Rozdział 7 "Problem"

302 29 1
                                    

Otworzyłam powoli ciężkię oczy i chwilę mi zajeło przyzwyczajenie się do bieli oślepiających ścian. Gdzie byłam? Nie miałam pojęcia i czułam się strasznie dziwnie, podniosłam lekko rękę i poczułam ogromny ból odrazu na nią spojrzałam, była zabandarzowana a w mojej dłoni widniała kroplówka, czyli znaczy że jestem w szpitalu. Dopiero teraz usłyszałam czyjś szloch i zorientowałam się że nie jestem tu sama. Odwróciłam głowę powoli w drugą stronę. To co ujrzałam złamało mi serce a wspomnienia jak zawsze zalały mój umysł. James siedział na krześle obok mojego łóżka, jego łokcie opierały się o jego uda a twarz miał schowaną w swoich dłoniach które jak i jego ciuchy były we krwi. Po namyśle wiedziałam już że była to moja krew. To on mnie do tego zmusił, a teraz poprostu płakał jak małe dziecko. Chciałam coś powiedzieć ale nie wiedziałam co, bałam się. Jednak ten widok to było dla mnie za wiele.

-James..- szepnęłam a chłopak odrazu otarł oczy i spojrzał w moją stronę, wyglądał okropnie jego policzki były całe czerwone tak jak i oczy a wszystko za sprawą jego słonych łez.

-Skaylar? Tak strasznie mi przykro, przepraszam to moja wina to wszystko moja wina ja nie chciałem, za dużo wypiłem i .. i mi odbiło.- Spoglądał na mnie pełen łez.

-Jednak i tak, tak myślisz.. dla ciebie wykorzystuję facetów. - Powiedziałam ze smutkiem.

-Nie prawda po prostu.. - Zamilkł a ja się zaśmiałam. Czułam się zraniona ale muszę pamiętać że nie jest nikim aż tak ważnym dla mnie a ja muszę wyłączyć uczucia.

-Wiedziałam- Prychnęłam i zamknęłam oczy, czułam się tak fatalnie.

-Nie! To poprostu.. zbyt skomplikowane, zeleży mi na tobiie i się martwię naprawdę. Pozwól mi to wynagdrodzić zaufaj mi.- Wyglądał jak mały kotek, nie potrafiłam go dłużej ranić chociaż tyle mogłam zrobić.

-Dobrze.- James usiadł bliżej i chwycił moją dłoń delikatnie ją całując.

-Dziękuję.- Uśmiechnął się delikatnie. Nie rozumiem go, kazał mi się wynosić a teraz prosi o wybaczenie?

-Gdzie Reav i Luke?- Oczy chłopaka pociemniały. Zdziwiło mnie to i to bardziej.

-Zostali w domu, Luke był w strasznym stanie, w gorszym ode mnie.. Reav ona .. powiedziała że się mnie boi i że nie chce mnie narazie widzieć na oczy po tym wszystkim. Przyjechałem tu i patrzałem na ciebie potem uświadomiłem sobie że wszystko zepsułem.. płakałem . Dużo płakałem.

-Wiem, mogę to wywnioskować po twoim wyglądzie, strasznie mi przykro z powodu Reaven naprawdę.- Chłopak zaśmiał się smutno i spojrzał na mnie a w jego oczach dostrzegłam blask.

-Nie powinno być, to ja wszystko zepsułem.-Powiedział cicho. Myślał chwile nad czymś, jego wyraz twarzy to ukazywał, chciał coś powiedzieć ale się rozmyślił i się nie odzywał. 

-Zepsułeś ale naprawisz głowa do góry. Przecież ją kochasz prawda? 

-Tak i chyba mam kilka pomysłów jak ją odzyskać- Uśmiechnął się sam do siebie.

-I tak trzymać! Musisz być pozytywnie nastawiony i próbować.

-Wiem dziękuję za twoją pomoc.- Posłałam mu tylko uśmiech nie potrafiłam pogodzić się z tym że byli razem, chyba nigdy się nie pogodzę. Spoglądałam na sufit zamyślona i zasmucona, myślałam o Luku przeżywał pewnie teraz piekło jeżeli to co mówił James było prawdą. 

- James mogę wrócić do domu? Martwię się o nich naprawdę.- Czułam się okropnie, mmartwiłam się coraz bardziej i nic nie pomagało uczucia zżerały mnie od środka. Poraz kolejny najłatwiej było by je poprostu wyłączyć, wtedy nic by nie bolało i trapiło.

Just Turn It Off And JUMPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz