ulice

59 7 2
                                    


Gdy obudził się, Kat nie było już przy nim, za to z łazienki rozlegał się szum wody. Madara ziewnął i przeciągnął się mocno. Krótki sen i wizja całego dnia na nogach go nie pocieszała, ale przynajmniej w nocy burza uspokoiła się na tyle, że po jego długiej opowieści Dealupus bez problemu zasnęła.

Odetchnął z uśmiechem, przecierając oczy. Dziewczyna była na tyle zainteresowana opowieścią, że przysunęła się bardzo blisko niego, zaintrygowana, pytająca o wszystko. Zasnęła na jego ramieniu. Wpatrywał się w jej twarz bardzo długo, gładząc palcami jej włosy i policzek.

Ta kobieta fascynowała go jak nic innego na świecie. Nie mógł oderwać od niej oczu i nie mógł przestać o niej myśleć. Usiadł na łóżku i westchnął. A więc to pewnie tak wyglądało opętanie. Zamiast demona miał jednak kobietę.

Kat wyszła z łazienki, zerknął więc na nią. Miała mokre włosy, ale gdy przeczesała je palcami, szybko wysychały.

- Już prawie dziesiąta – zauważyła.

- Ta, już wstaję – wymruczał.

Uchiha podniósł się z łóżka i wszedł do łazienki. Kat w tym czasie całkiem wysuszyła swoje włosy i ubrała się. Na zewnątrz panowało nieznośne gorąco, ale zauważyła, że mimo to ludzie okrywali swoje ciała dość dokładnie, chroniąc się przed słońcem. Nie zrezygnowała zatem z płaszcza, ale zapięła go o wiele luźniej. Kończyła wiązać buty, gdy Madara wyszedł z łazienki.

W sam raz Uchiha zdążył się ubrać, gdy do drzwi kwatery ktoś zapukał. Kat otworzyła i uśmiechnęła się miło do Saori'ego.

- Dzień dobry. – Rudowłosy odpowiedział jej podobnym gestem.

- Dzień dobry! – Madara stanął tuż za Kat i złapał ją za rękę. – Jesteśmy gotowi.

Saori skinął tylko głową i ruszył uliczką przed siebie. Kat i Madara podążyli za nim. Saori opowiedział im o głównych budynkach przy rynku i pokazał system działania wodociągów. Zaprowadził ich do szklarni, gdzie mogli obejrzeć stanowiska dla roślin leczniczych. Madarę bardziej interesował system ochrony, a Saori oszczędnie, choć rzeczowo odpowiadał na pytania.

- Staramy się obserwować wioskę i teren wokół niej stale – przyznał Saori. – Ale zasoby ninja są bardzo ograniczone.

- Czy nie lepiej zatem zastosować system ostrzegania? – zaproponował Madara. – Odpowiednio opieczętowane punkty powinny dać znać wystarczająco wcześnie o wrogach.

Saori zmarszczył brwi i zaraz uśmiechnął się lekko.

- To wymagałoby dobrego pieczętującego i wysokiej jakości sensora – odparł.

- Cóż, o ile wasz Cień przystanie na naszą propozycję, myślę, że będziemy mogli wymienić się większą ilością doświadczenia – przyznał Madara.

- Zmiany są złe – wtrąciła się Kat.

- Słucham? – Saori zerknął na nią zaciekawiony.

- Warty są źle rozstawione – wyjaśniła. – Macie system sześciu godzin. Przy małej ilości ludzi lepiej wprowadzić krótsze zmiany. I rozstawić ich rzadziej, ale na marsz. Niech poruszają się jednak synchronicznie. Wtedy możliwość przemknięcia się będzie mniejsza.

Saori zamrugał tylko oczyma, a Madara uśmiechnął się miło.

- Szkolenie zajmie dłużej, ale się opłaci – zapewniła.

Rudowłosy pokiwał tylko głową z uśmiechem. Trójka ruszyła dalej, aż znaleźli się na niewielkim skwerze. Kilka ławek otaczało lekki, kamienny łuk. W pojemnikach rosły nieduże, ale ładnie kwitnące róże.

Na początku był chaos...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz