𓆉|ʀᴏᴢᴅᴢɪᴀʟ 12||ᴢŁᴏᴍᴏᴡɪꜱᴋᴏ|𓆉

503 18 2
                                    

Otworzyłam tylne drzwi od wanu i wsiadłam siadając na jednym z miejsc, na przeciwko mnie usiadł Pope z JJ'em, a Kiara i John B z porzodu. Brunet odpalił pojazd i ruszyliśmy w stronę złomowiska.

- Wytłumaczysz mi czemu nie chcesz kasy? - spytał mnie JJ.

- Poprostu nie chce, nie potrzebuje - rzekłam.

- Ale... - zaczął

- Pope, nie kradniemy drona. Pożyczamy go - powiedział brunet przerywając JJ'owi. Dziękuję ci Johnie B.

- "Tylko ludzie nie odróżniają fikcji od rzeczywistości" - zacytował czarnoskóry.

- Wymyśliłeś to? - spytał JJ skręcając skręta.

- Nie ja, Albert Bernstein - oznajmił - Ale na tym polega to szukanie skarbów.

- W takim razie fikcja czy rzeczywistość? - spytałam spoglądając na wszystkich.

- To fikcja, ale możliwa rzeczywistość - odpowiedziała mi Kie spoglądając na mnie.

- Rzeczywistość - rzucił szybko brunet I wrócił do prowadzenia. Mulatka posłała mu ciepły uśmiech, a chłopak go odwzajemnił.

- Wirtualna rzeczywistość - powiedział Maybank wsadzając skręta do ust i zapalił zapalniczkę.

Zanim zdążył odpalić swoje dzieło, wyrwałam mu je i schowałam do kieszeni.

- Ej! Zepsujesz - jęknął.

- To zrobię ci nowego ale musisz pokazać jak się je robi - uśmiechnęłam się do niego, a on odwzajemnił uśmiech.

Zatrzymaliśmy się w miejscu gdzie stał samochód Kiary.

- Wiesz co jest twoim problemem? - zaczął blondyn w tym samym czasie mulatka wysiadała z wozu.

- Ty? - zaproponował Pope wskazując na Maybank'a.

- Nie! Musisz wyluzować. Zawsze jesteś taki sztywny! - powiedział.

- Nie prawda! - oburzył się czarnoskóry.

- Nie martw się. Dasz radę - powiedział John B do Kiary, która stała przy jego drzwiach.

- Nie o siebie się martwię - rzekła wskazując na chłopaków.

- Jasne.

- Oby się udało - powiedziałam do siebie.

- A ty nie miałaś iść z nią? - zapytał zdezorientowany Pope.

- Em... Nie? - rzekłam zmieszana, bo myślałam, że wiedzą o tym, że zostaję z nimi - Ustaliłam z Kie, że zostaję z wami.

Chwilę zaczekaliśmy aż Kiara kawałek odjedzie i podjechaliśmy kawałek.

Zaparkowaliśmy pare metrów dalej od złomowiska. Wysiedliśmy i podbiegliśmy do palet, które znajdowały się obok złomowiska.

Przykucneliśmy za nimi i czekaliśmy na rozwój wydarzeń i oczywiście czekaliśmy aż brama się otworzy.

- I jak idzie z Kiarą? - ciszę przerwał JJ kierując pytanie do bruneta. Spojrzałam na niego z pytającym wzorkiem ale nawet tego nie zauważył, bo wszyscy przyglądali się mulatce.

- Nie jest ani niezręcznie, ani dziwnie - odparł.

- Myślałem, że mnie nie posłuchasz - powiedział z uśmiechem na twarzy.

- Co? - zapytał zmieszany Booker.

- Widzę, że na ciebie leci - oznajmił - Pope też tak sądzi, Jess też.

|ʟɪꜰᴇ ᴏɴ ᴛʜᴇ ᴡᴀᴠᴇ||ᴊᴊ ᴍᴀʏʙᴀɴᴋ|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz