Po pracy od razu chciałem udać się do Regulusa, w tym celu szybko opuściłem budynek i skierowałem się do swojego samochodu. W czasie drogi jednak zauważyłem znajomą rudowłosą dziewczynę i zatrzymałem się, uśmiechając się lekko do niej.
- Hej, James - zaczęła Lily, również się zatrzymując.
- Cześć, Lily. Ogólnie wybacz mi, ale się spieszę, więc nie mam za dużo czasu.
- Znowu Regulus? - westchnęła. - Co tym razem?
Lily dość dobrze znała historię moją i Blacka. Od dwóch lat głównie do niej szedłem, gdy musiałem się wygadać. Syriusz miał... zbyt skomplikowaną relację z nim, a Remus również odpadał, bo praktycznie na krok się nie zostawiali. Wtedy na szczęście zawsze była Evans, która zawsze chętnie mnie wysłuchiwała, nie oceniała i doradzała. Czasami nawet zostawała w domu z Regulusem, gdy ja musiałem wyjść. Z tego co wiem, lubił ją.
- Raczej w porządku. Ciągle jest w ośrodku. Od trzech tygodni odwiedzam go co piątek.
- Rozumiem. Oby tym razem mu się udało - poklepała mnie lekko po ramieniu. - No nic, nie zatrzymuję cię już. Idź do niego.
- Pa, Lily - uśmiechnąłem się do niej i poszedłem dalej w stronę samochodu.
Po dłuższej chwili zaparkowałem przed ośrodkiem. Wyszedłem z auta i ruszyłem w stronę wejścia, a potem korytarzem do pokoju Regulusa.
Nagle zaczepiła mnie jakaś kobieta, kładąc dłoń na moim ramieniu.
- Pan do Regulusa Blacka, prawda? Możemy o nim porozmawiać? - zapytała, spoglądając na mnie.
- Jasne - pokiwałem głową i udałem się za nią do gabinetu.
Trochę stresowałem się tym, co ma mi do przekazania.
- To nic strasznego, spokojnie - uśmiechnęła się do mnie, siadając przy biurku. - Po prostu chcę powiedzieć jak mu idzie. Źle nie jest.
Pokiwałem głową i odwzajemniłem lekko uśmiech, siadając na przeciwko niej.
Kobieta zaczęła grzebać w papierach, po chwili wyjmując te związane z Regulusem.
- Ogólnie, nie mam co narzekać. Widzę, że bardzo chce z tego wyjść i się wyleczyć, ale trochę brakuje mu silnej woli. Myślę, że dziewięć miesięcy tutaj to minimum dla niego. Nie umie sobie też za bardzo radzić z problemami. Zdecydowanie potrzebuje dłuższej terapii. Ale robi postępy. Zaczyna też wyglądać lepiej.
Pokiwałem głową na znak, że rozumiem. Szkoda tylko, że poprzednio mówili o nim podobnie, a kończyło się jak się kończyło.
- Ale na pewno będzie potrzebował wsparcia, gdy stąd wyjdzie.
- To nie będzie problemem - uśmiechnąłem się.
Chyba jeszcze nie wiedziała, jak dużo poświęciłem dla niego i ile jeszcze byłem w stanie.
- Cieszy mnie to. Zapewne jest w swoim pokoju.
Pokiwałem głową i udałem się do wyjścia.
- A, jeszcze jedno, panie Potter.
Spojrzałem na nią, zanim zamknąłem drzwi.
- Życzę wam szczęścia - uśmiechnęła się ciepło.
- Dziękuję - odwzajemniłem to, lekko zakłopotany i wyszedłem z gabinetu.
No tak, zapomniałem, że jego terapeutka wie pewnie o naszym związku i Regulus nie wciska jej kitów, że jesteśmy dla siebie kimś innym. Ale to właściwie dobrze. Przecież nie może jej okłamywać, jeśli terapia ma zadziałać.
CZYTASZ
𝐇𝐢𝐬 𝐥𝐨𝐯𝐞 | Jegulus
FanfictionRegulus ma problem, a James robi wszystko, by go z niego wyciągnąć. „𝐃𝐫𝐮𝐠𝐬 𝐠𝐚𝐯𝐞 𝐦𝐞 𝐰𝐢𝐧𝐠𝐬 𝐭𝐨 𝐟𝐥𝐲, 𝐁𝐮𝐭 𝐭𝐡𝐞𝐲 𝐭𝐨𝐨𝐤 𝐚𝐰𝐚𝐲 𝐌𝐲 𝐛𝐥𝐮𝐞 𝐬𝐤𝐲"