Rozdział 9

803 128 13
                                    

Rozdział 9

Parkuję przed rezydencją rodziców i moim rodzinnym domem i łapię się na tym, iż na mojej twarzy pojawia się ogromny uśmiech. Tak wiem, że życie w mafii nie jest kolorowe. A już na pewno nie jest dla kobiet. Ale ja miałam najlepsze dzieciństwo, jakie ktokolwiek mógłby sobie wymarzyć. Cudownych rodziców, którzy dbali o nas i zapewniali nam bezpieczeństwo oraz najwspanialsze rodzeństwo świata.

Każdy, kto wie, kim teraz jestem, zapewne snuje, jaki to okropny koszmar musiałam przejść w dzieciństwie, że stałam się tym, kim teraz jestem. Jakie to okropności przeżyłam, że teraz bez mrugnięcia okiem potrafię poderżnąć człowiekowi gardło czy też strzelić między oczy. Tyle że właśnie nic takiego nie przeżyłam. Nie byłam molestowana, bita czy też zmuszona do czegokolwiek. To była i jest tylko i wyłącznie moja decyzja. Chce bronić właśnie tego spokoju. Bronić swojej rodziny.

Wychodzę z samochodu i łapię za opakowanie kremówek z ulubionej cukierni ojca. Po czym idę schodami i zanim zdołam zadzwonić drzwi już się otwierają a w nich stoi Valeria. Valeria pracuje dla naszej rodziny jeszcze zanim ja czy Nico się pojawiliśmy. A z tego co wiem, to jej młodsza córka też ma zamieszkać z nami. Wiem, że Sofia bardzo się ucieszyła, bo jest w podobnym wieku co i ona.

- Angel kochanie jak miło cię widzieć. Ale jeśli to słodkości z piekarni Angelos to lepiej mi je szybko oddaj, zanim matka twoja je zobaczy.

Przytulam się do niej i zaczynam głośno śmiać.

- Ojciec ponownie na diecie.

- A daj spokój kochana. Miał robione testy tydzień temu. Nic poważnego rutynowe badania. Przecież znasz go to zdrowy człowiek jak koń, ale oczywiście jakiś lekarzyk stwierdził, że ma za wysoki cholesterol i twoja matka oszalała.

Na jej słowa obie głośno się śmiejemy i wchodzimy do środka.

- Gdzie rodzice?

- Ojciec w gabinecie. Matka w ogrodzie.

- Sofia?

Kiedy tylko pytam się o siostrę, dostrzegam dziwny smutek w jej oczach. Łapię ją od razu za rękę i spoglądając w jej twarz, mówię.

- Co jest Valeria?

- Nie wiem słoneczko. Ale od tygodnia chodzi jakaś... sama nie wiem... może to tylko moje odczucia. - uśmiecha się i głaszczę mnie po policzku.

Ale teraz już wiem, że coś jest nie tak i jeśli dowiem się, że ktoś sprawił, iż moja młodsza siostrzyczka płacze lub jest smutna, zapłaci mi za to życiem.

- A więc najpierw pójdę do ojca. Zrobisz nam herbaty.

- Oczywiście i przyniosę talerzyki.

- Dziękuję.

Żegnam się z nią i kieruję w stronę gabinetu ojca. Pukam i kiedy słyszę, jakieś dziwne odgłosy marszczę brwi i już mam sięgać po broń, kiedy słyszę cichy głos ojca.

- Proszę.

Wchodzę powoli do środka i od razu lustruję całe otoczenie i kiedy dostrzegam ulgę w oczach ojca, już wiem, że wszystko jest w porządku, a on po prostu robił coś, czego nie powinien. Uśmiecham się i zamykam drzwi.

- Angel dziecko. - ojciec wychodzi za biurka i kiedy mnie przytula, już wiem, co chciał ukryć.

- Paliłeś cygara.

- Ciii. - łapie mnie za rękę i mówi cichym głosem. - Twoja matka mi zabroniła, jakiś debil jej powiedział, że mam ich nie palić. Przysięgam dziecko, że bardziej boję się twojej matki niż tortur od największego wroga.

Biały Anioł- ZOSTANIE WYDANEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz