12. Niespodziewane spotkanie

94 14 1
                                    

Pov. Tommy

Od zniknięcia Alexy minęło ponad półtorej roku. Mogłem zacząć wszystko od początku, zapominając o niej i znajdując sobie kogoś innego. Mimo wszystko nie chciałem. Wolałem być już sam, niż zastępować kimś miejsce Alexy. Co prawda nauczyłem się żyć bez niej, wychodziłem z domu, stremowałem, spotykałem się z przyjaciółmi. Mimo, że na początku wydawało się to nie możliwe, czułem się w jakimś stopniu szczęśliwy. Nie całkowicie bo brakowało mi tej jednej osoby, ale umiałem się cieszyć z innych rzeczy. 

Pojutrze były moje 23 urodziny, wraz z Wilburem mieliśmy polecieć do Londynu, bo chcieliśmy spędzić je w starym dobrym gronie: Ja, Will, Tubbo, Ranboo. Byłem podekscytowany tym dniem, bo w końcu miało mnie spotkać coś dobrego. Wrócę też pierwszy raz od rozstania do swojego rodzinnego Państwa, z którym mam wiele przyjemnych wspomnień. Spędzimy ten dzień tak, jak wtedy gdy byliśmy dziećmi, którzy nagrywali filmy, świetnie się przy tym bawiąc. Chcieliśmy iść do Parku Linowego, a potem na jakieś jedzenie, czyli zwykłe kulturalne wyjście Nie no i tak skończy się melanżem i kacem następnego dnia. (Mimo, że nie przepadam za alkoholem)

Dziś natomiast miałem wraz z Willem iść do sklepu, po najpotrzebniejsze rzeczy na wyjazd i po jakieś jedzenie, bo lodówka wiała pustkami. Ubrałem czarne jeansy i niebieską bluzę z mojej kolekcji, którą niedawno wydałem . Wziąłem pieniądze i telefon i udaliśmy się do sklepu. Był to duży supermarket, w którym mogliśmy znaleźć zarówno jedzenie, jak i przedmioty codziennego użytku. Niby zwykłe wyjście, nic nadzwyczajnego, a jednak nawet to umiało się zjebać. Szedłem po prostu jedną z alejek kierując się w stronę napojów, gdy w oddali ujrzałem znajomą mi postać...

 Podszedłem bliżej, by sprawdzić czy to na pewno ta osoba o której myślę, i moje oczy jednak mnie nie myliły. Przy półce z chipsami stał Asher- brat Alexy. Mogło to być bardzo nieręczne spotkanie, ale stwierdziłem że musze podejść by przynajmniej się dowiedzieć czy ona trzyma się dobrze. 

-Cześć Ash, dawno się nie widzieliśmy- przywitałem się w miarę spokojnym głosem i grobową miną na twarzy. Chłopak obrócił się jak poparzony i widząc mnie stojącego przed nim uśmiechnął się zręcznie i podrapał po karku

-No hej Tommy...

-Wież co się stało prawda?- spytałem na co ten westchnął i pokiwał głową w ramach zgody

-Czy ona ma się dobrze? To głupie, ale martwie się o nią nadal.

-Czasem bywa jej trudno, ale sobie radzi.

-Ale pamięta o mnie?

-Ona by o Tobie nie zapomniała Tommy.

-Wież dlaczego to zrobiła i gdzie teraz jest, prawda?

-Nie mogę ci tego powiedzieć Tommy, ciąży na mnie duża odpowiedzialność, przepraszam- stwierdził i odszedł w swoją stronę. 

Zostawił mnie zszokowanego i niedowierzającego w alejce. Przeanalizowałem wszystkie słowa, lecz nie za wiele mi to dało. Ta rozmowa tylko namieszała mi w głowie. Przynajmniej wiem, że dziewczyna o mnie nie zapomniała i jakoś sobie radzi. Wziąłem Coca Cole z półki, która mimo minionych lat była nadal moim ulubionym napojem. Spakowałem jeszcze kilka ważnych i potrzebnych mi rzeczy, po czym wróciłem do Willa, który czekał już przy kasach. Postanowiłem nie wspominać mu o małym spotkaniu, by nie psuć humoru na wyjeździe ani mu, ani sobie. Musiałem o tym zapomnieć i znów żyć jakby nigdy nic. W końcu już jutro, spotkam swoich kochanych przyjaciół i rodziców. 



Dziś rozdział inny niż pamiętnik. Dawno mnie nie było, ale byłam na wyjeździe, a nie wygodnie mi się pisze na telefonie.

TommyInnit- You left MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz