POV:Naruto
Skierowałem się do domu Sasuke by przekazać mu informacje o teście Ayano. Sasuke mieszka najbliżej nas więc to on poszedł na pierwszy ogień. Szedłem główną drogą w stronę dzielnicy Uchiha, a wszystkie oczy na mnie skierowały były przepełnione nienawiścią. Jednak nie zwróciłem na to uwagi, a zamiast tego rozmyślałem o tym teście. Chwile potem znalazłem się przy wcześniej wspomnianej dzielnicy, kiedy miałem do niej wejść tuż za mną ktoś się pojawił. Szybko odwróciłem się i ujrzałem blondwłosego mężczyznę ubrany był w czarny płaszcz w czerwone chmury, a na głowie miał słomiany kapelusz.
-K-kim jesteś?!- Nieznajomy nic nie odpowiedział tylko przyłożył palec do ust, a następnie znikł.- Co jest...
*Time Skip*
Po poinformowaniu członków drużyny o jutrzejszym teście. Dalej myślałem o tym mężczyźnie w słomianym kapeluszu. Nie widziałem jego twarzy ale miał on długie blond włosy spięte w wysoki kucyk. Nagle poczułem się obserwowany, dyskretnie obejrzałem się dookoła siebie jednak nikogo nie zauważyłem. Jeżeli ktoś mnie obserwuje to nie mogę iść do domu. Poszedł bym za mury wioski... A w sumie co mi szkodzi.
Straże mnie nie wypuszczą za mury więc muszę coś wymyślić. Może by tak wejść na mur? Tak to bardzo dobry pomysł...
Jak postanowiłem, tak zrobiłem mimo lekkich problemów w postaci kilku bardzo bliskich spotkań z glebą po dłużej chwili udało mi się. Skierowałem się w głąb lasu. Mimo ciągłego uczucia obserwowania dalej kierowałem się przed siebie.
POV:Ayano
Westchnęłam cicho siedząc nad planami broni. Spojrzałam na zegar. Osiemnasta... A Naru jeszcze nie wrócił. Podejrzanie...
~Jeśli chcesz mogę spróbować go namierzyć...~ Powiedział Kurama
~Spróbować? Jesteś w połowie w nim zapieczętowany powinieneś wiedzieć gdzie jest debilu.
~Ty... Masz rację...
~Udajesz debila czy po prostu nim jesteś?
I nic nie odpowiedział. Super... Wyszłam z biura udając się do laboratorium. Pracowały tam osoby na stażu, niezbyt doświadczone. Przez co musiałam ich często odwiedzać patrząc czy nic nie zepsuli bądź sobie coś nie zrobili. Praca bez doświadczenia w takim miejscu jest dość niebezpieczna.
Kiedy weszłam do pomieszczenia zobaczyłam wszystkich na swoich stanowiskach. Mieli stworzyć truciznę, która wpłynęła by na możliwość manipulacji umysłem osoby zatrutej. W trutkach zawawarty będzie chip, który ulokuje się w miejscu wkłucia. Za jego pomocą będzie można władać nad czynnościami danej osoby. Trutka nie narobi szkód w organizmie. Jeżeli substancja zostanie usunięta z ciała pacjenta chip i tak zostanie. Jakby ktoś się zastanawiał chip jest mikroskopijny dlatego nie będzie go można wyczuć i z łatwością zostanie wprowadzony do organizmu.
-Jak idzie?- Spytałam po dłużej chwili wpatrywania się na nich.
-Wyśmienicie Ayano-sama! Jutro zaczniemy testy na żywych istotach.- Odpowiedziała jedna z kilku kobiet. Była to Ei czarnowłosa o zielonych oczach wysoka dziewczyna. Ubrana była jak każdy w pomieszczeniu. Cała na biało, a na twarzy miała jeszcze okulary laboratoryjne.
-To dobrze. Jeżeli eksperyment wydzie będziecie przeniesieni do większego laboratorium w kraju demonów.- Powiedziałam na co odpowiedziały mi okrzyki radości. - O mam myśleć że u mnie wam źle?- Spytałam z lekkim uśmiechem na co wszyscy zaczęli zaprzeczać. Zaśmiałam się cicho wychodząc z pomieszczenia.- Czasem ich nienawidzę...
~Aya Naruto jest w lesie poza wioska...
~Skąd on tam?!~ Spytałam zdenerwowana.
~To nie wszystko... Ktoś go obserwuje a ten debil na to uwagi nie zwraca.
~W której części lasu jest?
~ Chyba północnej...
~Dobra... I nie nazywaj mojego brata debilem!
Jak tylko mogłam ruszyłam zza mury teleportujący się przed północnej bramie. Strażnicy odziwo byli na nogach, jednak nie zwrócili na mnie uwagi. I dobrze... Przynajmniej uniknę bezsensownych pytań. Po oddaleniu się od bramy pobiegłam przed siebie. Oby nie było za późno...
POV:Naruto
Coraz bardziej oddalałem się od wioski, a uczucie obserwowania dalej nie mijało. Może powinienem wrócić? Hmm... Jeszcze minutka. Uśmiechnąłem się idąc dalej przed się siebie. Nagle usłyszałem za sobą kroki, które szybko przybliżały się do mnie. Odwróciłem się co było moim błędem. Dostałem w twarz z pięści na tyle mocno bym stracił przytomność.
Obudziłem się w ciemnym pomieszczeniu z bólem głowy, leżałem na czymś miękkim. Usiadłem na tym czymś czym okazało się łóżko. Moje oczy przyzwyczaiłem się do ciemności rozejrzałem się po pomieszczeniu. Wyglądał jak zwykły pokój znajdowało się w nim łóżko, stolik, szafa, komoda z książkami i fotel. Były również to dwie pary drzwi, jedne najpewniej do łazienki, a drugie do wyjścia. Mimo ciągłego bólu wstałem i skierowałem się do pierwszych drzwi. Tak jak myślałem była to łazienka. Nie zwróciłem na nią uwagi tylko od razu skierowałem się do drugich drzwi znajdujących się w pomieszczeniu. Pociągnąłem za klamkę... Nic się nie stało. Zamknięte...
-Co teraz zrobić? Myśl Naruto myśl! Co by zrobiła Ayano?- Zastanowiłem się chwilę.- Uspokoiłaby się i pomyślała jak się z rad wydostać. Nie było tu żadnego okna. Popatrzyłem ma komodę znajdowała się na niej lampa. Zaświeciłem ją i szybko zamknąłem oczy, które aktualnie drażniło światło.
Usiadłem na łóżku patrząc się tępo przed siebie. Co by zrobiła Ayano...
POV:Ayano
Szukałam blondyna przez dobre kilka godzin. Nigdzie go nie było.
-Cholera!- Uderzyłam w najbliższej drzewo przy okazji je łamiąc.
Usłyszałam głosy dochodzące z... Nieba? Spojrzałam w nie, a na nim szybował wielki gliniany ptak, na którym siedziało kilku dorosłych mężczyzn. Za pomocą jednej z technik zmieniłam się w ptaka. Leciałam za nimi przysłuchując się ich rozmowie.
-Ten blondyn jest jej bratem. Wystarczy wiedzieć gdzie mieszka i podrzucić jej list o porwaniu tego blondaska.- Zaśmiał się jeden z nich. Poleciałam bliżej do nich i spojrzałam na tego "blondaska". Okazało się, że to Naru.
Westchnęłam cicho lecąc dalej koło nich. Spojrzałam na nich i pierwszym osobnikiem który przykuł moją uwagę był blondyn z włosami spiętymi w wysoki kucyk. Wygląda zupełnie jak Dei... Spojrzałam na resztę był tam jeszcze Itachi i mężczyzna w masce przypominający mi mojego dawnego nauczyciela. Kolejny był czarnowłosy chłopak w pomarańczowej masce z jedną dziura na oko, szarowłosy mężczyzna o włosach zalizanych do tyłu, miał również różowe(?) oczy i miał odkryta klatę. No sześciopak to on ma... Ostatnia osobą był mężczyzna przypominający rekina. Ciekawy zespół. Każdy z nich miał na sobie płaszcz organizacji akatsuki. Czyli to oni mnie szukają. Poleciałam nad Itachi'ego, który jako jedyny mnie zauważył. Upewniłam się, że nikt nie patrzy i zmieniłam się w łasice. Nie mam pojęcia dlaczego akurat to zwierzę ale no już trudno. Ukrywałam się pod jego płaszczem i leciałam tak z nimi do ich bazy.
~Kurama ten blondyn w kucyku to Dei zgadza się?
~...
~Odpowiedz.
~Tak.
Westchnęłam cicho wtykając się w klatkę piersiową czarnowłosego. Muszę odespać za dużo się wydarzyło dzisiaj...
××××××××××××
Jeżeli tą książkę ktoś jeszcze czyta to niech zostawi coś po sobie. Proszę.
CZYTASZ
Odnajdę cię braciszku...
FanfictionHistoria opowiada o dziewiętnastoletniej kobiecie poszukującej swego brata... (Książka nie zgadza się z fabułą anime/mangi)