— Czyli byliście ze sobą od wesołego miasteczka? — niby spytał, a bardziej stwierdził Felix, na co Jisung przytaknął głową — Okej... i on nadał kurwa nie zerwał z tą zdzirą — na to też przytaknął — Co za kutafon!Jisung lekko się zaśmiał pod nosem.
— Nie chce go naciskać, aby nagle obrócił swoje życie, rozumiesz.
Felix popatrzył na niego smutnym wzrokiem.
— Wiesz u mnie z Hyunjin'em też nie było za kolorowo na początku — powiedział a Jisung się zaciekawił — tak naprawdę spotykaliśmy się od pół roku przed tym, jak wam to powiedzieliśmy — Han był dość zdziwiony — Hyunjin... on nie mógł się pogodzić z tym, że mu się podobam — widać było, że mówił o tym z trudem — nie dziwiłem się jego rodzice to kupa nietolerancyjnego gówna. Myślałem, że zdradził mnie z jakąś zdzirą, ale na szczęście się myliłem. To była jakaś wariatka z obsesją. No i skończyło się na tym, że Hyunjin chciał udowodnić mi, że mnie naprawdę kocha i na tamtej imprezie wykrzyczał wszystkim jak wariat, że jesteśmy razem — Jisung siedział z otwartą buzią, nie spodziewając się tego, że za tym wszystkim była taka sraka — no i to tyle.
— Przejebane — powiedział Han, kładąc głowę na ramieniu Felixa.
Przez chwilę tak siedzieli, ale nie na długo. Drzwi wejściowe nagle huknęły. Ojciec wrócił.
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ | • × • | ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Jisung smutny szedł korytarzem mając głowę w obłokach. Nagle zatrzymał go Minho, łapiąc go za ramię i pociągając w bok. Cały czas, nie piszczał ramienia młodszego.
— Jisung przepraszam — powiedział a Han nie wiedział, jak określić jego emocję. Czy był zły? Czy smutny? — zerwałem z nią. Powiedziałem, że dłużej nie mogę. Widzisz teraz już jest okej prawda? Naprawdę przepraszam za to wczoraj — spytał chłopak z nadzieją.
Nie nic nie jest dobrze.
No i zjebał Minho życie. Przecież nawet nie będą razem długo. Han zniszczy mu życie, reputację, przyjaźnie.
— Trudno — powiedział, biorąc głęboki wdech — teraz już za późno — mówił z poważną miną, bez uczuć w głosie, patrząc prosto w oczy, zranionego Minho. Choć tak naprawdę nie chciał tego mówić — teraz to ty se możesz mnie w dupę pocałować — wyśmiał go i uśmiechną szyderczo — Minho naprawdę jesteś aroganckimi dupkiem, który myśli, że ot tak wszystko będzie jego — wygarną mu i odrzucił jego dłoń ze swojego ramienia odchodząc.
Lee stał w miejscu, jak wryty, nie wiedząc co się stało.
A Jisung pobiegł do łazienki i opadł na podłogę. Schował twarz w dłodniach i zaczął płakać.
A wszystko było tak pięknie.
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
KOCHANI PRZEPRASZAM JA MYŚLAŁAM ŻĘ TO WSTAWIŁAM XDDDDDDDDD
nie wchodzilam na wattpada od jakis 4 miesiecy głównie bo straciłam hasło do konta XDDD
i wgl news jestem z tym typem o ktorym pisałam od 5 miesięcy XDD
jeszcze raz soooorrryyyy
CZYTASZ
Smell of cigarettes || minsung ||
Fanfiction- PIERDOLISZ - krzyknął. - Pierdolę to ja twoją matke. Wymienili się spojrzeniami - Nie mam matki. - A no tak sorry... 🤍🤍