Odwaga

11 1 0
                                    

Girei

Kolejna drabina z wrzeszczącymi Renegatami padła na ziemię, płonąc. Minęło kilkanaście godzin, a świt zbliżał się coraz bardziej. Jeden z wrogich żołnierzy wskoczył na mur, tylko by chwilę później oberwać w głowę od toporka Atamy. Chłopak zdawał się przestraszony swoim czynem, stojąc jak wryty przed martwym przeciwnikiem. Girei podszedł i poklepał go po ramieniu.

- Hej, dobra robota. - powiedział do chłopaka. - jak to się skończy, to powiedz Barnowi, że nie musi Cię tak niańczyć. Pierwsza krew za Tobą.

Atama otrząsnął się i odparł nieśmiało. 

- Staram się tylko robić to co do mnie należy. 

- Nie rób tego - powiedział Girei stanowczo - nie udawaj. 

Atama zdawał się zaskoczony.

- Ale...

- Nie, Atama. Widzę po Tobie, że nie jesteś pewien tego co robisz. 

Wojowie obok odeszli, biorąc zwłoki Renegata i rzucając je za mur. Girei patrzył na nich przez chwilę. Atama stał obok, patrząc na ciało.

- Powiedział to. Powiedział, że będziemy zrzucać ich z murów. - westchnął Girei, po chwili patrząc na posmutniałego Atamę.

- Czy to się kiedyś skończy?

- Albo my albo oni. - odparł krótko Girei. - nie ma tu zbytnio czego rozważać. 

- Niby tak, ale... - zaczął Atama.

Girei przerwał mu ręką. 

- Gdy naprzeciw Ciebie staje ktoś, kto jest przygotowany, by Cię zabić, Ty musisz być gotów zrobić to samo. Gdy stawką jest życie Twoich bliskich, Twoich ukochanych, Twoich przyjaciół i wszystkich, których cenisz, nie możesz pozwolić sobie na wahanie. Nie możesz myśleć o rodzinie i marzeniach swojego przeciwnika, bo on na pewno nie będzie myślał o Twoich, gdy będzie szedł, by Cię wykończyć. Tylko wtedy wiesz, że jesteś prawdziwie mężny. Gdy patrząc śmierci w twarz nie zawahasz się przed zrobieniem tego co słuszne. 

- Może masz rację - odparł chłopak.

- Może? Ja mam rację! - Girei uśmiechnął się szeroko - mistrz Tarou mnie tego nauczył. 

Popatrzył na widoczne z daleka nikłe światła setek ognisk nieprzyjaciela. 

- Wbrew temu, co może się wydawać, nie nienawidzę ich. Jednakże moje osobiste odczucia nie są ważne. Są moim wrogiem, więc nie mogę okazywać słabości. A jeśli wśród nich znajdzie się ktoś wystarczająco silny by ludzie zaczęli się go lękać, pokonam go. By bardowie, minstrele, grajkowie i ludzie ich słuchający śpiewali pieśni o moich czynach!

Wyszczerzył zęby i wykrzyknął.

- Girei, syn Hirokiego, największy wojownik klanu Yuki! 

- Czyli dalej się nie zmieniłeś. - odparł Atama. - dalej chcesz być w środku uwagi.

- Przyjacielu, mamy jakieś osiemdziesiąt lat życia, z czego przez większość będziesz zbyt zniedołężniały czy słaby, by zalśnić. A gdy już zaczynasz lśnić, Twoja krew zaczyna wrzeć w Twoich żyłach, a wtedy nikt na polu bitwy nie jest w stanie Cię zatrzymać. Z każdym pokonanym wrogiem wykuwasz swoją legendę, poprzez którą będziesz wzbudzał podziw i inspirację w sercach tych, którzy przyjdą po Tobie. Byś pozostał w ich pamięci na zawsze.

- Ah - odparł Atama.

- A mój moment, by lśnić nadszedł dnia, gdy stanąłem u boku ojca, by wraz z nim poprzeć Jego Wysokość Akatona, w dniu, gdy wraz z braćmi biliśmy się z wojskami klanu Senju i rozgnietliśmy ich pod Górskimi Twierdzami, a następnie obróciliśmy ich zamek w ruiny. Wojna dała mi coś, czego pokój nie był w stanie ofiarować. - mówił dalej Girei.

Tom I Początek wojnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz