powiedzieć.

- To co tu robisz?

- Nie chcę, żeby twoje relacje z Niciem się pogorszyły. A poza tym nie byłeś dzisiaj na śniadaniu.

- Nie jestem głodny.

- Will. Nico jest moim przyszywanym bratem.

- Co?

- Nico di Angelo jest moim przyszywanym bratem. Jego mama mnie zaadaptowała, jak byliśmy dziećmi. 

- T-ty...

- Christabel Lundorf di Angelo.

- Poważnie?- uśmiechnęłam się, widząc jego minę.

- Poważnie. A mówię ci o tym, żebyś nie był zazdrosny o Nica.

Spuścił głowę.

- Solace! Ogarnij się do cholery! Nie będziesz już do końca życia go unikał! Po pierwsze oboje tego nie chcecie, a po drugie on cię potrzebuje!- Krzyknęłam, zdenerwowana jego obecnym stanem.

Popatrzył na mnie zaskoczony.

- A-ale on wczoraj nie...

- Przecież nie powiedziałeś o co ci chodzi. A poza tym Nico raczej nie jest osobą, która ucieka w połowie twojej wypowiedzi, prawda? Zdarzyło ci się już tak kiedyś?

- Nie... Ale...

- Cholera Solace! Czego jeszcze?!

Jego oczy nie wyrażały już takiej obojętności. Tliła się w nich iskierka nadziei.

- No dobra, ja się zmywam doktorku! Zjedz coś- powiedziała z uśmiechem i podeszłam do drzwi.

Kiedy już miałam je otwierać, usłyszałam głos Willa.

- Chris- obróciłam się.- Dzięki.

- Nie ma za co. Tylko nie załamuj się, bo potrzebuję pomocy do niańczenia di Angelo- puściłam mu oczko i wyszłam. 

Szłam właśnie w stronę swojej kajuty, kiedy wpadłam na Percy'iego.

- Hej, nie tak szybko! Gotowa na swój trening?- zapytał.

- Co?

- Mówiłaś, że masz problem z panowaniem nad kontrolowaniem wody. Więc teraz idziemy Cię poćwiczyć. Leo właśnie wylądował na jakimś jeziorku.

- Ok?

Pociągnął mnie za rękaw, więc poszłam za nim na pokład. Faktycznie statek był teraz na powierzchni dość sporego jeziora. 

Córka czasuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz