Sion chodził po powierzchni wody, dźwigając nad głową pręt, na którego końcach znajdowały się zawieszone dwie stalowe kule, przyczepione do niego ciężkimi łańcuchami, ściągające go w dół. Pręt co kilka minut opadał na jego barki, by po chwili znów uniósł go nad głowę. Długie brązowe włosy miał związane z kucyk. Brudna od potu i krwi koszula leżała na lądzie obok. Pod sobą miał kilkumetrową toń wodną, mimo faktu, że był zaledwie kawałek od brzegu na którym stała jego towarzyszka. Mimo potu płynącego mu po skroni i klatce piersiowej, twarz Siona pozostawała skupiona od ostatnich kilku godzin. Wysiłek, który niegdyś sprawiłby, że nie mógłby ustać w miejscu, teraz był czymś, co jego ciało było w stanie znieść i pokonać. Mięśnie były napięte, drżąc delikatnie.
Jego przygotowania trwały od ponad roku. Całe dnie spędzał wyłącznie na zmianie swojego ciała w broń, którą miał użyć w celu odbicia Itsuki. Niegdyś smukła sylwetka, teraz nabrała muskulatury. Słabość przekuł w siłę, krążącą w jego żyłach, motywując go do dalszego wysiłku, do dalszej pracy. Każdego poranka wstawał, zaczynając dzień od treningu, po którym spożywał posiłek, by dać swemu organizmowi paliwa, które pozwalało mu kontynuować. Odpoczywał, by się zregenerować. Obmyślał, improwizował i tworzył jutsu, które miały go przybliżyć do osiągnięcia celu. Ćwiczył zarówno swe techniki, jak również walkę wręcz, szermierkę czy samą manipulację chakrą. Umysł trwał w stanie skupienia, mając przed oczyma tylko jedną wizję, niczym rozbitek płynący ku światłu latarni, nie przejmujący się bólem w obliczu dotarcia tam, gdzie wiodła go nadzieja.
Sion był w tej kwestii jednomyślny. Nie dbał o nic poza celem swojego treningu. Przepełniony nadzieją, która podsycała jego determinację, by stać się silniejszym bez względu na wszystko. By odbić i obronić Tą, którą mu odebrano. Pot, który skapywał mu z ciała każdego dnia, krew, która często wypływała z otwartych ran, podczas treningów walki mieczem ze swoim mistrzem, generałem Tarou Shiburą, który potajemnie pomagał mu w jego przygotowaniach, innym razem ćwicząc z kapitanem straży rodu Kurama, młodszym bratem lorda Ichirou, Kenjim. Każda kropla potu, każda kropla krwi i cały ból, który czuł, gdy pod koniec dnia mięśnie odmawiały mu posłuszeństwa były w tym jednym celu.
Choćby miał po nią iść do samego piekła, jeśli jakieś istniało.
Gdy światła gasły i ludzie dawno zdążyli już zasnąć, Sion trenował i badał to, czego nie miał zobaczyć nikt. Jutsu bez nazw, potwory, które spychał na dno tego czym był, niczym bestię o ślepiach błyskających krwawym karmazynem, czekając aż wezwie ją, by zniszczyła świat wokoło.
Doskonalił także jedną technikę, która była dla niego porównywalna pod względem potencjalnych zniszczeń, jakie mogła wywołać... jednakże w odróżnieniu od Uwolnienia, które krył przed światem, ta technika zdawała się być... czysta. Doskonała. Nie niosąca za sobą ceny, której nie był gotów zapłacić. Czysta siła, idealny miecz. Przeczuwał, że było w tym coś więcej. Niczym niedopowiedziane słowo, całkowicie zmieniające sens całej wypowiedzi. Coś tam było... coś złego. Coś czego nawet on, jej twórca nie był w stanie przewidzieć. Pomimo tego powierzchownego podobieństwa jego jutsu do Uwolnienia, które porzucił, chciał wierzyć, że to co kryje się wewnątrz nie jest czymś inherentnie złym. Chciał wierzyć, że podobieństwo tych dwóch mocy było jedynie następstwem kolosalnych pokładów energii, których wymagał jego najnowszy twór. Pomimo tej drobnej nadziei, nie miał złudzeń.
Ogród Cieni nie zrodzi nic poza kolejnym cieniem.
Odziana w ciemną tunikę dziewczyna siedziała na ziemi ze skrzyżowanymi nogami, obserwując księcia. Różane włosy opadały jej na barki, z jednym warkoczem zaplecionym po prawej stronie. Obserwowała jego formę uważnie, starając się wyłapać choćby najmniejsze odstępstwo w przepływie chakry. Jej spojrzenie było dokładne, jednakże zdawała się być również... dziwnie rozkojarzona patrząc na niego. Jej Uwolnienie Stali powodowało, że ciężar dźwigany przez Siona bardzo powoli, lecz sukcesywnie się zwiększał.
CZYTASZ
Tom I Początek wojny
FanfictionDaleko na północ, poza wojnami shinobi i interesami panów feudalnych znajduje się królestwo o własnej tożsamości i kulturze. Jaki był świat "Naruto" przed nim samym? "Czym jest wojna, jeśli nie rozlewem krwi pozbawionym celu?" Książę Sion żył zgodni...