7 tygodni

398 25 6
                                    

Po pracy od razu chciałem udać się do Regulusa, w tym celu szybko opuściłem budynek i skierowałem się do swojego samochodu. W czasie drogi jednak zauważyłem znajomą rudowłosą dziewczynę i zatrzymałem się, uśmiechając się lekko do niej.

- Hej, James - zaczęła Lily, również się zatrzymując.

- Cześć, Lily. Ogólnie wybacz mi, ale się spieszę, więc nie mam za dużo czasu.

- Znowu Regulus? - westchnęła. - Co tym razem?

Lily dość dobrze znała historię moją i Blacka. Od dwóch lat głównie do niej szedłem, gdy musiałem się wygadać. Syriusz miał... zbyt skomplikowaną relację z nim, a Remus również odpadał, bo praktycznie na krok się nie zostawiali. Wtedy na szczęście zawsze była Evans, która zawsze chętnie mnie wysłuchiwała, nie oceniała i doradzała. Czasami nawet zostawała w domu z Regulusem, gdy ja musiałem wyjść. Z tego co wiem, lubił ją.

- Raczej w porządku. Ciągle jest w ośrodku. Od trzech tygodni odwiedzam go co piątek.

- Rozumiem. Oby tym razem mu się udało - poklepała mnie lekko po ramieniu. - No nic, nie zatrzymuję cię już. Idź do niego.

- Pa, Lily - uśmiechnąłem się do niej i poszedłem dalej w stronę samochodu.

Po dłuższej chwili zaparkowałem przed ośrodkiem. Wyszedłem z auta i ruszyłem w stronę wejścia, a potem korytarzem do pokoju Regulusa.

Nagle zaczepiła mnie jakaś kobieta, kładąc dłoń na moim ramieniu.

- Pan do Regulusa Blacka, prawda? Możemy o nim porozmawiać? - zapytała, spoglądając na mnie.

- Jasne - pokiwałem głową i udałem się za nią do gabinetu.

Trochę stresowałem się tym, co ma mi do przekazania.

- To nic strasznego, spokojnie - uśmiechnęła się do mnie, siadając przy biurku. - Po prostu chcę powiedzieć jak mu idzie. Źle nie jest.

Pokiwałem głową i odwzajemniłem lekko uśmiech, siadając na przeciwko niej.

Kobieta zaczęła grzebać w papierach, po chwili wyjmując te związane z Regulusem.

- Ogólnie, nie mam co narzekać. Widzę, że bardzo chce z tego wyjść i się wyleczyć, ale trochę brakuje mu silnej woli. Myślę, że dziewięć miesięcy tutaj to minimum dla niego. Nie umie sobie też za bardzo radzić z problemami. Zdecydowanie potrzebuje dłuższej terapii. Ale robi postępy. Zaczyna też wyglądać lepiej.

Pokiwałem głową na znak, że rozumiem. Szkoda tylko, że poprzednio mówili o nim podobnie, a kończyło się jak się kończyło.

- Ale na pewno będzie potrzebował wsparcia, gdy stąd wyjdzie.

- To nie będzie problemem - uśmiechnąłem się.

Chyba jeszcze nie wiedziała, jak dużo poświęciłem dla niego i ile jeszcze byłem w stanie.

- Cieszy mnie to. Zapewne jest w swoim pokoju.

Pokiwałem głową i udałem się do wyjścia.

- A, jeszcze jedno, panie Potter.

Spojrzałem na nią, zanim zamknąłem drzwi.

- Życzę wam szczęścia - uśmiechnęła się ciepło.

- Dziękuję - odwzajemniłem to, lekko zakłopotany i wyszedłem z gabinetu.

No tak, zapomniałem, że jego terapeutka wie pewnie o naszym związku i Regulus nie wciska jej kitów, że jesteśmy dla siebie kimś innym. Ale to właściwie dobrze. Przecież nie może jej okłamywać, jeśli terapia ma zadziałać.

𝐇𝐢𝐬 𝐥𝐨𝐯𝐞 | JegulusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz