Oboje wchodzimy do jadalni i zajmujemy miejsce przy samej ścianie.
- Na pewno mogę tu siedzieć? — pyta Harry i rozgląda się po pomieszczeniu.
- Raczej tak — uśmiecham się.
Po chwili podchodzi do nas Austin i niepewnie spogląda na Harrego.
- Cześć - mamrocze i siada obok mnie, kładąc na stolik plik kartek.
- Cześć — odpowiadam i skupiam wzrok na Harrym.
Siedzimy w ciszy, dopóki kelnerka nie przynosi nam jedzenia.
- Mogę spytać kto to jest? — odzywa się Austin, a ja besztam go wzrokiem.
- Jestem tuż obok — warczy Harry — Możesz zapytać mnie.
Blondyn prycha pod nosem, a ja wywracam oczami. Czy nie możemy po prostu zjeść w spokoju? Biorę się za moją, dość dużą porcję i nie zwracam uwagi na otaczający mnie świat.
Jestem ciekawa na ile spotkań jeszcze przyjdzie Harry? Wiem, że ojciec zmusza go do tego, ale bardzo chcę wiedzieć jaki ma problem.
- Będę leciał — słyszę Austina, a po chwili czuję jego usta na swoim policzku.
Zdezorientowana odwracam się w jego stronę i mierzę go wzrokiem.
- Cześć — mamroczę i zawstydzona spoglądam na swoje dłonie.
- Jesteście razem? — pyta Harry, a ja powstrzymuję się przed wybuchem śmiechu.
- Nie — chichoczę — Austin to małolat, który lata za mną od paru miesięcy.
- Małolat? — krzywi się lokowaty — Nie wygląda tak.
- Ma osiemnaście lat — wywracam oczami — Dla mnie to małolat.
- A Ty ile masz? — Harry bezczelnie się na mnie gapi, a ja zastawiam się czy udzielić mu tej informacji.
W końcu jesteśmy w relacji psycholog-klient i tak powinno zostać.
- Dwadzieścia jeden — mówię i karcę się w myślach.
Nie wiem czemu, ale mam wrażenie, że jeśli opowiem mu coś o sobie, to on też się przede mną otworzy.
- Dzielą Was trzy lata, a Ty mówisz, że jest małolatem? — pyta i zaczyna się śmiać.
- Według mnie osiemnaście a dwadzieścia jeden to ogromna różnica. Jest dla mnie zbyt dziecinny.
- To nie on jest dla Ciebie zbyt dziecinny — mówi — To Ty jesteś dla niego zbyt poukładana.
- Teraz go bronisz? — prycham i wstaję z miejsca.
Biorę nasze talerze i niosę je na kuchnię. Gdy wracam Harrego już nie ma.
Wzdycham głęboko i wychodzę z jadalni.
- Nie ładnie zabierać mi jedzenie sprzed nosa — jego głos sprawia, że gwałtownie wciągam powietrze i podpieram się ściany.
Nie odpowiadam tylko ruszam w stronę windy. Harry, na moje nieszczęście, idzie za mną.
- Minęła godzina — mówię spoglądając na zegarek — Nasze spotkanie się skończyło.
Harry wstaje z krzesła i podchodzi do wieszaka, aby wziąć z niego swoją kurtkę. Zakłada ją na siebie i zauważam, że wygląda w niej bardzo dobrze.
Ugh.
- Do widzenia, Pani Foster — uśmiecha się cwaniacko i wychodzi.
Muszę pomyśleć nad tym, komu by oddać tego wkurzającego chłopaka. Może Carrie byłaby chętna się nim zająć?
Czwartek. Jak ja nie lubię czwartków. Mam dziś kilku klientów, a w tym Harrego, który najbardziej działa mi na nerwy.
Dopijam drugi kubek kawy i włączam laptopa. Mam zamiar dowiedzieć się trochę o przemądrzałym Harrym.
Wchodzę na google i wpisuję „Harry Styles".
Styles Mangament
Wchodzę w załącznik i szczęka opada mi do samej ziemi. Harry jest szefem największej wytwórni muzycznej w UK?
Gdy ktoś puka do drzwi, szybko wyłączam stronę i zamykam laptopa.
- Dzień dobry — szczerzy się Harry i ściąga z siebie kurtkę, by potem zawiesić ją na wieszaku.
- Dzień dobry — odpowiadam i zastanawiam się, czy zapytać go o jego pracę.
- Co robisz? — pyta i siada na krześle.
I że niby ten chłopak został zapisany do psychologa ze względu na jego problemy psychiczne? Ktoś tu chyba się pomylił. On wygląda i zachowuje się jak całkiem zdrowa osoba.
- Wiesz, sprawdzałam właśnie internet i zauważyłam — drapię się po dłoni i odwracam wzrok — to znaczy trafiłam na wytwórnię Styles Mangament i zastanawiam się czy masz z tym coś wspólnego?
Spoglądam na niego i widzę, że jest zdziwiony. Pomiędzy jego oczami powstała lekka zmarszczka, a usta zagryzł, prawie do krwi.
- Przepraszam — wykrztuszam — Nie powinnam.
- Nie — mówi i lekko się uśmiecha — Jesteś moją psycholog, masz prawo pytać o takie rzeczy.
Wzdycham z ulgą i oczekuję jakiejkolwiek odpowiedzi.
- To była firma mojego ojca, ale oddał mi ją — robi cudzysłów w powietrzu i śmieje się — Stwierdzam, że wcale nie natrafiłaś na tą stronę. Po prostu chciałaś się czegoś o mnie dowiedzieć.
Skąd on to wie? Czy on do cholery siedzi w mojej głowie.
Ugh, powinnam nie przeklinać.
- Wcale nie — jęczę i zakrywam rozgrzane policzki włosami — Po prostu sprawdzałam jakieś wiadomości.
- Jasne — wywraca oczami — Wiem, że Cię pociągam.
CZYTASZ
Psychologist || Harry Styles
FanfictionPsycholog miała pomóc mu normalnie żyć. Role się odwróciły. On pokazał jej, jak żyć nienormalnie. okładka >> @luvasharry