Zza rogu wyszedł nie kto inny jak sam Tony Stark z wyjątkowo zdezorientowaną miną.
- A ty kto? - Zapytał zdziwiony. Kiedy nie otrzymał odpowiedzi zwrócił się do A.I - Friday kto to jest?
- To jest Peter Parker, nowy praktykant zatrudniony w ramach projektu aktywizacji młodzieży w szkołach średnich - Zaanonsował Friday
- Eee nie przypominam sobie żadnego takiego projektu - Zdziwił się miliarder
- Nie chciało się panu przyjść wtedy na spotkanie, projekt zatwierdziła panna Potts - wyjaśniło A.I
- Nie ważne, co on tu robi? - Ponowił pytanie Tony
- E-ee ja przepraszam ja, ja - Zaczął jąkać się Peter który przez cały ten czas stał przed windą do której teraz zaczął się wycofywać.
- Doprowadziłem tu Pana Parkera stosując się do protokołu bezpieczeństwa, Pan Parker powinien jak najszybciej spożyć posiłek - Wyjaśnił Friday
- Aha i... - Tony miał zamiar powiedzieć coś jeszcze, ale w tym momencie zauważył, że jego niespodziewany gość chwieje się niebezpiecznie - Woo młody, dobra chodź tutaj - Powiedział podbiegając do Petera i prowadząc go na kanapę - Friday co mamy do jedzenia? - zapytał rozglądając się bezradnie po własnym mieszkaniu
- Na blacie kuchennym stoi kosz z owocami od Johna Waltersa - Poinformował Friday
- Serio? Tylko to mam? - Zdziwił się Tony ruszając w stronę kuchni
- Ostatnie zamówienie na produkty żywnościowe złożyła jedenaście dni temu Panna Potts - Odezwała się sztuczna inteligencja.
- No tak Pepper wyjechała na miesiąc konferencji w Europie - Przypomniał sobie Tony - No cóż młody będziesz musiał najeść się jabłkami czy co tam jest - Powiedział mężczyzna przyglądając się jak nastolatek sięga po owoc.
- Dziękuję Panie Stark - Powiedział cicho Peter
- Niema sprawy ja i tak tego nie jem - stwierdził Tony - Dobra, ja muszę gdzieś iść, jak się najesz to poproś Frday żeby cię odprowadził. Fri gdzie od dwóch godzin narzekasz mi żebym szedł? - Usłyszał jeszcze Peter zanim Tony zniknął za drzwiami windy.
Peter był w szoku, siedział na kanapie Tonyego Starka i jadł jego jabłka - czy to jakiś bardzo dziwny sen? - zastanawiał się w myślach
- Szef kazał przekazać, że jak się najesz to masz wziąć resztę bo się zmarnują.
Peter szybko podziękował i dokończył już drugie z kolei jabłko. Teraz kiedy zaspokoił pierwszy głód czuł się o wiele lepiej, wstał i poprosił Friday żeby tamten zabrał go z powrotem na piętro stażystów gdzie spędził jeszcze pół godziny, a następnie wyszedł z budynku i przebrawszy się w swój domowej roboty strój ruszył na patrol.
Siedział właśnie na dachu jednego z budynków i obserwował okolicę kiedy zdał sobie sprawy, że już dawno powinien być w domu. Zerwał się miejsca i najszybciej jak umiał wrócił do domu. Tego wieczoru Bob i May byli wyjątkowo pijani, przez co chłopak ciotki nie do końca potrafił wycelować pasem co skończyło się tym, że zmień rodzaj kary i uderzył go pięścią w twarz, potem rozkazał wracać do pokoju. Nie było to przyjemne i Peter był pewien, że jutro będzie miał ogromnego siniaka pod okiem, ale i tak uznał, że miał wyjątkowe szczęście, że oberwał tylko raz.
Nie mylił się. Przez następne dwa dni miał pod okiem wielką śliwę podobną do tych które we wtorek były w koszu od Tonyego Starka. Pytało się o nią kilku nauczycieli, ale wszystkim wyjaśniał, że po prostu uderzył się mopem kiedy sprzątał. Za to Nedowi zmyślił historię o tym jak to podczas patrolu jeden z złoczyńców uderzył go kolbą od pistoletu. Jednak to co interesowało jego przyjaciela najbardziej było spotkanie z samym Iron Manem o którym Peter oczywiście opowiedział mu z milion razy.
CZYTASZ
Zmiany Irondad&Spiderson
FanficOd śmierci w wypadku wujka Bena życie Petera Parkera nie układało się najlepiej, ciocia May nie mogła poradzić sobie ze stratą co mocno odbiło się na naszym bohaterze jednak kiedy Peter otrzymuje starz nie gdzie indziej niż w StarkIndusties pojawia...