Raikage patrzył na wzburzone niebo przed sobą, stojąc na skraju klifu, mierzącym ku bezkresnemu morzu. Pierwszy był ciemnoskórym mężczyzną ze zmarszczkami pod oczami i czarnymi, kudłatymi włosami częściowo osłoniętymi opaską. Nosił ciemne kimono z kołnierzem postawionym wysoko, jak również ciemne spodnie wiązane szarfą, jasny szalik na szyi oraz małe kolczyki. Jego ochroniarz, A zdawał się wyczuwać, że coś nadciągało. Kilkudziesięciu shinobi sprawowało pieczę nad jednym z jeńców, czerwonowłosym Uzumaki, który otwarcie drwił z nich wszystkich. Miał na sobie resztki kolczugi, a jego spojrzenie było dzikie, wręcz wyzywające. Haru był silnie zbudowany, z dużym brzuchem, lecz mimo to nie odstawał znacząco wzrostem od shinobi obok siebie. Długa, czerwona broda, spleciona w kilka warkoczy była zaniedbana od dni niewoli. Fakt, który jeszcze bardziej denerwował już wyjątkowo niecierpliwego i wybuchowego Uzumakiego.
- Marnujecie czas, głupcy. Myślicie, że mój król przejmowałby się stratą kogoś takiego jak ja? Od samego początku wiedziałem, że nikt nie przybędzie po nas, jeśli zawiedziemy. A tam, gdzie nie ma ratunku, chwała jest większa.
- Milcz. - warknął jeden z shinobi, zaciskając więzi pętające młodego dowódcę z klanu Uzumaki.
Haru zacisnął zęby, po czym odparł.
- Gdy rozerwę te więzy, choćbym miał rozrywać je zębami, a potem odbiorę Ci broń... będziesz pierwszym, którego gardło poderżnę.
A trzymał włócznię w ręce, obserwując horyzont na oceanie. Miał szeroki, płaski nos i ciemne oczy. Jego ciemna skóra kontrastowała z białą opaską na czoło. Miał długie, czarne włosy sięgające do ramion wraz ze zwężającą się bródką i zakrzywionymi do wewnątrz bokobrodami. Nosił ciemną koszulę z długimi rękawami, szalik, ciemne spodnie, na które narzucał pancerz.
- Żadnego statku na horyzoncie, A. - powiedział Raikage, zasmucony złudną nadzieją.
Przywódca Ukrytej Chmury wydawał się szukać czegokolwiek przed sobą, nie widząc jednak nic, co wskazywałoby na pojawienie się króla ludzi, których pokonał z takim trudem. Wojna z Liściem postępowała, jego wrogowie byli praktycznie u jego bram. Pętla na jego szyi zdawała się niemalże zacieśniać. Tobirama Senju, drugi Hokage jedynie w swojej potędze przypominał swojego bardziej miłującego pokój starszego brata.
Westchnął, wiedząc, że słowa jeńca są prawdziwe. Nikt nie przybędzie, by negocjować.
- Wciąż jest jeszcze czas, czcigodny. - powiedział A.
- Przeciwnie. - odparł raikage - gdyby miał się spóźnić, zauważylibyśmy statek. Gdyby miał przybyć wcześniej, nie wiedząc gdzie ma się z nami spotkać, dostrzeglibyśmy ruch nieznanych wojsk. Nie dostaliśmy informacji o żadnej z tych rzeczy.
- Ale... - jego osobisty strażnik miał wciąż wiarę w plan, do którego przekonał swojego przywódcę.
- To na nic, A. - Raikage był zawiedziony, po chwili odwracając się do swoich shinobi - upewnijcie się, że ich śmierć będzie szy...
- Sion? - zdziwił się Haru.
Raikage odwrócił się. Ogrom chakry jaki pojawił się znikąd był porównywalny z nagłym zanurzeniem się we wrzącej wodzie podczas zamieci śnieżnej. Wielu shinobi stanęło jak wrytych, nie mogąc nawet ruszyć palcami. Mimo iż pochodzili z Kraju Błyskawicy, to w tym momencie stanęli twarzą w twarz z kimś, czyja chakra sama w sobie była niczym burza. Sion obejrzał ich uważnie, spodziewając się co najmniej trzy razy więcej wojsk, po czym zwrócił się do przywódcy Ukrytej Chmury z szacunkiem.
- Witajcie, czcigodny Raikage. Mój brat, król Akaton przesyła pozdrowienia i najszczersze przeprosiny za to, że nie mógł się z Wami spotkać osobiście o wyznaczonej porze.
CZYTASZ
Tom I Początek wojny
FanficDaleko na północ, poza wojnami shinobi i interesami panów feudalnych znajduje się królestwo o własnej tożsamości i kulturze. Jaki był świat "Naruto" przed nim samym? "Czym jest wojna, jeśli nie rozlewem krwi pozbawionym celu?" Książę Sion żył zgodni...