Rano w poniedziałek Peter przygotował się do szkoły i poszedł do kuchni, spodziewał się już, że nie będzie tam Tonyego, tylko kanapki które weźmie i pójdzie na metro, ale tego ranka nie było nawet kanapek. Był za to banknot 100 dolarowy i kartka z napisem "Nie miałem czasu kup sobie coś po drodze TS." - No tak już mu się znudziłem - Przemknęło przez umysł chłopca, ale szybko odgonił tę myśl i pobiegł do szkoły.
Przed szkołą spotkał się z Nedem.
- Stary! Myślałem, że nie żyjesz czy coś, zniknąłeś w środku imprezy, dzwoniłem do ciebie i pisałem, a ty nic. Gdzie byłeś?! - Przyjaciel zarzucił go pytaniami.
Na myśl o sobotnim wieczorze zrobiło mu się nie dobrze, szczególnie, że zaraz mieli wejść do szkoły w której była MJ
- Nie idźmy dziś do szkoły - Zaproponował Peter, który odwrócił się na pięcie i zaczął już iść w drugą stronę
- Co? Nie! Nie możemy iść na wagary mamy sprawdzian z fizyki! - Zawołał za nim Ned i ruszył jego śladem, ponieważ argument sprawdzianu nie wydawał się przekonywać Petera do powrotu. - Peter! Wracaj! Co się wczoraj stało? - Zapytał Ned kiedy go dogonił.
Peter zatrzymał się w końcu i westchną.
- Pocałowałem MJ - Wymamrotał
- Poc...Co? - Ned zastygł z wyrazem niedowierzania na twarzy
- W sensie bardziej to ona mnie pocałowała, a ja zwiałem, więc teraz chyba utopię się w tym jeziorze co jest obok szkoły - Wyrzucił z siebie na wydechu Peter, a Ned powoli pokiwał głową - Musimy iść na sprawdzian z fizyki - Westchnął Peter zrezygnowany i zawrócił do szkoły.
Chłopcy co prawda zdążyli na sprawdzian, ale nie poszedł najlepiej zwarzywszy na to, że Peter przez cały czas zerkał na MJ, a Ned zerkał na Petera zerkającego na MJ, tak zresztą przedstawiał się cały ten dzień.
- Wiesz, że w końcu będziesz musiał z nią porozmawiać? - Zapytał Ned kiedy wychodzili przed budynek
-Mhm - Mruknął Peter ponieważ w tym momencie coś innego przykuło jego uwagę. Mianowicie czarny elegancki samochód który powoli wjechał na parking i zatrzymał się. To mógł być tylko Tony.
Peter szybko pożegnał się z Nedem i szybkim krokiem ruszył w stronę auta.
-Dzień dobry Panie...- Zaczął, ale przerwał kiedy z zawodem stwierdził, że na kierownicą nie siedzi Tony Stark, a Happy, jego kierowca, który oznajmił, że zawiezie go teraz do pierwszej rodziny która chce go poznać.***
Dom przed który przyjechali wydawał się przyjazny, małżeństwo w środku też, byli uśmiechnięci i mili, pokazywali Peterowi pokój w którym mógłby mieszkać i był na prawdę ładny i przytulny. Alice i Jerry bo tak nazywało się małżeństwo byli bardzo uroczymi ludźmi i podczas obiadu opowiadali o swojej pracy i o tym jak się poznali, a Peter słuchał uśmiechając się od czasu do czasu. Na prawdę liczył, że to Tony przyjechał w tym samochodzie, ale po raz kolejny przekonał się, że Tony jest tylko milionerem, któremu zrobiło się szkoda biednego nastolatka.
- Peter, słyszeliśmy, że jesteś utalentowanym inżynierem - Alice uśmiechała się miło
- Dziękuję - Odwzajemnił uśmiech Peter
- Ja i Jerry nie mamy pojęcia o tych wszystkich fantomach i innych, ale chętnie się nauczymy - Peter znowu pokiwał głową marząc żeby wrócić do domu do wierzy i żeby był tam Tony i żeby znowu poszli do warsztatu na dole i żeby znowu coś razem zbudowali tak jak było na początku, ale Tony nie miał czasu, nawet nie chciał go mieć, a nawet gdyby go miał na pewno nie chciałby spędzać go z Peterem.

CZYTASZ
Zmiany Irondad&Spiderson
FanfictionOd śmierci w wypadku wujka Bena życie Petera Parkera nie układało się najlepiej, ciocia May nie mogła poradzić sobie ze stratą co mocno odbiło się na naszym bohaterze jednak kiedy Peter otrzymuje starz nie gdzie indziej niż w StarkIndusties pojawia...