8

1.7K 98 22
                                    

Następnego dnia kiedy Peter był w szkole Tony siedział w laboratorium z zamiarem rozpoczęcia nowego projektu, ale w rzeczywistości przez cały czas rozmyślał o tym, że będzie musiał poszukać Peterowi nowej rodziny, nie żeby nie spodziewał się, że jego ciotka nie będzie miała zamiaru podjąć terapii, coś o tym wiedział, chociaż tak naprawdę jej też niechętnie oddałby chłopca z którym zżył się mocniej niż był tego świadomy.

Do laboratorium weszła Pepper
- Przyniosłam dokumenty dla Howardsa, musisz je podpisać - Powiedziała podsuwając Tonyemu pod nos plik papierów

- Mhm, zaraz się tym zajmę - mruknął

Pepper przyjrzała mu się uważnie - Widzę trybiki w twojej głowie - stwierdziła siadając na krześle obok

- Będę musiał poszukać Peterowi nowych opiekunów i nie bardzo wiem od czego zacząć - Odpowiedział i spojrzał na nią

- Najlepiej od bazy rodziców zastępczych - Zastanowiła się - Wiesz, rozmawiałam z nim ostatnio, nie było cię w domu, zjedliśmy obiad. Jest bardzo fajny i bardzo go polubiłam, nie widziałam cię też nigdy tak bardzo w coś zaangażowanego...nawet w te twoje zbroje - Dodała spoglądając w stronę zbrój porozmieszczanych w szklanych gablotach, a potem wstała i skierowała się do wyjścia.

Tony zamyślił się, może faktycznie mógłby to zrobić... musiał jeszcze porozmawiać o tym z Pepper, ale może to nie był taki zły pomysł. Tym czasem jednak do pomieszczenia wszedł Rhodey.

- Ale tu dzisiaj ruch - Stwierdził Tony patrząc na przyjaciela. Coś jednak było nie tak. Przyjrzał mu się dokładniej i faktycznie jego lewa noga wykonywała dziwne niekątrolowane ruchy w okolicy kolana - Pan z  ministerstwa dziwnych kroków? - Zapytał złośliwie

- Bardzo śmieszne Tony. Nie, nie przychodzę z ministerstwa dziwnych kroków tylko twoja orteza się zchrzaniła - Odparł kręcąc głową.

- Niemożliwe. Na pewno robiłeś z nią jakieś dziwne rzeczy - Odpowiedział Tony wstając i pomagając przyjacielowi usiąść. Przyjrzał się wciąż podskakującemu kolanu. - Jakieś zwarcie - Stwierdził

- Nad czym pracujesz? - Zapytał Rhodey patrząc na plany leżące na blacie

- Atomizatorem - Mruknął Tony rozkręcając akumulator wyjęty z ortezy

Żołnierz rozejrzał się po laboratorium i zapytał - A gdzie twój praktykant

- W szkole - Powiedział skupionym głosem Tony

- Zostałeś jego Ojcem czy coś? Co się dzieje? - Zapytał Rhodey, który nie bardzo wiedział co o tym myśleć

- Nie, alee może zostanę - Powiedział Tony podnosząc wzrok znad akumulatora i spojrzał na przyjaciela poważnie.

- Serio?! Tony Stark chce adoptować dziecko? Koniec świata - Zaśmiał się Rhodey, nie wyobrażał sobie żeby Tony mógł zrobić coś takiego

- No co? - Zdziwił się Tony

- Żartujesz? Przecież ty nawet siebie nie umiesz ogarnąć - Rhodey był bardzo sceptyczny

- To był pomysł Pepper - Usprawiedliwił się Tony

Rhodey zrobił zdziwioną minę - Pepper uważa, że to dobry pomysł?

-Mmhm - mruknął dumnie Tony władając akumulatorek spowrotem na miejsce - Gotowe, już nie jesteś członkiem ministerstwa - Oświadczył Tony dokręcając osłonkę

- Dzięki - Odpowiedział tamten wstając i ruszając świeżo naprawionym kolanem. - Wiesz skoro Pepper uważa, że to dobry pomysł to może faktycznie przeszedłeś jakąś dziwną transformację - Pokręcił głową Rhodey i poklepał przyjaciela po ramieniu. Rhodey chciał porozmawiać jeszcze przez chwilę z Tonym jeszcze, ale kapitan sił powietrznych pilnie wezwał go i musiał szybko wracać do bazy.

Zmiany       Irondad&SpidersonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz