10

1.8K 113 39
                                        

Rano w poniedziałek Peter przygotował się do szkoły i poszedł do kuchni, spodziewał się już, że nie będzie tam Tonyego, tylko kanapki które weźmie i pójdzie na metro, ale tego ranka nie było nawet kanapek. Był za to banknot 100 dolarowy i kartka z napisem "Nie miałem czasu kup sobie coś po drodze TS." - No tak już mu się znudziłem - Przemknęło przez umysł chłopca, ale szybko odgonił tę myśl i pobiegł do szkoły.

Przed szkołą spotkał się z Nedem.

- Stary! Myślałem, że nie żyjesz czy coś, zniknąłeś w środku imprezy, dzwoniłem do ciebie i pisałem, a ty nic. Gdzie byłeś?! - Przyjaciel zarzucił go pytaniami.

Na myśl o sobotnim wieczorze zrobiło mu się nie dobrze, szczególnie, że zaraz mieli wejść do szkoły w której była MJ

- Nie idźmy dziś do szkoły - Zaproponował Peter, który odwrócił się na pięcie i zaczął już iść w drugą stronę

- Co? Nie! Nie możemy iść na wagary mamy sprawdzian z fizyki! - Zawołał za nim Ned i ruszył jego śladem, ponieważ argument sprawdzianu nie wydawał się przekonywać Petera do powrotu. - Peter! Wracaj! Co się wczoraj stało? - Zapytał Ned kiedy go dogonił.

Peter zatrzymał się w końcu i westchną.

- Pocałowałem MJ - Wymamrotał

- Poc...Co? - Ned zastygł z wyrazem niedowierzania na twarzy

- W sensie bardziej to ona mnie pocałowała, a ja zwiałem, więc teraz chyba utopię się w tym jeziorze co jest obok szkoły - Wyrzucił z siebie na wydechu Peter, a Ned powoli pokiwał głową - Musimy iść na sprawdzian z fizyki - Westchnął Peter zrezygnowany i zawrócił do szkoły.

Chłopcy co prawda zdążyli na sprawdzian, ale nie poszedł najlepiej zwarzywszy na to, że Peter przez cały czas zerkał na MJ, a Ned zerkał na Petera zerkającego na MJ, tak zresztą przedstawiał się cały ten dzień.

- Wiesz, że w końcu będziesz musiał z nią porozmawiać? - Zapytał Ned kiedy wychodzili przed budynek

-Mhm - Mruknął Peter ponieważ w tym momencie coś innego przykuło jego uwagę. Mianowicie czarny elegancki samochód który powoli wjechał na parking i zatrzymał się. To mógł być tylko Tony.

Peter szybko pożegnał się z Nedem i szybkim krokiem ruszył w stronę auta.
-Dzień dobry Panie...- Zaczął, ale przerwał kiedy z zawodem stwierdził, że na kierownicą nie siedzi Tony Stark, a Happy, jego kierowca, który oznajmił, że zawiezie go teraz do pierwszej rodziny która chce go poznać.

***

Dom przed który przyjechali wydawał się przyjazny, małżeństwo w środku też, byli uśmiechnięci i mili, pokazywali Peterowi pokój w którym mógłby mieszkać i był na prawdę ładny i przytulny. Alice i Jerry bo tak nazywało się małżeństwo byli bardzo uroczymi ludźmi i podczas obiadu opowiadali o swojej pracy i o tym jak się poznali, a Peter słuchał uśmiechając się od czasu do czasu. Na prawdę liczył, że to Tony przyjechał w tym samochodzie, ale po raz kolejny przekonał się, że Tony jest tylko milionerem, któremu zrobiło się szkoda biednego nastolatka.

- Peter, słyszeliśmy, że jesteś utalentowanym inżynierem - Alice uśmiechała się miło

- Dziękuję - Odwzajemnił uśmiech Peter

- Ja i Jerry nie mamy pojęcia o tych wszystkich fantomach i innych, ale chętnie się nauczymy - Peter znowu pokiwał głową marząc żeby wrócić do domu do wierzy i żeby był tam Tony i żeby znowu poszli do warsztatu na dole i żeby znowu coś razem zbudowali tak jak było na początku, ale Tony nie miał czasu, nawet nie chciał go mieć, a nawet gdyby go miał na pewno nie chciałby spędzać go z Peterem.

Zmiany       Irondad&SpidersonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz