Dwunastoletnia Jessica Thompson mieszka razem z rodzicami oraz braćmi Edward'em i James'em w Miami.
Bardzo kochała swoich braci lecz James był jej bliższy i kochała spędzać z nim czas. Chociaż nie zawsze się dogadywali to i tak trzymali się razem. Dzielili się pieniędzmi, słodyczami oraz wieloma innymi rzeczami, które trzymali w swojej tajnej skrytce.
Jessica myślała, że zostanie już tak na zawsze ale jednak tak nie było.Któregoś ranka Jessica wraz ze swoim bratem wypłyneli łodzią na otwarte wody, aby spędzić razem czas. Czas leciał szybko, a oni super się bawili. Powoli zbliżało się południe, a pogoda zaczęła robić się nieciekawa. Woda robiła się coraz bardziej niespokojna, a niebo zaczeły przysłaniać ciemno szare chmury. Gdy chłopak to zobaczył szybko ruszył do sterów, aby odpalić łódź lecz były jakieś problemy. Wkońcu udało odpalić się silnik i zaczeli płynąć w strone przystani. Płyneli przez ocean starając się unikać jakich kolwiek fal. Pare udało się uniknąć lecz na nieszczęście jedna z fal przewróciła ich łódź.
Jesscia myślała, że już nie żyje lecz obudziły ją promienie wschodzącego słońca. Na sobie miała pomarańczowy kapok, a niedaleko niej znajdowała się przewrócona łodź. Podpłyneła do niej z nadzieją, że gdzieś jest jej brat lecz go nie znalazła. Rozglądała się dookoła, aby zobaczyć czy przypadkiem gdzieś nie dryfuje. Nigdzie nie mogła znaleść go wzrokiem, a do jej oczu znaczeły napływać łzy. Dziewczyna myślała, że to już jest koniec jej życia ale zauważyła łódź, która była podobna do tej co jej tata używał. Zaczeła machać i z ostatnich sił krzyczeć, aby ją zuważyli. Nie musiała długo czekać, gdyż łodź znaczeła płynąć w jej strone.
Została zabrana na pokład i usiadła na krzesło. Podali jej koc oraz herbatę, gdzy nagle podbiegł do niej jej ojciec i objął ją w swoje ramiona.
-Jess gdzie jest twój brat?- zapytał dziewczyne wciąż trzymając ją w objęciu. Do oczu napłyneło jej więcej łez i zaczeły powili spływać po jej bladych policzkach.
-Ni... Nie wiem- wyjąkneła, łzy zaczeły szybciej spływać jej po policzkach. Ojciec przytulił ją mocniej i wyszeptał w niej włosy.
-Spokojnie kochanie znajdziemy go-
Po tych słowach blondynka zasneła w objęciach ojca.Poszukiwania trwały ponad 3 miesiące a ciała dalej nie odnaleziono. Wszyscy stracili już nadzieje na odnalezienie chłopaka oprócz małej blondynki.
Minął kolejny miesiąc, a chłopaka dalej nie odnaleziono. Wkońcy rodzice postanowili podpisać akt zgonu, a Jessica zamknęła się w sobie i mało wychodziła z domu.
Po tym wydarzeniu państwo Thompson postanowili wyprowadzić się z rodzinnego miasta i przeprowadzić się do Outer Banks, gdzie co jakiś czas przyjeżdżali na wakacje. Mieszkali oni w domu, który mieścił się na ósemce. Jessica znała tam tylko Sarah Cameron i jej barta Refa Cameron'a. Dziewczyna uwielbiała spędzać z nimi czas lecz teraz wolała siedzieć sama i nigdzie nie wychodzić.
Minęly 3 lata zanim dziewczyna wyszła do ludzi. Były akurat jej 15 urodziny, gdy do drzwi ktoś zapukał. Była to Sarah, któtej udało wyciągnać sie jej z domu na jej impreze urodzinować pod pretekstem "Piętnaste urodziny kończy się raz w życiu". Tak to prawda ale Jessica nie chciała zabardzo wychodzić z domu ale się zgodziła i nie żałowała tego. O tamtej pory dziewczyna spędza czas ze Snobami, chociaż czasami też woli posiedzieć sama i spędzić czas na plaży patrząc się na fale, które kiedyś kochała.
𓆉
Wiatm was w mojej książce. Mam nadzieję, że się wam podoba i będziecie czytać dalej c:
Jakby było coś nie tak to piszcie, a ja poprawie czy coś.
Widzimy się w następnym rozdziale.
~Julcik_eq
CZYTASZ
|ʟɪꜰᴇ ᴏɴ ᴛʜᴇ ᴡᴀᴠᴇ||ᴊᴊ ᴍᴀʏʙᴀɴᴋ|
ContoOuter banks Życie dwunastolatki zmieniło się po przykrym zdarzeniu. Wyprowadziła się z rodzinnego miasta do Outer banks, gdzie stara się żyć dalej chociaż na początku nie wychodziło jej to najlepiej. Piętnastoletnia Jessica Thompson stara się cies...