Tony najszybciej jak mógł znalazł się w pokoju Petera. Kiedy otworzył drzwi zastał ta dokładnie to czego się spodziewał, Peter siedział na łóżku z nogami podwiniętymi pod brodę i twarzą opartą na kolanach i oddychał szybko. Tony podszedł do Petera, usiadł obok niego i delikatnie położył mu rękę na plecach równocześnie zdając sobie sprawę z tego, że nie bardzo wie co dalej zrobić. Jasne doskonale znał to uczucie kiedy budzisz się w środku nocy, zlany zimnym potem, przerażony i niby podświadomie wiesz, że nie stało się to na prawdę, ale emocje są zbyt silne i prawdziwe by ta podświadomość przedarła się do świadomości, problem polegał na tym, że chodź uczucie nie było mu obce nie miał pojęcia co z nim zrobić.
- Wszystko jest w porządku młody, to był tylko sen - Powiedział w końcu najspokojniej jak umiał. - Spróbuj się uspokoić, jestem tu, oddychaj ze mną - Mówił Tony
Po chwili Peter uspokoił się trochę i podniósłszy głowę spojrzał na Tonyego czerwonymi i mokrymi od płaczu oczami z których wciąż ciekły mokre łzy.
- Chcesz mi opowiedzieć co się stało? - Zapytał Tony.
Peterem na samo wspomnienie targnął szloch i z powrotem zwinął się w kulkę, nagle poczuł, że Tony przyciąga go do siebie i obejmuje, szybko zrobił to samo i wtulił się w niego czując się prawie tak samo bezpiecznie jak czuł się przy wujku Benie. Siedzieli tak przez chwilę do puki oddech chłopca nie uspokoił się zupełnie.
- Już w porządku? - Zapytał Tony, a Peter nie odrywając się od niego pokiwał głową. Teraz kiedy się uspokoił było mu strasznie wstyd i nie chciał patrzeć mu w oczy.
- To dobrze. W takim razie może się wykąpiesz, jesteś cały mokry - Powiedział Tony wracając do swojego normalnego stanu również lekko zażenowany ilością czułości jaka się z niego wylała.
Peter poderwał się i nie myśląc dużo zdjął koszulkę. Tony głośno wciągną powietrze
- Boże młody co... - Tonyemu zabrakło słów, całe plecy Petera pokryte były starymi bliznami, niektóre wyglądały jak po oparzeniach, a niektóre przypominały nawet blizny od dźgnięcia. Peter natychmiast zrozumiał swój błąd, ale było już za późno. Jeżeli Tony wcześniej tego nie zauważył teraz już wiedział, że był żałosny i nie potrafił obronić nawet siebie.
- To wszystko przez nich? - Zapytał spokojnie Tony, chodź wcale nie był spokojny, był zły nie był wciekły, najchętniej zabiłby tych ludzi i to nawet bez zbroi.
Peter tylko pokiwał głową, a potem szybko znalazł się w łazience. Kiedy z niej wyszedł Tonyego już nie było, a na łóżku leżało świeże prześcieradło, kołdra i poduszka. Normalnie Peter nie poszedłby już spać, ale jutro musiał iść do szkoły i wolał być przytomny.
***
W poniedziałek o 6:00 Tony Stark odkrył, że nienawidzi wstawać rano, z trudem otworzył oczy i usiadł na łóżku. Tak zdecydowanie była różnica między zmęczeniem po nieprzespaniu całej nocy lub kilku, a byciem obudzonym rano i to drugie było zdecydowanie gorsze, ale chciał odwieźć Petera do szkoły więc nie miał innego wyboru jak skazać się na te tortury, siłą woli podniósł się z łóżka, które nigdy w życiu nie wydawało mu się tak wygodne i poszedł pod prysznic, a kiedy spod niego wyszedł był już jakby trochę bardziej żywy. Skierował się do kuchni i kazał Friday włączyć ekspres do kawy, a sam usiadł na krześle za blatem, zdał sobie wtedy z dwóch rzeczy po pierwsze, że będzie musiał wypracować sobie jakąś rutynę, a szczerze mówiąc jeżeli chodziło o to to był w tym beznadziejny, zawsze wszyscy na niego czekali bo był najważniejszą osobą w pomieszczeniu, ale szkoła Petera na pewno nie zamierzała przełożyć godzin lekcji, a po drugie niemiał zielonego pojęcia o dzieciach w tym nastolatkach co się z nimi robi, ile jedzą, czego potrzebują zrobił więc jedyną rzecz jaka przyszła mu do głowy.
CZYTASZ
Zmiany Irondad&Spiderson
FanfictionOd śmierci w wypadku wujka Bena życie Petera Parkera nie układało się najlepiej, ciocia May nie mogła poradzić sobie ze stratą co mocno odbiło się na naszym bohaterze jednak kiedy Peter otrzymuje starz nie gdzie indziej niż w StarkIndusties pojawia...