dystans

43 6 2
                                    

Kat usadziła Tobiramę na jego stałym miejscu w kuchni i sama zajęła się przygotowaniem kolacji. Chociaż Senju chciał jej pomóc, odmówiła. To jednak nie martwiło go tak bardzo – bardziej niepokoił go fakt, że zręcznie mu się wymykała, ilekroć próbował ją złapać i przyciągnąć do siebie znowu.

Hashirama zniknął w swoim gabinecie, usłużnie usuwając się bratu z pola widzenia. A mimo to młodszy z braci Senju czuł się niepewnie. Dziwny dystans Deaupus dało się doskonale wyczuć. Była szczęśliwa, że wróciła, widział to w jej oczach. Ale nie pozwoliła sobie na czułe gesty. Senju zacisnął szczękę. Pieprzony Uchiha. Cokolwiek stało się na treningu, sprawiło, że blondynka znalazła się od niego dalej, niż by tego chciał.

- Jak trening? – zapytał, starając się w miarę neutralnym gruntem przełamać dziwną, nie wiedzieć kiedy powstałą barierę.

- Oh, w porządku – przyznała z uśmiechem. – Znaczy... nauczyłam się to aktywować i dezaktywować. Nie mieliśmy za dużo czasu na więcej.

Gdzieś w środku Tobiramy coś zmroziło się mocno. Skoro nie mieli więcej czasu, to co robili?

- Okropnie ciężko mi było to wszystko załapać – przyznała z cierpiętniczą miną Kat. – Zanim aktywowałam rinnegan minęło prawie trzy dni.

- Chyba że to Uchiha jest kiepskim trenerem – parsknął Senju.

- Może. – Kat postukała się palcem po policzku, unosząc oczy ku górze. – Grabarz wyjaśnił mi to jakoś szybciej.

- Grabarz? – zdziwił się Tobirama. – Czekaj... czy ty oprócz tego, że szlajałaś się z Uchihą, to jeszcze przygruchałaś sobie jakieś mężczyznę?

Kat zerknęła na niego zaskoczona, a zaraz sie zaśmiała.

- Jesteś zazdrosny, mistrzu? – zapytała zaczepnie.

- Owszem – przyznał szczerze. – Jesteś moim aniołeczkiem. No... może tylko trochę też Hashiramy.

Dealupus zaczerwieniła się nagle mocno. Odchrząknęła i odwróciła się do kuchenki, gdzie przygotowywała kolację dla obu hokage. Tobirama uśmiechnął się tylko i oparł głowę o rękę, łokieć wspierając na stole.

- To kim jest Grabarz?

- To przyjaciel – odpowiedziała. – Poznałam go podczas ostatniej misji z Madarą. Podwiózł nas do Piasku, a potem do Liścia. Dość dobrze znał się na wzrokowych liniach krwi. I na opanowaniu chakry. Bardzo nam pomógł w czasie treningów. Bez niego... pewnie trwałoby to o wiele dłużej.

- Zatem powinienem mu podziękować – stwierdził Tobirama. – Jesteś wcześniej, niż gdyby Uchiha szkolił cię sam.

- Mistrzu... - Kat jęknęła przeciągle.

- Chodź tu – polecił nagle.

- Ale...

- Chodź tu. – Jego głos stał się zimny i nieznoszący sprzeciwu.

Dziewczyna posłusznie podeszła do Senju, a ten podniósł się z miejsca i dotknął jej policzka. Był wysoki, musiała więc zadrzeć głowę, aby spojrzeć mu w oczy. Drugi zmarszczył nieco brwi i ułożył całą dłoń na jej twarzy.

- Jesteś moim aniołkiem – wyszeptał. – Zawróciłaś mi w głowie jak nikt inny. I chyba już zawsze będę o ciebie zazdrosny.

Kat przełknęła tylko ślinę. Gdy Tobirama chciał pochylić się nad nią, odsunęła się od niego delikatnie. Senju zacisnął jedynie szczękę i opuścił dłoń, prostując się wolno. Jego serce bolało, mroźne i gorące jednocześnie. To uczucie... było nieznośne i drażniące.

Na początku był chaos...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz