*9*

841 69 9
                                    

Wtorek, Środa

Nie trzeba być jasnowidzem, żeby się domyślić kto wysłał mi ta wiadomość. Eryk musiał mnie śledzić.

Po chwili, dostałem kolejną wiadomość.

Nieznany numer:
Widać was na ulicy z okna.

To rozwiało moje wątpliwości, skąd widział?

Gdy nie reagowałem na kolejne słowa, Lukas wyrwał mi telefon z ręki i odczytał wiadomości.

- Kto to napisał?

- Eryk – odpowiedziałem mechanicznie.

Mój chłopak szybko wyjrzał przez okno i rozglądał się po ulicy.

- No tak okna. Są wszędzie. Jak mogliśmy o nich zapomnieć? Ale nigdzie go nie widzę.

- Słuchaj, nie chcę żeby ona dowiedziała się od niego. Eryk już pewnie jedzie do mojego domu. Muszę być pierwszy.

Zerwałem się z miejsca i w pośpiechu zacząłem ubierać buty. Odkluczyłem drzwi a Lukas zatarasował mi przejście swoim ciałem. Złapał mnie za ramiona i przytrzymał w mocnym uścisku.

- Nigdzie nie pojedziesz w takim stanie – powiedział zdecydowanie.

- Ty nic nie rozumiesz.

Zacząłem się szamotać.

Udało mi się, wyswobodziłem się z uścisku i szybko go odepchnąłem napierając na klamkę.

Wybiegłem na klatkę schodową i zacząłem zbiegać po trzy schodki. Nagle się zatrzymałem. Lukas mnie nie goni. Dlaczego? Raczej powinien to zrobić.


Wróciłem powoli na górę. Wszedłem do jego mieszkania i nie ujrzałem go w korytarzu. Poszedłem do kuchni i tam go spotkałem. Nalewał wody do szklanki.


- Co Ty robisz? – zapytałem skołowany.

- Już się uspokoiłeś? – podał mi szklankę.

Co tutaj się właściwie stało? Gdzie to zdenerwowanie, które czułem przed chwilą. Jak on to zrobił?

- Sprytne – upiłem łyk.

- Przecież cię znam. Wiem jak na ciebie wpłynąć – uśmiechnął się łobuzersko.

- Fajnie słyszeć coś takiego. Co teraz robimy?

- Teraz idziesz zamknąć drzwi, bo zapomniałeś –wskazał palcem.

Faktycznie. Nie zamknąłem ich.

Szybko wykonałem polecenie i odstawiłem pustą już szklankę do zlewu. 

- Teraz film.

- Ale... -nie zdążyłem dokończyć bo Lukas złapał mnie za dłoń i pociągnął za sobą, w stronę salonu.

~/.\~

Nazajutrz, postanowiliśmy, że nie pójdziemy do szkoły tylko odwiedzimy moją matkę. Razem. Planowałem to zrobić sam, ale w tych okolicznościach nie miałem nic do gadania. Lukas już postanowił za mnie.

Wieczorem, obejrzeliśmy parę śmiesznych filmów, które kompletnie wytrąciły mnie z poczucia czasu. Wyłączyłem również telefon i wtuliłem się w ciepłe ramiona swojego chłopaka. Jakkolwiek to nie brzmi, było świetnie.

Przed czternastą dopiero opuściliśmy jego mieszkanie. Wcześniej zamówiliśmy taksówkę, którą udaliśmy się pod mój adres.

Gdy znaleźliśmy się na miejscu, obaj w tym samym czasie chwyciliśmy za klamki.

To tylko jaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz