Czy to był...(7)

1K 33 3
                                    

Mineły dwa dni od mojego ostatniego spotkania z Chrisem.Wszystkie jego wiadomości od tamtego dnia poprostu ignorowałam.Już niewiedziałam czy byłam zazdrosna.
Trzymałam się tego aby dał mi spokój.

W poniedziałek rozmawiałam z Mindy ale jedyne co mówiła to, że jest całkiem fajny i musimy się spotkać całą ekipą. Już sama niewiedziałam co mam myśleć.

Mój telefon wydał kolejny dźwięk a ja wyciągnęłam go z kieszeni  stając właśnie na czerwonym świetle.

Nieznane
Przestań mnie unikać słońce.  Porozmawiajmy jak dorośli.

Przewróciłam oczami na kolejną nic nie wartą wiadomość  i westchnęłam głośno kładąc czoło na  kierownicy. Czy powinnam w końcu się odezwać? Przez nasze ostatnie dwa spotkania coś się poruszyło ale  znowu się zepsuło więc...

To jego wina idiotko

Odetchnełam gdy czerwone światło zmieniło się na zielone i  mogłam już wrócić do domu. Dziś  nie jechałam  z Madison bo dziewczyna kolejny raz powiedziała , że Collins ją odwiezie.

Wszystko co dzieję się teraz w moim życiu jest coraz dziwniejsze i głupsze. Nie bym w ogóle kiedykolwiek robiła mądre rzeczy. Jednak  w moich myślach prócz nauki i  nadmiernego myślenia o skończeniu swojego życia  pojawił się chłopak. Chłopak , który chyba rozpoczął  burze w moim poukładanym życiu. Po co on się w ogóle przyczepił.

Dotarłam do domu  i wysiadając z auta  wymyślając już sobie w głowie co zjadłabym na obiad. Dzisiaj było bardzo ciepło zupełnie jak przez ostatnie dni.Tym razem w Grudniu dopisywała nam piękna pogoda.

  - Natalie do diabła spóźnimy się- usłyszałam krzyk mojego taty gdy przemierzyłam próg swojego domu.

  - cześć- powiedziałam głośniej . Tata zwrócił na mnie uwagę i  prześwietlił całe moje ciało na końcu wracając do  moich oczu.- gdzie idziecie?

  - Na festyn- powiedział tak jakby to było najbardziej oczywiste na świecie-a ty? Myślałem , że jesteś na miejscu. Jesteśmy zaproszeni.

Pomrugałam kilkakrotnie zdając sobie sprawę, że to prawda. Dziś miał być festyn  ale nie planowałam się na niego wybierać jednak tata  przypomniał mi,że cała nasza rodzina była ,przecież zaproszona.

  - zgłosiłaś się nawet do malowania twarzy dzieciom- powiedział poważniej- dziewczyno czemu ty  o wszystkim zapominasz na boga.Z kim ja żyję.

  - Dobrze już jadę tam- jęknełam  i podeszłam bliżej lustra w korytarzu. Byłam ubrana w czarną koszulke z napisem  Kiss ,która kiedyś kupił mi tata. Do tego szara bluza zasunięta do połowy i czarne jeansy.  Nie było najgorzej.

Szybkim krokiem opuściłam dom przy okazji odbierając od Madison. Ona również się do tego zgłosiła  i zapewne już na mnie tam czeka.

  - no hej gdzie ty jesteś?

  - zaraz  jadę

Urwałam połączenie i wsiadłam do auta kierując się w strone centrum miasta gdzie odbywał się festyn.

***

Przechodziłam  przez przeróżne alejki gdzie można było kupić lody, ciasta albo zabawki. W oddalii widziałam dmuchana zjeżdżalnie i kilka przeróżnych kolejek z których napewno planowałam skorzystać. Zawsze to robię mimo strachu z nimi zwiazanym.

Odnalazłam w tłumie stolik gdzie siedziała Madison malując kolorowe rysunki na twarzach dzieciaków. Westchnełam i podeszłam bliżej zasiadając na przeciwko jej.

Tata mnie ZabijeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz