✮Chcę porozmawiać✮

885 90 11
                                    

~Witam ^^

Jimin przewał pocałunek, odsuwając się szybko od prezesa, który patrzył z niedosytem na uczestnika, oblizując wargi, które wciąż czuły na sobie Busańczyka. Chłopak wstał, gdy prezes siedział przed fortepianem. — Tak nie może być — rzekł niespokojnie, przeczesując palcami jasne kosmyki włosów. — Pan sobie kpi ze mnie, a ja jak głupi, będąc świadomym, w to wchodzę — dodał, czując się rozczarowanym samym sobą.

— To nic złego, że chcesz oddawać moje pocałunki — zauważył.

— Właśnie jest to złe — patrzył z powagą w oczach na mężczyznę. — Dla pana to zabawa, a dla mnie nie jest to żadną zabawą ani szansą na zdobycie lepszego miejsca w konkursie — mówił nerwowo, gdy prezes patrzył na niego z rozbawieniem w oczach.

— No to, czego ty chcesz?

— No właśnie nie wiem, czego chce. Nie wiem, dlaczego oddaje pańskie pocałunki, choć są nieszczere — odpowiedział wprost.

— Jesteś bardziej skomplikowany, niż wcześniej przypuszczałem. Jeśli chcesz wiedzieć, dlaczego oddajesz moje pocałunki, to cię oświecę. Oddajesz je, bo ci się podobają — oznajmił.

— Tyle to sam zdążyłem zrozumieć, ale nie rozumiem, dlaczego to robię, wiedząc, jakim pan jest człowiekiem — skrzyżował ręce pod piersią.

— Bo nie interesuję cię ja, a twoje miejsce w konkursie. Jesteś ambitnym nowicjuszem i chcesz za wszelką cenę osiągnąć sukces. Jesteś jak każdy — rzekł, a Jimin uniósł w zdumieniu brwi.

— Pragnę zauważyć, że to nie ja się narzucam — mruknął.

— Ja tylko udowadniam ci, jaki jesteś. Dzięki mnie zaczynasz rozumieć, co musisz zrobić, aby wygrać — tłumaczył.

— Naprawdę... Powstrzymuję się, żeby pana nie uderzyć — szepnął, zaciskając dłonie w zdenerwowaniu. — Nie jestem taki, jak pan myśli. To fakt, że zrobię wszystko, aby wygrać, ale nie w ten sposób! — podniósł w rozdrażnieniu głos.

— Skoro tak mówisz... W takim razie, jak nie ambicje tobą kierują, to uczucia. Może zakochujesz się we mnie, panie Park — uśmiechnął się chytrze, a Jimin wykrzywił usta, prychając w niedowierzaniu.

— Prędzej wygram, niż się w panu zakocham — pokręcił głową.

— Zbyt mocne porównanie — mruknął, po czym wstał. — Jak już tu jesteś, to chodź zjeść. Nie mieliśmy szansy w restauracji zjeść — rzekł, udając się do kuchni. Jimin ruszył za mężczyzną, czując wobec niego gniew, który z trudem kontrolował. Zasiadł na krześle, gdy prezes zaczął szykować posiłek. Obserwował z uwagą poczynania mężczyzny, który czuł się w kuchni naprawdę dobrze. Uchylił w podziwie wargi, gdy Min precyzyjnie obsługiwał się nożem, a wrzucane na rozgrzaną patelnie składniki zaczęły roznosić po pomieszczeniu przyjemny zapach, który wywoływał burczenie w brzuchu uczestnika. Yoongi spojrzał na Jimina, który zaczerwienił się, zniżając głowę do blatu. — Zaraz będzie gotowe. Wytrzymaj, Jiminie — uśmiechnął się. 

— Ciężko się powstrzymać, to dobrze pachnie — wyznał szczerze.

— Jak ktoś potrafi gotować, wszystko staje się dziełem — rzekł dumnie, a Jimin oparł dłoń na policzku, nie odrywając oczu z mężczyzny.

— Jest pan tak wrednym człowiekiem, a ma wszystko... nawet dobrze gotuje, tylko pozazdrościć — powiedział szczerze.

— Niektórzy po prostu rodzą się geniuszami z dostatkiem — wzruszył ramionami. — A ty jak żyjesz albo żyłeś w Busanie? — zapytał, a Jimin zmrużył w namyśle oczy.

Price Of Dream | YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz