Następnego dnia kiedy Peter był w szkole Tony siedział w laboratorium z zamiarem rozpoczęcia nowego projektu, ale w rzeczywistości przez cały czas rozmyślał o tym, że będzie musiał poszukać Peterowi nowej rodziny, nie żeby nie spodziewał się, że jego ciotka nie będzie miała zamiaru podjąć terapii, coś o tym wiedział, chociaż tak naprawdę jej też niechętnie oddałby chłopca z którym zżył się mocniej niż był tego świadomy.
Do laboratorium weszła Pepper
- Przyniosłam dokumenty dla Howardsa, musisz je podpisać - Powiedziała podsuwając Tonyemu pod nos plik papierów- Mhm, zaraz się tym zajmę - mruknął
Pepper przyjrzała mu się uważnie - Widzę trybiki w twojej głowie - stwierdziła siadając na krześle obok
- Będę musiał poszukać Peterowi nowych opiekunów i nie bardzo wiem od czego zacząć - Odpowiedział i spojrzał na nią
- Najlepiej od bazy rodziców zastępczych - Zastanowiła się - Wiesz, rozmawiałam z nim ostatnio, nie było cię w domu, zjedliśmy obiad. Jest bardzo fajny i bardzo go polubiłam, nie widziałam cię też nigdy tak bardzo w coś zaangażowanego...nawet w te twoje zbroje - Dodała spoglądając w stronę zbrój porozmieszczanych w szklanych gablotach, a potem wstała i skierowała się do wyjścia.
Tony zamyślił się, może faktycznie mógłby to zrobić... musiał jeszcze porozmawiać o tym z Pepper, ale może to nie był taki zły pomysł. Tym czasem jednak do pomieszczenia wszedł Rhodey.
- Ale tu dzisiaj ruch - Stwierdził Tony patrząc na przyjaciela. Coś jednak było nie tak. Przyjrzał mu się dokładniej i faktycznie jego lewa noga wykonywała dziwne niekątrolowane ruchy w okolicy kolana - Pan z ministerstwa dziwnych kroków? - Zapytał złośliwie
- Bardzo śmieszne Tony. Nie, nie przychodzę z ministerstwa dziwnych kroków tylko twoja orteza się zchrzaniła - Odparł kręcąc głową.
- Niemożliwe. Na pewno robiłeś z nią jakieś dziwne rzeczy - Odpowiedział Tony wstając i pomagając przyjacielowi usiąść. Przyjrzał się wciąż podskakującemu kolanu. - Jakieś zwarcie - Stwierdził
- Nad czym pracujesz? - Zapytał Rhodey patrząc na plany leżące na blacie
- Atomizatorem - Mruknął Tony rozkręcając akumulator wyjęty z ortezy
Żołnierz rozejrzał się po laboratorium i zapytał - A gdzie twój praktykant
- W szkole - Powiedział skupionym głosem Tony
- Zostałeś jego Ojcem czy coś? Co się dzieje? - Zapytał Rhodey, który nie bardzo wiedział co o tym myśleć
- Nie, alee może zostanę - Powiedział Tony podnosząc wzrok znad akumulatora i spojrzał na przyjaciela poważnie.
- Serio?! Tony Stark chce adoptować dziecko? Koniec świata - Zaśmiał się Rhodey, nie wyobrażał sobie żeby Tony mógł zrobić coś takiego
- No co? - Zdziwił się Tony
- Żartujesz? Przecież ty nawet siebie nie umiesz ogarnąć - Rhodey był bardzo sceptyczny
- To był pomysł Pepper - Usprawiedliwił się Tony
Rhodey zrobił zdziwioną minę - Pepper uważa, że to dobry pomysł?
-Mmhm - mruknął dumnie Tony władając akumulatorek spowrotem na miejsce - Gotowe, już nie jesteś członkiem ministerstwa - Oświadczył Tony dokręcając osłonkę
- Dzięki - Odpowiedział tamten wstając i ruszając świeżo naprawionym kolanem. - Wiesz skoro Pepper uważa, że to dobry pomysł to może faktycznie przeszedłeś jakąś dziwną transformację - Pokręcił głową Rhodey i poklepał przyjaciela po ramieniu. Rhodey chciał porozmawiać jeszcze przez chwilę z Tonym jeszcze, ale kapitan sił powietrznych pilnie wezwał go i musiał szybko wracać do bazy.
CZYTASZ
Zmiany Irondad&Spiderson
FanficOd śmierci w wypadku wujka Bena życie Petera Parkera nie układało się najlepiej, ciocia May nie mogła poradzić sobie ze stratą co mocno odbiło się na naszym bohaterze jednak kiedy Peter otrzymuje starz nie gdzie indziej niż w StarkIndusties pojawia...