Rozdział 7

21 3 0
                                    

- Wstawaj, mam sprawę do Ciebie. - usłyszałam z daleka głos mojego brata.

Otworzyłam leniwie oczy i spojrzałam na zegarek wiszący na mojej ścianie.

- Popieprzyło Cię? Czy ty mnie budzisz o godzinie dziewiątej w sobotę? - spojrzałam na niego zabójczym wzrokiem.

- Matka znowu nie wróciła na noc, musimy posprzątać w domu, będziemy mieli dzisiaj gościa.

Poważny Marcel - bardzo dziwne zjawisko. Coś musi być na rzeczy. Z niechęcią wstałam z łóżka i ubrałam pierwsze lepsze dresy. Włosy związałam w niedbałą kitkę i wspólnie wzięliśmy się za sprzątanie.

Po długich i wyczerpujących godzinach w końcu skończyliśmy porządki. Sprzątaliśmy w każdym najmniejszym kącie co było już dla mnie naprawdę dziwne.

- A do nas to przepraszam bardzo królowa przyjeżdża? - spytałam zmęczona.

- A żebyś wiedziała. - odparł.

Przekręciłam jedynie oczami i poszłam w końcu do mojego pokoju. Leżałam na łóżku słuchając przy tym różnych piosenek. Rozmyślałam o tym cholernym brunecie, który już tyle zdążył namieszać w moim życiu. Jeszcze żadna osoba nie wzbudzała we mnie aż tyle uczuć. Tak bardzo pragnęłam, żeby mnie pokochał. Moje myśli przerwał głos Marcela, który właśnie wszedł bez pukania do mojego pokoju.

- Wychodzę, będę za godzinę, szykuj się i proszę Cię nie zrób mi wstydu. - powiedział widocznie zestresowany.

- Nie umiesz pukać? - spytałam wkurzona.

- Akurat to jeszcze umiem robić. - puścił oczko i wyszedł.

- Zboczeniec! - krzyknęłam z nadzieją, że jeszcze mnie usłyszy.

Minuty leciały nieubłaganie, a ja coraz gorzej się stresowałam. Nawet niewiem kto do nas przychodzi i to jeszcze gorzej mnie stresuje. Nie mam pojęcia kogo mogę się spodziewać. Ubrałam się dzisiaj bardzo stosownie. Na sobie miałam zieloną sukienkę w kwiatki, do tego dobrałam złoty naszyjnik. Pomalowałam się dzisiaj bardzo naturalnie. Teraz tylko pozostało mi czekać na Marcela i tą tajemniczą osobę.

Siedziałam jak na szpilkach, gdy w końcu usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Serce zaczęło mi szybciej bić i poczułam większy niepokój. Wyszłam z pokoju i udałam się do salonu. Razem z moim bratem siedziała jakaś dziewczyna. Miała lekko zadarty nos i twarz usianą piegami. Te ciemne oczy i brązowe włosy bardzo mi kogoś przypominały. Nie przyglądałam jej się zbyt długo, nie chciałam, żeby wyglądało to podejrzanie.

- Chciałbym Ci kogoś przedstawić. - zaczął Marcel.

Spojrzałam na niego i kiwnełam głową na znak, aby kontynuował. Chciałam dodać mu otuchy.

- To moja dziewczyna. - powiedział po czym odetchnął z ulgą.

- Naprawdę tak bardzo bałeś mi się to powiedzieć? - zaśmiałam się.

- Pewnie już dużo o mnie wiesz, ale tak dla formalności... jestem młodszą i najlepszą siostrzyczką Marcelka. - powiedziałam przesłodzonym głosem i wybuchłam głośnym śmiechem.

Naprawdę umiem być długo poważna, ale nieraz już po prostu nie daję rady.

- Julia Zawadzka, ale to raczej wiesz. - podałam jej rękę.
- Kornelia Kamińska. - dziewczyna przedstawiła się.

To nie może być prawda. Proszę, żeby to była tylko zbieżność nazwisk. Nie zostawię tak tego, muszę się ją podpytać.

- Masz siostrę? - spytałam siadając na krześle obok niej.

Hidden Feelings Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz