Stali wspólnie na skraju lasu, oglądając pobliską wioskę za zamarzniętą łąką, obserwując codzienne życie prostych ludzi. Rolników, kupców, czy strudzonych wędrowców, a także wojowników, którzy wracali, zabijając kolejne bestie zagrażające ich najbliższym. Wielu z nich wracało zwycięsko, obejmując czekające na nich żony. Niektórzy wracali ranni, z trudem mogąc się uśmiechnąć do swoich najbliższych. Wracali również tacy, których trzeba było pożegnać po raz ostatni.
Widok zasmucał księcia.
- To bohaterowie – powiedziała Itsuki.
- Tak. – odparł Sion. – oddają wszystko, by tacy jak my mogli żyć bezpiecznie. Czasem nawet własne życie.
- Taka jest kolej rzeczy, ukochany. – powiedziała Itsuki. – co los dał, również może odebrać. Dlatego każda ulotna chwila jest bezcenna.
Wyciągnęła rękę przed siebie, łapiąc płatek śniegu na wnętrze dłoni. Płatek po chwili roztopił się, ogrzany ciepłem jej ciała. Sion przyglądał się przez chwilę, po chwili pytając.
- A więc stąd zafascynowanie Uwolnieniem Błyskawicy?
- Być może – odparła Itsuki. – na pewno były też inne powody.
Sion popatrzył na wioskę i zaczął mówić.
- Każde życie, które razem ocaliliśmy, każda rodzina, która nie musiała dzięki nam martwić się suszą będzie o nas pamiętać. Każde z nich i każde po nich oraz po nas będą pamiętać o tym co wspólnie zaczęliśmy. Potworów jest coraz mniej, a i demony stają się powoli jedynie opowieścią, którą straszy się dzieci.
- Tak jak wszystko, tak i ich czas przemija.
- Strach tych ludzi nigdy nie zniknie. Ich rany i to co się stało, będą na zawsze ich prześladować. Oboje dobrze o tym wiemy.
Śnieżnobiałe włosy Itsuki były splątane w kucyk, kręcony przy końcówkach. Jej oczy były szaro-błękitne, o ciepłym, pogodnym spojrzeniu. Zamilkła, oddając się zamyśleniu. Sion mówił dalej.
- Gdy byłaś w domu dużo o tym myślałem... jak to naprawić. Jak pomóc tym ludziom. Próbowałem różnych kombinacji natur i ich proporcji. Pomagałem jak mogłem, stosując techniki medyczne, lecz to wciąż za mało. Nie byłem w stanie pomóc tym, którzy stracili kończyny, albo których umysły poddały się. Próbowałem każdej natury chakry, wplątując je w swoje techniki. Nic nie dawało więcej szans niż Uwolnienie Burzy.
Itsuki spojrzała w górę, zamykając oczy.
- Udało mi się stworzyć... - zaczął Sion.
- ...dwa nowe uwolnienia. – dokończyła za niego. – dwa nowe kekkei touta, używając dokładnej nazwy.
Sion wypuścił powietrze nosem, uśmiechając się.
- Widziałaś to?
Itsuki odwróciła się w jego stronę, z miną dziecka, które udawało przed rodzicem, że to nie ono stłukło wazę.
- Zgadłam.
Sion pokręcił głową niedowierzając.
- Tak. Dwa. Uwolnienie Próżni i Uwolnienie Korozji. Obie jak również możesz zgadnąć nie nadają się do tego co zamierzamy osiągnąć. - powiedział - Uwolnienie Próżni jednakże ma inne, pozamedyczne zastosowania, więc możemy je bardziej zbadać.
Itsuki oparła się plecami o drzewo, dłonią przytrzymując swój podbródek.
- Zauważyłam to. Jednak mam nieodparte wrażenie, że coś tam jest. Jakiś element układanki cały czas nam umyka. - powiedziała - co do obu Uwolnień, zauważyłam to, ponieważ sama również próbowałam i doszłam do tego samego rezultatu. Próbowałam również Uwolnienia Pyłu, Magnesu i Lawy. Żadne z nich nie pozwala leczyć rannych, którym medyczne jutsu nie są w stanie pomóc. Co oznacza, że to czego szukamy nie jest ani Kekkei Genkai ani Kekkei Touta.
CZYTASZ
Tom I Początek wojny
FanfictionDaleko na północ, poza wojnami shinobi i interesami panów feudalnych znajduje się królestwo o własnej tożsamości i kulturze. Jaki był świat "Naruto" przed nim samym? "Czym jest wojna, jeśli nie rozlewem krwi pozbawionym celu?" Książę Sion żył zgodni...