𓆉|ʀᴏᴢᴅᴢɪᴀʟ 5||ʙᴇᴄᴢᴋᴀ|𓆉

661 24 3
                                    

Po powrocie do domu zabrałam się za sprzątanie mojej ukochanej szafy. Sama nie wiem ile czasu mi to zajeło ale raczej długo, bo zaczęłam ją sprzatać odrazy po powrocie, a jest już godzina 16:36.

Aktualnie stałam jeszcze przed otwartą szafą i szukałam miejsca na plecak i torbę. Stwierdzam, że ta szafa jest za mała.

Z mojego telefonu rozbrzmiał głos przychodzącego powiadomienia. Odłożyłam plecak i torbę na ziemię, i podeszłam do łóżka, na którym leżał telefon.

Okazało się, że była to wiadomość od Kiary. Co oni znowu wymyślili?

Od Kiara:
Za 30 minut bądź u Johna B. Beż żadnych wymówek.

Spojrzałam na szafę, która nie była jeszcze do końca ogarnięta.

Do Kiara:
Będę za niedługo

Odpisałam dziewczynie. Przecież mam jeszcze czas na posprzątanie, przecież szafa nie ucieknie. Chyba. Z podłogi wzięłam plecak i spakowałam pare potrzebnych rzeczy.

Wyszłam z pokoju i zeszłam na dół.

- Gdzie idziesz? - zatrzymał mnie mój braciszek. Co on tak ostatnio o wszystko się wypytuje?

- Do John'a B - odpowiedziałam - A tak w ogóle to co ci do tego? - relacje z Edward'em są strasznie różnę. Raz wpadamy sobie w ramiona, a raz strasznie sobie dogryzamy lub wręcz nienawidzimy siebie. Wiem, że większość relacji brat, siostra tak wygląda ale kiedyś Edward był poprostu inny.

Traktował mnie tak samo jak James, czyli można powiedzieć, że byłam jego oczkiem w głowie ale nie przepadałam spędzać z nim czasu, a po jego śmierci zdarzało się, że traktował mnie jak powietrze.

- Poprostu ciągle gdzieś wychodzisz ostatnio, a z tego co mi wiadomo to nie wychodzisz z Cameron'ami - odpowiedział

- Przecież nie muszę ciągle siedzieć z nimi - oznajmiłam - Poznałam ostatnio fajnych znajomych i spędzam z nimi czas.

- No dobra, ale uważaj na siebie - wyminęłam go i ruszyłam do wyjścia.

- Tak, tak - otworzyłam drzwi i wyszłam trzaskając je za sobą.

𓆉

Trochę się spóźniłam ale naszczęście cała czwórka czekała na mnie. Podeszłam do werandy i popatrzyłam na beczkę, która stała koło jednej z kanap.

- Zobaczcie kto wreszcie przyszedł - zaśmiał się pod nasem blondyn

- Przepraszam za spóźnienie, ale mój kochany braciszek mnie zatrzymał - powiedziałam troche z ironią - A to po co? - wskazałam na beczkę.

- Spoko, a beczka jest potrzeba, bo robimy imprezę - odpowiedziała mulatka

- To co ruszamy? - uśmiechnęłam się do każdego, a blondyn wstał i podszedł do mnie.

- Oczywiści - poklepał bruneta stojącego obok w ramię, aby pomógł mu nieść beczkę. Ja z Kie wzięłyśmy kubeczki i ruszyliśmy w stronę plaży

Podczas drogi Kie i chłopacy opowiadali mi o tym co się działo jak mnie nie było. Okazało się, że łódź należała do Scooter'a Grubbs'a, i że znaleziono jego ciało na mokradłach.

Wkońcu dotarliśmy do plaży. Chłopaki przygotowywali beczkę, a ja z Kie siedziałyśmy na przewalonym drzewie.

- Nie, nie chcę - brunet chciał podać czarnoskóremu piwo ale ten odmówił.

- Ja to wezmę - JJ wziął napój od niego i zaczął wypijać zawartość.

- Dziewczyny, a wy chcecie - zapytał JB spoglądając na nas.

|ʟɪꜰᴇ ᴏɴ ᴛʜᴇ ᴡᴀᴠᴇ||ᴊᴊ ᴍᴀʏʙᴀɴᴋ|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz