Rozdział 12

1K 149 21
                                    

ROZDZIAŁ 12

Jedyne, o czym teraz marzę po tym dziwnym napiętym spotkaniu u Diego, to moje mieszkanie, chińczyk od Ms. Vang niedaleko mojego apartamentu i dobrze schłodzone piwo. Kiwam ochronie w lobby i idę do windy. Wciskam specjalny kod, który mnie zawozi w ekspresowym tempie na ostatnie piętro mojego wieżowca. Zostawiam jedzenie na blacie i idę się przebrać w wygodną długą białą bluzkę. Nie zakładam nic pod spód, tylko zostawiam swoje koronkowe stringi. W drodze do kuchni po moje jedzenie słyszę interkom. Świetnie. Przysięgam, że jeśli to znowu Nicko to go zabiję. Podchodzę do windy i włączam przycisk i nie wierzę. 

Federico. 

Nadal wkurwiony Federico!. Co on tutaj robi. 

- Musimy porozmawiać. - warczy. - Wpuść mnie. 

Wypuszczam głośno powietrze i nic nie mówiąc, wciskam przycisk zezwalający windzie na otworzenie drzwi.  Staję przy drzwiach i kiedy tylko się otwierają, nie daję mu nawet dojść do słowa. 

- Skąd znasz mój adres. 

Federico spogląda na mnie z dziwnym uśmieszkiem na twarzy i doskonale zdaję sobie sprawę, że osoby takie jak ja i on potrafią dowiedzieć się wszystkiego o wszystkim. Unoszę dłoń i macham ją, mówiąc. 

- Nie ważne. Ważne jest, po co tutaj przyjechałeś Mancini. - jego nazwisko wypowiadam z największą pogardą, na jaką mnie stać. 

- Powiedź, co my robimy?

Zaskakuje mnie tym pytanie. Spoglądam przez chwilę na niego w milczeniu, po czym pytam się z ciekawością w głosie.

 - Co robimy?

- Po co prowadzimy tę grę, oboje wiemy, że pragniemy siebie. - podchodzi do mnie powoli, a na jego twarzy pojawia się ten sam uśmiech co w klubie z tym samym błyskiem w oczach. 

-Chyba oszalałeś.  - odsuwam się od niego pośpiesznie i odwracam. 

Idę w stronę kuchni kiedy nagle słyszę, jego warknięcie złości i czuję go za sobą. Łapie mnie od tyłu i przyszpila do stołu w jadalni. Stanowczo, ale nie mocno kładzie mi jedną rękę na szyi, a drugą oplata moje ciało i jeszcze mocniej przysuwa do siebie. Reaguję instynktownie na ten nagły atak tyle nie w taki sposób, w jaki byłam szkolona latami. Moje zdradzieckie ciało przylega do niego i pragnie więcej. Kiedy nagle czuję, jego usta blisko mojego ucha przez całe ciało przelatuje żar i pożądanie. 

- Powiedz, że nie chcesz, abym cię teraz oparł o ten stół. Powiedz, że nie chcesz, abym zdjął z ciebie twoje przemoczone majtki. - Przygryza moje uch, a z moich ust wymyka się cichy jęk. I już wiem, że przepadłam. Federico lekko całuje moje ucho i kontynuuje.- Powiedz, że nie chcesz, abym zerznął cię tu i teraz. 

Zaciskam palce na stole, usiłując zachować, chociaż odrobinę godności. Zaraz go stąd wyrzucę. Nie mogę go pragnąć. To nie może się wydarzyć. Przecież cała rodzina Mancini to wrogowie. Lecz wiem też jedno, nigdy nie pożądałam nikogo tak jak jego. Tak to zwykłe pożądanie. Nic więcej. Federico tak jak by odczytywał moje wahanie, bo jego ręka zaczyna powoli sunąć coraz to niżej a usta tuż przy mojej szyi delikatnie całować wrażliwe miejsce. 

 -Jebać to! - warczę, nie poznając swojego własnego głosu. 

Odwracam się szybko do niego i przywieram do jego ust. Oboje walczymy i dominację. Federico chwyta mnie w talii i sadza na stole i staje między moimi już rozłożonymi nogami. Pośpiesznie ściąga ze mnie koszulkę i przez sekundę stoi w bezruchu przyglądając się mojemu prawie nagiemu ciału. Nie mam na sobie stanika, tylko białe koronkowe stringi. Zauważam jak oblizuje w uznaniu usta a jego źrenice robią się jeszcze większe tak samo jak wybrzuszenie w jego spodniach. Federico ponownie kładzie swoją dłoń na mojej szyi i popycha mnie w dół, moje plecy dotykają teraz zimnego stołu, który daje ukojenie mojemu rozgrzanemu ciału. 

- Nikt jeszcze tak się do mnie nie odzywał. Żadna inna kobieta nie doprowadzała mnie do takiej furii. 

- Zamknij się wreszcie i mnie przeleć. 

- Przyjemnością Biały Aniele. Kurwa z ogromną przyjemnością. 

Przyciąga mnie ponownie do pocałunku, a ja nie przerywając naszego tańca języków, pośpiesznie rozpinam jego rozporek. Łapię jego nabrzmiałego kutasa i nakierowuję na swoje wejście. Jednym mocnym pchnięciem wypełnia mnie aż po nasadę. Łapię łapczywy oddech, bo jest naprawdę duży. Wypełnia mnie aż po same brzegi. Łapie mnie pod pośladki i zaczyna pompować mocno i ostro. Tak jak oboje kochamy i pragniemy. Nie ma tutaj miejsca na rozmyślanie o naszej rodzinie i o tym jakie nazwiska nosimy. Liczy się tylko jedno. Zaspokojenie tego dzikiego pożądania. Każde jego pchnięcie jest ostrzejsze. Rozciąga mnie tak mocno, że przyjemność graniczy z bólem. Czuję, jak moje soki ściekają po moich udach. W całej jadalni słychać nasze ostre krzyki i jęki. Federico podnosi mnie nieoczekiwanie, oplatam jego ciało nogami i próbuję pozbyć się jego koszuli. Słyszę jak przez mgłę, jak guziki odpadają i odlatują gdzieś na boki. Ale nic teraz się dla mnie nie liczy. Tylko spełnienie. Potrzebuję dojść. Wbijam swoje długie paznokcie w jego ramiona oraz gryzę go w szyję. Federico warczy i czuję, że jest taka samo blisko jak i ja. Zmienia kąt i po dwóch pchnięciach przepadam. Odlatuję. Orgazm uderza mnie z taką siłą, jakiej jeszcze nigdy wcześniej nie czułam. Nie jestem dziewicą i nie ukrywałam nigdy, że lubię seks, ale to, co teraz przeżywam, jest nie do opisania. Nigdy nie przeżyłam czegoś tak intensywnego. Kiedy krzyczę jego imię, on mocniej ściska mnie za tyłek, unosi jeszcze wyżej i wbija się we mnie raz za razem, przedłużając moją przyjemność i dążąc do swojej. Warczy jakieś przekleństwo w moje usta i aby stłumić swoje krzyki, gryzę go w dolną wargę. Mam gdzieś czy zostawię ślady, a kiedy czuję, doskonale znany mi posmak krwi wiem, że tak właśnie będzie. Federico głośno warczy niczym dziki zwierz i czuję, jak jego kutas pulsuje we mnie, wlewając we mnie swoje nasienie aż do ostatniej kropli. 

Kiedy tylko odzyskuję rozum. Schodzę z niego i staję na nadal drżących nogach i spoglądam na niego. 

Kurwa! 

Łapię za swoją koszulkę, która leży na podłodze, podnoszę jego koszulę i z obojętnym wyrazem podchodzę i daję mu ją, po czym mówię. 

- Wiesz, gdzie są drzwi. 

Poprawiam włosy i dostrzegam jego wkurwiony wzrok. Ale nic mnie to nie obchodzi. Przekroczyliśmy granicę, ale to nie znaczy, że teraz mamy zasnąć przytuleni na łyżeczkę. Wymijam go i już nie mówiąc nic więcej, kieruję się do swojej sypialni. Potrzebuję prysznica i przynajmniej jednej butelki whiskey. 


***

DorotkaM jeszcze raz wszystkiego najlepszego. Mam nadzieję, że rozdział się spodobał, bo pisałam go specjalnie dla ciebie 

Biały Anioł- ZOSTANIE WYDANEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz