+ 4 +

109 11 4
                                    

Zadajecie sobie pewnie pytanie w głowie jak tam idzie impreza. Otóż idzie świetnie. Tak przynajmniej myślał najebany w 3 dupy Jisung. Co w niego wstąpiło, tego nikt nie wie. Ale chłopak bawił się teraz świetnie, tańcząc na stole z jakąś nieznaną mu blondynką.

Wszystkiemu przyglądał się niezbyt zadowolony Minho popijający powoli drinka i wypalający przed ostatniego papierosa z ostatniej paczki, którą przy sobie miał. Wszyscy się dobrze bawili, tylko nie on.

A Han był, jakby w transie, tańczył, nawet jeżeli kręciło mu się w głowie. Nie mógł przestać czuł, że jak przestanie wszystkie te emocje, cała radość pójdą się jebać, więc tańczył, tańczył i tańczył, jakby nie było końca, a wszyscy dookoła wydawało się rozmazane jak we śnie.

Ciekawiło go co robił Felix, co robił Hyunjin, co robił Minho. Na razie wiedział tylko, że Changbin i Olivia się zwinęli spać.

Kiedy zaciągną się mocniej powietrzem czuł tylko alkohol, jakieś rzygi i papierosy.

Właśnie papierosy.

Musi zapalić. Zdjął jedną rękę z biodra blondynki, z którą tańczył i zaczął szukać paczki fajek. Nie mógł znaleźć, więc jego nerwy od razu skoczyły do góry. Kręcił się z dziewczyną, a wolną ręką szukał pudełeczka w kieszeni. Ale nagle wdał się jeden błąd. Staną w nie tym miejscu i noga mu uciekła. Puścił dziewczynę i przez chwilę myślał, że już po nim. Zaraz walenie głowa o ziemię. Minęła sekunda, a on mógł, jednak odetchnąć z ulgą.

Mój koń na białym rycerzu przybył.

Minho patrzył na Jisunga w jego ramionach, mając zmarszczone brwi, a w oczach, strach połączony ze złością. Postawił go szybko do pionu choć nadal trzymał za nadgarstek. Zdenerwowany zaczął ciągnąć Hana w stronę ich pokoju. Młodszy trochę się opierał, chcąc wrócić do towarzystwa, ale kiedy usłyszał jak Minho otwiera drzwi z impetem zrezygnował. Wręcz rzucił nim na łóżko i zaczął krzyczeć.

- POWALIŁO CIĘ - darł się patrząc prosto na ledwo przytomnego Jisunga - WIESZ, CO CI SIĘ MOGŁO STAĆ!?!?!?

Han pozwoli wstał z łóżka i podszedł do zdezorientowanego Lee.

- Dasz mi papierosa? - spytał, patrząc mu prosto w oczy i stojąc, tak, że ich twarze dzieliło parę małych centymetrów.

- Chyba cię pojebało ty ledwo żyjesz, a chcesz palić - teraz już nie krzyczał tylko mówił zdenerwowany. Wtedy Han jeszcze bardziej przybliżył swoją twarzyczkę. Cały czas nie spuszczał chodź na chwilę wzroku z Minho.
- Jisung idź już spać - powiedział błagalnie.

Wtedy Jisung zrobił coś, na co Minho nie był przygotowany. Zbliżył jego usta do tych starszego... Minho nie wiedział, co się właśnie dzieje. Stali oboje, nie ruszając się. Ile minęło czasu? Może sekundy, może minuty, czy może godziny. Minho czuł tylko usta jego przyjaciela na swoich miękkie, a zarazem szorstkie usta. Czuł te po obgryzane ze skóry miejsca. Nie miał pojęcia co się działo wokół. Nic nie słyszał nic nie widział. Czuł tylko inne usta na tych swoich. Czuł zapach alkoholu pomieszanego z czymś słodkim od Jisunga. Jego świadomości wróciła, dopiero gdy ich usta się rozłączyły. Otworzył oczy i spojrzał przeszywająco i z przerażeniem na Hana.

- Papieros yyy... smakujesz jak papierosy - wymamrotał błagalnie Jisung, patrząc się tylko z lekko uchylonymi oczami, jak i ustami - dasz jednego?

- Jesteś nienormalny - powiedział, przy czym się lekko zaśmiał - dam ci, ale się połóż proszę.

Han po tych słowach od razu się odwrócił i pomaszerowała na łóżko. Wręcz rzucił się na nie i wyczekiwał. Lee wyciągną za to paczkę papierosów z kieszeni, wyciągając przy tym tego ostatniego Hanu. Ten za to wizją go do ust i kiwną głową w stronę starszego, aby mu odpalił. Minho zrozumiał od razu i po zapaleniu mu papierosa usiadł na fotelu i wpatrywał się jak młodszy pali. W głowie miał tylko te małe usta. Cały czas krążyły mu po głowie. Czemu to zrobił? Może to tylko przez alkohol? Może chciał to zrobić wcześniej, a wódka dodała mu tylko odwagi. Nic nie wiedział. Tak oto rozmyślając usną na fotelu pogrążony nadal w niepokoju.

~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ | • × • | ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~

Rankiem za to Jisung pożałował wszystkiego.

Nie pamiętał co się stało. Pustka. Miał nadzieję, że nie odwalił nic. Oczywiście się mylił, ale tego już nie wiedział.

Wstał z lekkim zakwasami. Zobaczył, że nadal miał te same ciuchy co wczoraj, więc ściągną je i założył pierwsze lepsze rzeczy, które znalazł. Przypomniał sobie też, że bluzę zostawił gdzieś na dworze, więc wizą najprawdopodobniej bluzę Minho leżącą na wierzchu jego walizki.

Co do Minho, to kiedy Jisung zobaczył, że śpi on na fotelu był zaskoczony. Wziął kołdrę z łóżka i przykrył nią przyjaciela, bo o dziwo było dość chłodno. Potem wyszedł do kuchni i wstawił sobie wodę na kawę. Na szczęście był tam czajnik elektryczny, więc nie obudzi całego domu. Zalał sobie kawy i wyszedł na taras. Usiadł w fotelu i wsłuchał się w szum morza. W połowie wypitej kawy zachciało mu się za palić, ale nie chciał obudzić Lee, więc wolał zostać na dworze i czekać. Jednak kiedy dopijał ostatni łyk kawy to przez drzwi wszedł Minho. Nadal lekko zaspanym głosem odezwał się w stronę Jisunga.

- Jak się czujesz? - spytał.

- Chyba dobrze - odpowiedział mu mętnie.

Starszy kiwną głową i usiadł na krześle obok. Przez chwilę trwała pomiędzy nimi niezręczna cisza, przynajmniej dla Jisunga. Mina Minho jak zawsze była bez emocji, oczy miał zamknięte, a twarz wystawioną w stronę słońca. Wreszcie Han postanowił się odezwać.

- Kopsniesz fajkę? - spytał, wyciągając rękę w stronę Lee, który otworzył jak najbardziej tylko mógł oczy, patrząc na Jisunga. Chłopak myślał, że starszy wypali dziurę w nim tym wzrokiem - coś nie tak?

- Nie, nie, nic się nie stało - powiedział, jakby oprzytomniały, przecierając ręką twarz, po czym wyją z kieszeni paczkę, a z niej papierosa i podał Jisungowi - masz.

Han rzucił tylko krótkie dzięki i odpalił. Minho patrzył na niego nadal z ciekawością czy pamięta co się stało zeszłej nocy.

- Czemu masz moją bluzę - spytał i lekko zaśmiał się pod nosem zauważysz.

- Moja leży pewnie gdzieś w krzakach, a mi się nie chciało po nią iść - powiedział przewracające oczami.

Minho tylko parskną i zaczął przeglądać Instagrama. Jisung poszedł w jego ślady i zrobił to samo. Obaj nadal uśmiechali się pod nosem. Nie wiedzieli, czemu, ale nie mogli przestać.

Po jakimś czasie do nich dołączył Hyunjin z zawiniętym w koc Felixem. Changbin też się zjawił po jakimś czasie ledwo żywy i Oliwa która wyglądała, jakby miała kogoś zjeść w całości. Wszyscy uznali, że warto skoczyć do sklepu po coś na śniadanie. Wysłali po to Jisunga po zagrożeniu mu wrzuceniem do morza, a że Felixowi zrobiło się go szkoda poszedł z nim. Najbliższy sklep był z 20 minut na pieszo w jedną stronę, więc zapowiadała się długa droga. Szli w ciszy dopóki Felix nie postanowił zapytać.

- Co w ciebie wczoraj wstąpiło? - spojrzał się na Hana, który czuł, że mógł coś wczorajszej nocy odwalić.

- Szczerze... To ja kurwa nie mam pojęcia - mówił prawdę, nie wiedział, co w niego wstąpiło nie pamiętał nawet nic z imprezy. Mógł tylko gdybać - chyba chciałem się odciąć wiesz cały czas coś nie wychodzi, cały czas pod nogi lecą mi kłody i... Chciałem się odciąć od wszystkiego... ale chyba nie powinienem. Źle się to pewnie skończyło, a ja nawet nic nie pamiętam.

- Jisung zawsze możesz ze mną porozmawiać nie musisz od razu się upijać - wyśmiał go i położył rękę na jego ramieniu - ale na serio pamiętaj, że ja zawsze tu jestem okej?

- Mhm - przytaknął i uśmiechną się.

Potem zaczęli wreszcie iść do celu. Kiedy doszli wreszcie do sklepu, zaczęli szukać produktów im potrzebnych. Wszystko było super dopóki nie okazało się, że nie wzięli ze sobą pieniędzy.

~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ | • × • | ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~

Lekkie łoda fig cn🧍

Smell of cigarettes || minsung ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz