Następnego dnia rano kiedy Peter wszedł do kuchni na stole leżały już dwie zapakowane w papier kanapki i jedna na talerzu, oraz tajemnicze pudełko z przyklejoną kartką. Zaciekawiony oderwał karteczkę i przeczytał "Używaj tego". Rozejrzał się za Tonym, ale nie było go, więc uważnie otworzył pudełko, w środku leżał telefon. Podekscytowany szybko wyjął go z pudełka i od razu zauważył, że to musi być technologia Pana Starka bo był o wiele lżejszy niż inne telefony. Usiadł i zjadł kanapkę jednocześnie przeglądając niezliczone funkcje i ustawienia w nowym telefonie licząc na to, że Tony jednak się pojawi, ale nie pojawił się przez co do szkoły pojechał metrem.
Stał właśnie w zatłoczonym pojeździe kiedy usłyszał znajomy głos.
- Peter! Cześć! Nie odwozi Cię dzisiaj Pan S..- Tu Ned urwał, rozejrzał się konspiracyjnie, a następnie przecisnął się do przyjaciela i dokończył szeptem - Nie odwodzi się dzisiaj Pan Stark?
- Nie było go dzisiaj, jest zajęty czy coś, ale jutro już pewnie będzie - Stwierdził Peter, ale Tonyego nie było ani następnego dnia ani jeszcze kolejnego. W zasadzie do końca tygodnia Peter widział Tonyego przez nie więcej niż 5 minut i to przypadkiem kiedy w środku nocy poszedł do kuchni po coś do picia i drugi raz w windzie kiedy Tony jechał na jakieś spotkanie. Oba te razy były dość niezręczne i oprócz wzajemnego stwierdzenia swojej obecności poprzez kiwnięcie głową lub "dzień dobry" nie rozmawiali w ogóle.
W sobotę rano wstał wyjątkowo wcześnie, musiał przygotować się do urodzin MJ. Najpierw sprawdził jak ma się czarna Dalia którą poprzedniego dnia zatopił w żywicy. Na szczęście już prawie wyschła, wystarczyło ją teraz tylko powiesić na łańcuszku którego nie miał i gotowe, problemem okazało się ubranie żadna bluzka nie wydawała się odpowiednia na tą okazję. Kiedy piąta bluzka z kolei wylądowała na ziemi ktoś zapukał do drzwi.
- Proszę! - Zawołał ucieszony spodziewając się, że to Tony znalazł wreszcie czas, ale przez drzwi przeszła Pepper.
- Cześć Peter, chciałam zapytać czy zjesz ze mną śniadanie - Powiedziała z uśmiechem
- Zaraz przyjdę - pokiwał głową Peter lekko zażenowany ponieważ właśnie przymierzał bluzkę z wielkim napisem "I love Iron Man"
- To dzisiaj są urodziny twojej koleżanki? - Zapytała kiedy Peter wszedł do kuchni w innej bluzce która tym razem głosiła miłość do fizyki
- Tak
- Widziałam stertę bluzek w twoim pokoju, pomóc Ci ze strojem? - Zapytała stawiając przed chłopcem talerz z jajecznicą
- Może.. - Mruknął
Ostatecznie Peter zdecydował się na jeansy, białą koszulkę i czerwoną flanelową koszulę, a potem zapakował prezent i szybko wyszedł z wierzy aby przed urodzinami odbyć jeszcze patrol. Tym sposobem aby nie wyglądało na to, że za bardzo nie mógł się doczekać, a zarazem, że nie olał imprezy spotkał się przed domem MJ z Nedem dokładnie jedenaście minut po oficjalnym rozpoczęciu przyjęcia, kiedy weszli do środka było już parę osób i Ned od razu znalazł się w swoim żywiole. A Peter cóż...
- Um hej MJ, nie miałem okazji Ci tego wcześniej dać "Wow Peter jakie to piękne, jesteś miłością mojego życia" - Takie mniej więcej rozmowy prowadził ze sobą Peter od ponad 15 minut zamknięty w toalecie w czasie kiedy przyjaciel śpiewał karaoke (Niezbyt wdzięcznie w mniemaniu Petera), wciąż nie odważył się dać MJ prezentu i chętnie zostałby tam dłużej żeby jeszcze odwlec tą chwilę gdyby nie natarczywe pukanie z drugiej strony drzwi - Już wychodzę! - Odkrzyknął i wyszedł, teraz trzeba było znaleźć MJ.
Stała właśnie na balkonie, była sama. Peterowi mocno zabiło serce i poczuł jak zaczynają mięknąć mu kolana, ale nie wycofał się. Powoli podszedł do drzwi balkonowych i pchnął je. Kiedy znalazł się na zewnątrz nieoczekiwanie zdał sobie sprawę jak głośno było w środku i jak bardzo mu to przeszkadzało.
CZYTASZ
Zmiany Irondad&Spiderson
FanfictionOd śmierci w wypadku wujka Bena życie Petera Parkera nie układało się najlepiej, ciocia May nie mogła poradzić sobie ze stratą co mocno odbiło się na naszym bohaterze jednak kiedy Peter otrzymuje starz nie gdzie indziej niż w StarkIndusties pojawia...