Rozdział 9

24 2 3
                                    

Obudziłam się z lekkim wzdrygnięciem słysząc dźwięk mojego budzika. Powolnie otworzyłam oczy, na dworze nadal było ciemno, przez co jeszcze gorzej było mi się rozbudzić. Nienawidzę wstawać o takich godzinach lecz dzisiaj nie miałam wyjścia, musiałam wstać o 7 rano.

W końcu nastał ten dzień. Mimo tego, że urodziny miałam już kilka dni temu dzisiaj w końcu organizuje całe przyjęcie, jeżeli tak można to nazwać. Wszyscy goście zaproszeni są na 19, oprócz jednej osoby, która pomoga organizować mi całą imprezę, oczywiście mowa o Mai. Od tygodnia codziennie bywamy w domu, gdzie to wszystko się odbędzie. Mogę powiedzieć, że już praktycznie wszystko mamy uszykowane, dzisiaj jedynie trzeba wszystko dopiąć na ostatni guziczek.

Kiedy w końcu się rozbudziłam, powolnym krokiem wyszłam z pokoju udając się do łazienki, a następnie do kuchni. Na blacie kuchennym był jedynie wazon z białymi różami, który stał tam już od kilku dni. Bukiet dostałam od mojej mamy, która w moje urodziny wreszcie sobie o mnie przypomniała. W końcu po przyjeżdżaniu do mieszkania raz na kilka dni, tym razem została z nami dłużej. Moje rozmyślenia przerwał głos mojego brata.

- O której wychodzisz? - spytał Marcel wchodząc do kuchni.

- Jak się ogarnę to wyjdę. - powiedziałam sarkastycznie.

- Jadę później do Korneli, mogę Cię podwieźć.

Uśmiechnęłam się dumnie i kontynuowałam naszą rozmowę.

- Czasem mam wrażenie że mama zapomina, że nią jest. Praktycznie wogóle się nami nie interesuje. - podzieliłam się spostrzeżeniem z moim bratem.

- Mi też jej czasem brakuje, uwierz. Ale nie możemy się załamywać. Nie smuć się młoda, dzisiaj twoja impreza, idź się szykuj i was podwiozę. - uśmiechnął się i wyszedł z pomieszczenia.

Zjadłam szybko śniadanie i poszłam wykonać poranną toaletę. Trochę się ogarnęłam, ubrałam pierwszy lepszy dres i spakowałam wszystkie potrzebne mi kosmetyki. Moją sukienkę jak i inne dodatki zostawiłam już kilka dni wcześniej u cioci w domu. Zabierałam już ostatnie rzeczy kiedy usłyszałam ponaglający głos Marcela.

- Ruszaj się, już wychodzimy.

Wyszłam z pokoju, ubrałam białe buty firmy nike, kurtkę i już byłam gotowa do wyjścia. Przed blokiem czekała na nas Majka, przywitałam się z nią mocnym uściskiem po czym wsiadłyśmy do samochodu mojego brata. Już po niecałych 15 minutach byliśmy pod domem.

- Tylko spowrotem nie przesadź z alkoholem młoda. - puścił mi oczko, a ja jedynie przekręciłam oczami.

- Twoja opcja zostanie rozważona. - powiedziałam złośliwie po czym wysiadłam z samochodu.

Z torebki wyjęłam klucze od domu po czym weszłyśmy do środka. Cały wystrój prezentował się przepięknie. Już na samym wejściu widniały ogromne helowe balony z cyfrą 1 i 5 w kolorze rose gold. Do barierek również były poprzyczepiane balony w kolorze złota i różu. W salonie stała ogromna ścianka do zdjęć udekorowana balonami, a tuż obok znajdował się ogromy stół nakryty złotym obrusem. Dzisiaj jedynie zostało nam rozłożyć różne przekąski jak i słodkie napoje.

W końcu po niecałych dwóch godzinach wszystko już było gotowe. Na drzwiach wejściowych zrobiłyśmy ogromny napis "URODZINY JULECZKI" i przyczepiłyśmy kilka balonów. Na stole rozstawiłyśmy chipsy, żelki, paluszki i inne przekąski jak i napoje. Na stoliku obok ustawiłyśmy alkohol. Kilkanaście butelek wódki, piwa, wina i oczywiście szampan. Gdy już wszystko było gotowe został nam czas na wyszykowanie się.

Impreza miała zacząć się już za niecałą godzinę. Ostrożnie zeszłam po schodach i przejrzałam się w ogromnym lustrze. Miałam na sobie długą czarno - złotą sukienkę. Górną część sukienki pokrywała złocista koronka, natomiast dół zrobiony był z czarnego tiulu. Sukienka posiadała dosyć mocne wycięcie w biuście, miała również wycięcie na nodze. Na nogach miałam czarne, zamszowe buty na platformie, które były ledwie widoczne spod długiej sukni. Cały makijaż był w kolorach czerni jak i złota. Biżuteria również była w identycznej tonacji kolorystycznej.

Hidden Feelings Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz